Ziemniaki

4K 227 10
                                    

Harry i Severus w ciszy podążali za uradowany Filchem zmierzając w kierunku gabinetu profesor McGonagal.
Harry rzucił ukradkowe spojrzenie idącemu tuż obok ślizgonowi, nie potrafił odczytać emocji widocznych na jego twarzy jednak z pewnością nie był zadowolony
Potter westchnął i spuścił głowę z rezygnacją gdy doszło pod drzwi gabinetu
Filch zapukał by po chwili z zadowoloną miną powitać wicedyrektorkę
- Witaj Filch, czemu mnie budzisz o tak późnej porze?- powitała woźnego Minewra
- Pomyślałem że pójście do Slughorna nic by nie dało, złapałem tę dwójkę szwendającą się po korytarzach!- odparł wniebowzięty
Profesor McGonagal podniosła brew - Potter oczywiście... I Severus Snape?- zapytała zdziwiona- A co wy razem robiliście nocą poza łóżkami w swoich dormitoriach?
- T-to nie tak pani profesor! My nie.. - wysapał czerwony Harry
- My nie razem... My... On...- dołączył się do jęków ślizgon
McGonagal podniosła dłoń aby ich uciszyć- Mniejsza o to, odejmuję po pięć punktów gryfindoru i slytherinowi...- tu zrobiła pauzę widząc przerażone spojrzenia uczniów- Ponadto w sobotę macie obaj stawić się przed kuchnią w której spędzicie cały dzień pomagając skrzatom bez użycia magjii!
Obaj podopieczni jękneli głośno i spojrzeli na nieugięty wyraz twarzy nauczycielki, w tej chwili obaj wiedzieli że nic nie zmieni jej zdania i musieli to z bólem zaakceptować
***
W sobotę jeszcze przed śniadaniem obaj spotkali przed portretem który blokował wejście do kuchni profesor McGonagal która dodatkowo zarekwirowała ich różdżki i wpuściła do pomieszczenia pełnego skrzatów
***
Severus rozejrzał się po kuchni i dostrzegł że nie są tam sami pomijając obecność skrzatów
Na stołku przed stertą ziemniaków siedziała puchonka z piątego roku radośnie obierając warzywa
Po chwili dziewczyna podniosła  wzrok rzucając w ich stronę zdziwione spojrzenie
Wstała i podeszła do nich z wyciągniętą ręką i uśmiechem typowym dla Hufellpufu
- Hej! Kristiana Pleson! Mówcie mi Krist! Miło mi was poznać!- energicznie pomachała dłońmi obu chłopców- Oczywiście Potter nie musi się przedstawiać Zgredek mi o tobie opowiadał, ale ciebie jeszcze nie znam!- rzuciła bystre spojrzenie ślizgonowi
- Severus Snape - zreflektował się szybko - za co cię tu wsadzili?
- Mnie? Oh, ja tu tylko pomagam! Bo kocham gotować i pomagać skrzatom! Łączę przyjemne z  pożytecznym!- dopiero teraz chłopcy zobaczyli jak skrzaty patrzą na dziewczynę- z mieszaniną sympatii i szacunku
Severus był szczerze zdziwiony
***
Harry patrzył na dziewczynę z ciekawością, była to średniego wzrostu blond-brunetka (kolor trochę przypominał siano)  jej włosy strasznie się puszyły otaczając głowę grzywą loków, szare oczy i przyjazny uśmiech nieodsłaniający zębów jej rękawy były podwinięte ukazując silne ręce
Harry po chwili otrząsnął się i odpowiedział na powitanie dziewczyny machającej jego ręką z zapałem
Usłyszał głos Severusa pytającego dziewczynę o powód jej obecności w kuchni i zaskakującą odpowiedź puchonki
Harry zdał sobie sprawę że spojrzeń rzucanych jej przez skrzaty otaczające ich ze wszystkich stron
