Dobra zabawa i dużo radości

2.8K 176 37
                                    

Niestety Albus nie zmądrzał w trakcie kilku następnych dni, co tylko dodawało cierpień pewnej brunetce, która robiła wszystko by to ukryć, zwłaszcza przed nim. Chodziła z dumnie podniesioną głową i udawała, że nic się nie stało, łącznie z tym związkiem. Samotność męczyła Albusa, ale ten zdawał się nieugięty. Tylko naprawdę wprawne oko mogło dostrzec, że żałuje swojego zachowania, zwłaszcza, że jego były najlepszy przyjaciel i kuzynka tworzyli wręcz idealną parę.

Rose i Scorpius spędzali razem możliwie jak najwięcej czasu. Wspólnie się uczyli i chodzili na dość częste spacery, chociaż rzadko robili to tylko we dwoje. Przeważnie ktoś im towarzyszył, co wcale im nie przeszkadzało, bo w przeciwieństwie do niektórych par, nie byli zamknięci na resztę świata i chętnie spędzali czas z innymi znajomymi, nie okazując przy tym zbytnio swoich uczuć. Poza tym ich każdy spór, a mimo wszystko było ich kilka, kończył się radośnie, z dużą dozą śmiechu i kilkoma pocałunkami, które krępowały rudowłosą, zwłaszcza, gdy ktoś im towarzyszył. Rose czuła się dość głupio wiedząc, że uciekała od czegoś tak wspaniałego tylko ze strachu przed brakiem akceptacji ze stronny bliskich. Owszem utrata kontaktu z ojcem i kuzynem bolała, ale obecność Scorpiusa pomagała jej zapomnieć o tym koszmarze i żyć dalej.

Jednak nadchodził czas, gdy mury szkoły miały przestać ich chronić. Nieubłaganie zbliżał się ślub Victorie i Teddy'ego, a to oznaczało spotkanie z ojcem Rose. Scorpius wydawał się być tym równie przerażony, co jego dziewczyna, ale w przeciwieństwie do niej zachowywał, chociaż pozorny spokój. Nie zamierzał udawać, bał się Ronalda Weasleya jak nikogo innego i miał ku temu prawo. Nie codziennie ktoś przejmuje z pod ojcowskich skrzydeł córkę, a już zwłaszcza nie wróg rodziny.

Mimo to chłopak nie zamierzał ustępować, ale i tak słuchał uważnie Rose, gdy ta mu powtarzała jak powinni się zachowywać. Już samo trzymanie się za ręce wydawało się jej ryzykowne, ale nie zamierzała go odtrącać.

W dzień ślubu wszyscy Weasleyowie i Potterowie przenieśli się do swoich domów by tam spokojnie przygotować się do ceremonii. Scorpius, który utracił kontakt z Albusem i nie chciał się dodatkowo narażać jednemu z Weasleyów, udał się do domu siostry swojej babki. Andromeda Tonks powitała go z radością, zwłaszcza, że doszyły ją słuchy o tym dość niespodziewanym związku z pewną rudowłosą dziewczyną.

Rose nie miała niestety tyle szczęścia, co on. Gdy weszła z bratem przez kominek do salonu, nie zastała tam ojca. Hugo powstrzymał się od zapytania gdzie ten się podziewa i jedynie przywitał się z matką. Gdy odszedł, kobieta uściskała swoją pierworodną.

- Śliczna fryzura kochanie- skomentowała, dokładnie przyglądając się córce.

- Dziękuję, musiałam coś zmienić po tamtym porwaniu, a to wydało mi się najodpowiedniejsza.

- A myślałam, że związek ze Scorpiusem jest tą nowością- Rose spuściła wzrok niczym małe dziecko przyłapane na kłamstwie.- To nic złego! Ja się cieszę, że kogoś sobie znalazłaś, a na dodatek syn Malfoya jest inteligentny i dobrze wychowany z tego, co słyszałam i ostatnio zauważyłam.

- Dziękuję mamo- kobieta uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco, rozumiejąc jak ciężko jest Rose bez ojcowskiej aprobaty.- Lepiej pójdę się przebrać, nie chcemy się przecież spóźnić.

- Spokojnie, nie śpiesz się, mamy jeszcze sporo czasu.

Rose jednak wolała nie siedzieć tam gdzie mogła wpaść na ojca, dlatego od razu poszła do swojego pokoju. Tam przebrała się w zieloną sukienkę, wiązaną na szyi. Kupiła ją w minione wakacje, specjalnie z tej okazji. Jednak przeglądając się w lustrze, uznała, że teraz, w połączeniu z krótkimi włosami, kreacja prezentuje się znacznie lepiej. Wyglądała na bardziej pewną siebie, ale fakt był taki, że na samą myśl o spotkaniu jej ojca ze Scorpiusem znikało wszelkie poczucie bezpieczeństwa. Wiedziała, że tego dnia będzie musiała pokazać po czyjej stanie stronie. Myśl o tym wręcz uniemożliwiała jej oddychanie, ale wiedziała, że musi się wziąć w garść.

Gdy wszyscy byli już gotowi, Rose przeniosła się wraz z bratem i matką na jedna z nadmorskich plaż. Nie był to jakoś szczególnie ciepły dzień, zwłaszcza, że wiosna dopiero budziła się do życia, ale w olbrzymim namiocie było przyjemnie. Rudowłosa dziewczyna, mimo ogromnego tłumu gości, szybko odszukała wzrokiem Scorpiusa. Siedział on razem z Andromedą, z chęcią jej we wszystkim pomagając i prowadząc niekończące się rozmowy. Mimo więzów krwi, tych dwoje praktycznie się nie znało i dlatego kobieta postanowiła to zmienić teraz, gdy miała ku temu okazję. Gdy chłopak napotkał jej spojrzenie, Rose mu pomachała i dopiero wtedy zajęła swoje miejsce.

Niedługo później zaczęła się jakże piękna uroczystość. Victoria przyszła do ołtarza w niecodziennej sukni. Lekkiej niczym materiał utkany z pajęczej nici, ozdobionej nadzwyczaj delikatnymi koronkami w odcieniu z pogranicza bieli i błękitu, które sprawiały, że strój zdawał się falować niczym morze, które zebrani tak wyraźnie słyszeli. Gdy Billy prowadził ją między gośćmi, włosy Teddy'ego, mimo jego usilnych starań, przybrały kolor fuksji. Spowodowało to lekki rumieniec na twarzy panny młodej. Fleur i babka Molly popłakały się ze szczęścia. Tak oto dziecięca przyjaźń, która przerodziła się w płomienne uczucie, została przypieczętowana związkiem małżeńskim.

Gdy młodzi powiedzieli sobie tak, zebrani zaczęli klaskać. Rose miała duży problem by dostać się do kuzynki i jej pogratulować z całego serca.

- A kiedy ja mam się spodziewać zaproszenia na twój ślub rudzinko?- wyszeptała. Rose spłonęła rumieńcem i chcąc uniknąć odpowiedzi, zrobiła miejsce kolejnym krewnym i przyjaciołom pary młodej.

- Kolejne przyjęcie, a ty znów planujesz się ukryć w jakimś kącie- uśmiechając się promiennie, spojrzała na Scorpiusa.- Może zabrałabyś mnie ze sobą?

- A może poudajemy dobrze wychowanych ludzi, którzy grzecznie siedzą przy stole i dyskutują na nudne tematy?

- To wydaje się być znacznie gorszą opcją niż spacer w ten lodowaty dzień po plaży, ale niech będzie. Najważniejsze żeby mieć cie u swojego boku- ujął jej dłoń.- Wyglądasz pięknie.

- Dziękuję- odgarnęła włosy, które opadły jej na policzek.- Poszukajmy może...

- Malfoy!- koło nich nagle pojawił się ojciec Rose. Dziewczyna rozejrzała się w poszukiwaniu matki albo, chociaż wuja, ale jak na złość oboje byli zajęci dyskusją z innymi gośćmi.- Nie myśl sobie, że nie mam cię na oku. Sama twoja obecność tutaj jest...

- Rodzinną koniecznością- wtrącił się mu Albus.- Spokojnie wujku, już ja mu pokazałem namiastkę tego, co go czeka, jeśli popełni jakąś głupotę- dziewczyna spojrzała zaskoczona na Scorpiusa, ale ten też niż nie rozumiał.- To pewnie żart losu, ale osobiście za niego ręczę.

Ron zamrugał zaskoczony. Czerwieniąc się na twarzy, zacisnął pięści, obrócił się i odszedł. Wtedy para utkwiła wzrok na Albusie. Ten uśmiechnął się szeroko.

- Tak wiem, że właśnie ocaliłem wam tyłki, ale nie musicie dziękować.

- Zaczynając od tego, że sam nam najpierw narobiłeś problemów, to nie wiem czy jest, za co dziękować- zauważyła Rose.- Co to było?

- Trudno żyć w szkole bez was, a po chwili zastanowienia, zrozumiałem, że wy naprawdę się lubicie, chociaż to- tu wskazał na nich- nadal jest dziwne.

- Dobrze, że to w końcu pojąłeś- na twarzy Scorpiusa pojawił się uśmiech.- Koniec utrudniania sobie życia?

- Definitywnie tak. Teraz muszę jeszcze tylko porozmawiać z Phoebe.

- Po prostu ją przeproś, wysłuchaj paru obelg i wszystko będzie dobrze – zapewniła go Rose.- Merlinie jak mi ciebie brakowało!- rzuciła się mu na szyję, mocno go ściskając.

Wielki ciężar spadł jej z serca. Bała się, że już nigdy nie odzyska przyjaźni Albusa, ale jak widać, myliła się. Wiedza, że mu nie przeszkadza ich związek napawała ją nadzieją, że pewnego dnia, również jej ojciec to przeboleje i będzie się cieszył jej szczęściem.

Dzięki temu przyjęcie weselne stało się znacznie bardziej interesujące. Rose nie umknęła do kąta, wręcz przeciwnie. Tańczyła tyle, że następnego dnia, nie czuła własnych nóg, ale było warto. Dobra zabawa i dużo radości to zawsze najlepsze rozwiązanie.

Ta Gryfonka i Ten Ślizgon - ScoroseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz