Sierpień nieubłaganie dobiegał końca, już za trzy dni miał się rozpocząć rok szkolny. Odbudowany po wojnie Hogwart był gotowy na kolejne przyjęcie w swoje mury uczniów, którzy czerpiąc z ostatnich wolnych chwil spotykali się z przyjaciółmi lub utrudniali życie swoim bliskim.
Jednak nie to sprowadziło Rose Weasley na ulice Pokątną tego upalnego dnia. Gdy była tam tydzień wcześniej z całą rodziną, zapomnieli kupić karmę dla sów, a że mieli ich aż cztery, ta szybko znikała. Korzystając z tego, że już tam jest, postanowiła wstąpić do lodziarni by umilić sobie ten dzień ulubionym, wiśniowym sorbetem. Niestety dostrzegła tam osobę, której nie chciała spotkać wcześniej niż pierwszego września, swojego szkolnego wroga, Scorpiusa Malfoya. Towarzyszyła mu jakaś dziewczyna, która wydała się jej znajoma, ale nie poświęciła jej więcej uwagi, by ustalić, kto był na tyle naiwny by się spotkać z owym Ślizgonem, który z wyglądu bardzo przypominał swojego ojca. Był wysoki, szczupły, a za sprawą licznych treningów Quidditcha wysportowany, co nadało jego ciału smukłości. Włosy chłopaka były nienaturalnie jasne, niemal srebrne w blasku słońca, a oczy miały odcień ni to błękitu ni szarości. Nawet Rose musiała przyznać, że jest przystojny. I chociaż z charakteru przypominał swoją uroczą, spokojną i miłą matkę, córka Weasley'ów pałała do niego nienawiścią.
Co prawda kłótnie w ich wykonaniu były na porządku dziennym, ale trzeba przyznać, że to dziewczyna doszukiwała się problemu. Scorpius był osobą spokojną, niemającą zbyt rozbudowanego życia towarzyskiego. Przyjaźnił się jedynie z Albusem, ale to chyba, dlatego, że byli w podobnej sytuacji. On był synem zdrajcy, a tamten synem Tego Pottera. Razem utknęli w Slytherinie, którego większość mieszkańców patrzyła na nich z niechęcią, dlatego mieli znajomych głównie w pozostałych domach, wśród krewnych Albusa.
I chociaż młody Malfoy miał nadzwyczaj prowokujący sposób mówienia, przynajmniej w mniemaniu Rose oraz poczucie wyższości, typowe dla swojej rodziny, nie to ją rozzłościło tego pięknego dnia. Chodziło o jego czarną koszulkę, na której widniał napis: „Tak jestem ich krewnym, więc lepiej spadaj." Sama była ubrana w bożonarodzeniowy prezent od Albusa, który na swoje nieszczęście ofiarował im obojgu identyczne prezenty tylko, że Rose miał formę żeńską.
Scorpiusowi tylko mignęła jej osoba, gdy wybiegła z lodziarni. Po raz pierwszy była naprawdę zła na swojego kuzyna, a jak wiedzieli wszyscy jej bliscy, łatwo wpadała w gniew. Dwa miesiące samokontroli odeszły w niepamięć. Skorzystała z pierwszego kominka podłączonego do sieci Fiuu, dzięki czemu szybko znalazła się w przytulnym salonie Potterów. Obaj ich synowie siedzieli tam, gdy wpadła i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wyprowadziła celny cios prosto w twarz młodszego z nich, podbijając tym samym Albusowi oko.
- Jak mogłeś, przecież wiesz, że go nienawidzę!? Przez ciebie chodzimy po ulicach ubrani tak samo! Czy ty czasem myślisz!?- w takich chwilach aż nazbyt przypominała babkę Molly, a w połączeniu z genami swojej matki, stawała się nie do zatrzymania. Groźna i bezwzględna, dlatego tak skuteczna na pozycji pałkarza. – Jak mogłeś?
- To tylko koszulka! Wiele osób ma identyczną, nie wspominając już o tym, że macie takie same z maksymą szkoły i tego zespołu Linkin Park.
To przelało czarę nienawiści. Rozgniewana rzuciła się na Albusa i gdyby James jej nie odciągnął to wydrapałaby mu oczy lub by go udusiła. Na szczęście skończyło się tylko na kilku śladach paznokci.
- Spokojnie dzieciaki!- huknął, trzymając mocno dziewczynę. – Bo zaraz wezwę Aurora albo panią minister- zagroził. Wizja pojawienia się matki sprawiła, że Rose się uspokoiła. Wyrwała się z uścisku kuzyna i wyszła z ich domu, głośno trzaskając frontowymi drzwiami.- Wiem bracie, że dziewczyn się nie bije, ale jak któraś próbuję cię zabić to mógłbyś, chociaż starać się bronić przed śmiercią- Albus jedynie posłał mu groźne spojrzenie.- Oj Rose, Rose. Jakim cudem Hugo jest tak spokojny? Daj, zajmę się tym okiem.
CZYTASZ
Ta Gryfonka i Ten Ślizgon - Scorose
ФанфікиPrzeszłość miewa spory wpływ na nasze życie, czasami całkowicie zmienia jego bieg, ale czy należy się jej podporządkowywać? Może lepiej czasami zapomnieć o tym, co było i ruszyć dalej. Pytanie brzmi: jak to zrobić? Rose Weasley inteligentna i dziel...