- Poza tym profesor McGonagal prosiła abym was pilnowała!- dziewczyna zmarszczyła brwi lustrując ich od stóp do głów- Severus zajmie się krojeniem pomidora sera i szynki a Harry,- chłopak cofnął się widząc złośliwe ogniki w jej oczach- usmaży bekon na śniadanie! Tylko uważaj żeby nie ochlapać się tłuszczem! Obu radziłabym zaciągnąć szaty aby się nie pobrudziły! No to do roboty!- klasnęła w dłonie uradowana
- Zaraz,- przerwał jej Severus - przecież teraz przygotowujemy śniadanie! Po co odbierasz ziemniaki?
Harry zauważył trafność pytania i dołączył zdziwionym spojrzeniem do ślizgona
- Oh, to dlatego że ja KOCHAM ZIEMNIAKI!- ostatnie słowa wyśpiewała radośnie pod sufit- Ziemniaki pieczone, gotowane, smażone, młode, stare, z masłem, z mlekiem i tak dalej! Wszystkie Ziemniaki!
Chłopcy wymienili spojrzenia przerażeni zapałem dziewczyny skaczącej teraz po kuchni dookoła nich
- A teraz... do roboty panowie śniadanie sami się nie zrobi!- nagle rzuciła im całkiem poważne spojrzenie i spokojnie usiadła na powrót przed stertą ziemniaków i powróciła do obierania.
Gryfon i ślizgon zabrali się do roboty obawiając się nadpobudliwej i nieprzewidywalnej puchonki
***
Godzinę później cała trójka padła na podłogę że zmęczenia dysząc
- Nie wiedziałem że przygotowanie jednego posiłku dla całej szkoły to aż taki wysiłek, teraz jeszcze bardziej doceniam skrzaty!- wydyszał Harry- A właśnie! Kristiano mówiłaś wcześniej że rozmawiałaś ze Zgredkiem, gdzie on jest?
- Oh, w każdej chwili możesz go przecież zawołać!- powiadomiła zaskoczonego Harry'ego- Nie wiedziałeś?
- A jak mam to konkretnie zrobić?- zapytał zaciekawiony Harry
- O tak... ZGREDKU!- wykrzyknęła dziewczyna i z uśmiechem powitała skrzata materializujacego się tuż przed nią
- Hej Zgredku, ktoś chciał z tobą pomówić.- uśmiechnęła się ciepło wskazując Pottera
- Panicz Harry! Co panicz robi w kuchni?!- zapytał oburzony skrzat
- I właśnie dlatego przydzieliła mnie do was McGonagal, skrzaty w życiu nie zmusiłyby was do jakiejkolwiek pracy!- wcieła się puchonka
- Hej Zgredku!- powiedział Harry ignorując dziewczynę - Nie wiedziałem że pojawiasz się jak tylko ktoś cię zawoła po imieniu!
- Nie przychodzę do wszystkich.- skrzat pokręcił przecząco głową- Tylko do niektórych! Do panicza Harry'ego, do panienki Kristiany, do dyrektora Dumbledor'a i do profesor McGonagal!
Harry spojrzał na puchonkę- Skrzaty naprawdę cię lubią!
Dziewczyna wzruszyła ramionami- Co tydzień w sobotę im pomagam. Chyba są z tego zadowolone. Ale i tak nic wielkiego nie robię- pomagam im przy przygotowaniu posiłków i decyzją co podać.
Harry odwrócił się do Zgredka z pytaniem w oczach
- Panienka Kristiana kiedyś podarowała mi drobną sumę na zakup nowych skarpetek!- odparł skrzat z uwielbieniem w oczach
Harry parsknął śmiechem a zaraz po nim dołączyła się pogodna puchonka
- N-nie wiedziałam że kupiłeś za to skarpetki!- odparła dygocząc że śmiechu- Ale skoro nie posluchałeś...- nagle jej głos stwardniał- będę musiała wyprać i przeszyć tą starą poszewkę do poduszki! Jest straszna! Bez urazy.
Znowu wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Severusa który rzucał im raz po raz pytające spojrzenia

Snarry: Nieoczekiwana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz