Ślad 98

1.7K 125 6
                                    


Zatrzymałam się, odwracając wzrok w inną stronę. Nie powinnam mu mówić, że tam pracuje... Nie powinnam, wiem jak niebezpieczne może to być, ale... Ostatnio mam dziwne wrażenie, że ojciec nie jest taki zły, wydaje mi się, że czegoś nie wiem, że Nezu nie mówi mi prawdy... Nie chce też ich okłamywać. Wiem, że Shoto powinien dowiedzieć się jako pierwszy, ale bardzo się tego boję... I chyba dlatego wolę powiedzieć to jemu. Eizo jest odpowiednią osobą. Wydaje mi się, że nie będzie oceniał mnie przez pryzmat rodziców. Powiem o tym również Matsuoto, ale nie teraz. Ma wystarczająco dużo własnych zmartwień.

-Izumi czy ty wplątałaś się w jakieś nielegalne gówno!?

Chyba zaniepokoiłam go swoim długim milczeniem... Pokręciłam przecząco głową i przeczesałam ręką włosy. Cholera... Jakby mu to powiedzieć? 

-To nie tak... Ja... Chodzi o to, że... Niezbyt wiem jak to ująć... 

-Po prostu powiedz. Nie będę cię oceniał.

Spojrzałam na rękę przyjaciela, którą położył na moim ramieniu. Dopiero po kilku sekundach odważyłam się spojrzeć mu w oczy.  

-Nie zrobiłam niczego złego. Tylko... Ja... Tam pracuje. 

-Co?

-To nie są sprawy, o których powinno się rozmawiać w miejscu publicznym. 

Rzuciłam bawiąc się włosami. Cholerka... Stresuje się mówiąc mu gdzie pracuje, a co kiedy będę mówiła o moich braciach. Nie powinnam już się przy tym rozklejać. Jak zwykle przyjmę maskę obojętności, w pełni potrafię otworzyć się tylko przy Monomie i tylko przy nim pokazuje swoje prawdziwe wnętrze, pomijam oczywiście Aleca i Nezu, ale nawet przy nich jest mi trudniej. Neito zastąpił mi braci, wspierał mnie, wyciągał z dna i zawsze był przy mnie. Jesteśmy ze sobą tak blisko, że jeśli nie biorą nas za rodzeństwo to za parę. Ale teraz nie o tym... 

-Wieczorem mi to wyjaśnisz. 

-Nie tylko to... Postanowiłam, że nie będę was okłamywać... Chce...

-Powiedzieć nam w końcu prawdę o twoich rodzinie? 

Mogłam się spodziewać, że coś podejrzewają... Kiwnęłam głową, szczerze miałam nadzieję, że nie wiedzą o niczym, ale są mądrzy... 

-Tak... 

Eizo milczał dłuższą chwilę.

-Przyjedziemy do ciebie rano. 

-Ta noc zapewne będzie nieprzespana.

Powiedziałam śmiejąc się ciężko, przestałam jednak, gdy chłopak puknął mnie w głowę. 

-Przestań to robić... Myślisz, że sztuczny uśmiech jest dla mnie jakąś nagrodą? 

-Nie... Po prostu... Nie wiem co powiedzieć.

Przyznałam odwracając wzrok z zawstydzeniem. Zapewne teraz ma mnie za idiotkę... Nie potrafię skomentować własnych czynów. Jestem beznadziejna...

-Uspokój się. Chyba nie chcesz, by reszta skapnęła się, że coś jest nie tak... Nie musimy o tym rozmawiać teraz. Po prostu kupmy to ciasto i wracajmy. 

Kiwnęłam głową siląc się na delikatny uśmiech. Muszę ponownie wszyć na usta swój wiecznie beztroski uśmiech, w końcu taką mnie znają. Zawsze uśmiechniętą i przyjacielską dziewczynę... Taki obraz wykreowałam po latach cierpienia... 

***

Cały dzień spędziliśmy na radosnych rozmowach i świętowaniu wysokich wyników na egzaminach, oglądaliśmy anime, filmy, cały czas czułam na sobie spojrzenie Shoto, ale zawsze, gdy na niego patrzyłam, odwracał wzrok i zajmował się czymś innym. Nie wiem o co chodzi, ale martwi mnie to... 

~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jestem śmieciem - Shoto Todoroki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz