W końcu nadszedł upragniony dzień i Phoebe znikła razem z Albusem, a Scorpius poszedł za Rose, Camilą i Teresą. Dwie dziewczyny po jakimś czasie się oddalił i dawni wrogowie musieli sobie radzić sami. Chłopak zgodził się na odwiedzenie jeszcze kilku małych sklepików, nie mając nic innego do robienia.
- Po co ci tyle wstążek? Planujesz przebrać się za mumię?
- Nie, nie będę potworem- zapewniła go, ale nie zamierzała powiedzieć nic więcej. Zapłaciła i wyszli ze sklepu.- A ty, jaki kostium wybrałeś? Z tą karnacją pasowałbyś na wampira.
- Nie będę krwiopijcą- otworzył przed nią drzwi Trzech Mioteł. Dziewczyna przeszła koło niego, zachowując możliwie największą odległość, przez co wyglądała dość nieporadnie, ocierając się o futrynę. Scorpius powstrzymał się od złośliwego komentarza- To będzie postać ze świata mugoli.
- Obyśmy nie wybrali podobnych przebrań- złożyli zamówienie i usiedli przy małym stoliku w kącie.- To by było dziwne.
- Tylko trochę, pewnie wiele osób będzie się dobierać parami i grupami...
- Proszę gołąbeczki, wasze zamówienie. Słodkie by umilić ten chłodny dzień, ale wam chyba tego nie potrzeba.
- Ale my nie...
- Dziękujemy pani- wtrącił się jej Scorpius. Kobieta się uśmiechnęła i odeszła.- Ludzie i tak będą myśleć swoje Rosie, więc nie ma, co się tłumaczyć. Ważne, że my wiemy jak wygląda prawda. Ty masz ten swój uroczy nosek, ja jestem nieprzyzwoicie przystojny, ale nie jesteśmy tutaj, jako para.
- Nie ma mowy żebyśmy tu kiedyś przyszli, jako takowa- odwróciła wzrok i się napiła, chcąc ukryć lekki rumieniec.
- Jesteś niemożliwa- dziewczyna nie odwzajemniła jego uśmiechu.- Gotowa na mecz z Hufflepuff?- zapytał, chcąc zmienić temat nim dziewczyna się zdenerwuje.
- To dopiero za dwa tygodnie, ale tak. Roxanne trenuje nas do upadłego, jest gorsza od Jamesa, a nie sądziłam, że to jest możliwe.
- Z moją drużyną i tak przegracie.
- Jesteś tego aż tak bardzo pewny Śnieżynko? To, co powiesz na mały zakład? Jeśli my wygramy to już nigdy nie powiesz, że jestem urocza, ja ani żadna część mojego ciała oraz publicznie przyznasz, że jestem od ciebie lepsza.
- Zgoda, ale jeśli my wygramy ty przestaniesz nazywać mnie Śnieżynką i publicznie przyznasz, że jestem przystojny, najprzystojniejszy w szkole- dziewczyna wyciągnęła pewnie rękę.
- Niech tak będzie, szykuj się na klęskę Śnieżynko.
Scorpius uśmiechnął się. Drużyna Slitherinu rzadko wygrywała z Gryffindorem, w którego składzie było wielu naprawdę dobrych graczy. Umiejętność gry w Quidditcha płynęła w żyła, Weasley'ów. Mimo to miał nadzieję, że tym razem zwyciężą. Niestety na to musiał jeszcze trochę poczekać, bo ich spotkanie miało się odbyć dopiero w drugim semestrze.
Tym czasem mógł jedynie czekać na bal, którego wszyscy uczniowie od piątej klasy wzwyż wyczekiwali z utęsknieniem p zeszłorocznym sukcesie. Nauczyciele coś podejrzewali, ale nie starali się dowiedzieć gdzie owe nielegalne spotkanie ma się odbyć. Od lat panował spokój i nie doszło do żadnych podejrzanych wypadków, dlatego postanowili dać kredyt zaufania swoim podopiecznym.
Przy drzwiach do Pokoju Życzeń stał jeden uczeń, który pilnował wejścia. Zainteresowani wiedzieli, że po dwudziestej pierwszej nie wejdą do środka, dlatego przybywali grupkami i znikali za drzwiami. Pomieszczenie było olbrzymie. Stoły uginały się od jedzenia i napoi. W kącie ustawiono nagłośnienie, którego nadzorem zajął się szkolny komentator meczów. Kolorowe światła pozwalały rozpoznać obecnych, którzy brodzili po kolana we mgle, która delikatnie falowała.
CZYTASZ
Ta Gryfonka i Ten Ślizgon - Scorose
FanficPrzeszłość miewa spory wpływ na nasze życie, czasami całkowicie zmienia jego bieg, ale czy należy się jej podporządkowywać? Może lepiej czasami zapomnieć o tym, co było i ruszyć dalej. Pytanie brzmi: jak to zrobić? Rose Weasley inteligentna i dziel...