- I jak tam wasza randka?- Rose zakrztusiła się poniedziałkowym obiadem, słysząc to niecodzienne pytanie z ust kuzyna. Teresa przyszła jej z pomocą i poklepała po plecach.
- Al przecież to było przyjacielskie spotkanie- przypomniała mu Phoebe.
- Wiem, wiem, ale Scorpius nie chce nic powiedzieć. Upiera się, że tylko siedzieliście w kącie i się nudziliście, bo nie było nikogo ciekawego.
- Bo nie było- oznajmiła, odzyskując głos.- Trochę posiedzieliśmy, porozmawialiśmy i sobie poszłam, bo byłam zmęczona po zakupach.
- Doprawdy?
- Nie denerwuj mnie lepiej, bo wam nie pomogę. Phoebe zaraz idzie na szlaban za zaśnięcie na lekcji i nie odrobi tego za was, a ja mam lepsze zajęcia...
- No już dobrze! Przepraszam Rose. Dobrze wiem, że na tej waszej przyjaźni poprzestanie, bo to najwyższy stopień wtajemniczenia waszej dwójki- dziewczyna posłała porozumiewawcze spojrzenie przyjaciółce. Tylko trzy osoby wiedziały o pewnym zajściu i Rose chciała żeby tak pozostało.- To, co idziemy?
- Chodźmy- dziewczyna wzięła swoją torbę i wyszła z Sali, a za nią Albus, który czule pożegnał się z Phoebe.
- Do naszego dormitorium w tę stronę- przypomniał jej.
- Mieliśmy posiedzieć w bibliotece- zauważyła, zmieniając kierunek marszu /
- Tam były tłumy. Scorpius poszedł po potrzebne książki i już pewnie na nas czeka. Nasi współlokatorzy jak zawsze zostawili nam wolny pokój, ale nie przestrasz się porządku.
Rose tego nie skomentowała. Razem z kuzynem weszła do chłodnego pokoju wspólnego Ślizgonów. Było tam bardzo ponuro w porównaniu z wieżą Gryffindoru, a płomień, który tańczył na palenisku, zdawał się nie dawać tyle samo ciepła, co ten u Gryfonów. Stali bywalcy do tego przywykli, ale Rose żałowała, że nie wzięła cieplejszego swetra.
Dormitorium Albusa wcale nie było jakoś szczególnie uporządkowane, ale na pewno wyglądało lepiej niż jego pokój w domu Potterów. W sypialni Ślizgonów było trochę jaśniej niż w pokoju wspólnym, ale Rose i tak czuła się tam źle. Nie była to jej pierwsza wizyta tam, ale wszechobecna zieleń i kolory srebra, tłamsiły jej naturę Gryfona, a brak okien sprawiał, że czuła się jak w więzieniu.
- A już myślałem, że sam będę musiał to odrobić- oznajmił blondyn, który wyglądał dość ponuro i nie ukrywał swojego złego humoru.
- Ja zawsze dotrzymuje słowa- przypomniała, podchodząc do małego kominka by ogrzać dłonie.- Zaklęcia to moja specjalność.
- Nie przechwalaj się tylko pomóż nim nas Heper dopadnie.
- Trzeba było uważać na lekcjach...
- A co ja niby robiłem? Staje na głowie by mieć ze wszystkiego, chociaż to przeklęte P!- Rose spojrzała na niego groźnie.
- Taaa, a ja leżę i pachnę, Malfoy- sarkazm wręcz ociekał jadem.- Jakbyś nie zauważył to najwięcej czasu spędzam z nosem w książkach ty...
- Chwila!- przerwał im brunet.- Uwierzcie, że naprawdę miło się to ogląda po tylu dniach spokoju, ale musimy to odrobić, bo Haper zada nam dodatkowe wypracowanie na święta, a tego chcemy przecież uniknąć. Później się pozabijacie, a teraz marsz do książek!- oboje spojrzeli na Pottera.
- Nie sądziłem, że kiedyś usłyszę te słowa z twoich ust – przyznał po chwili blondyn.- Co ta twoja, Gryfonka z tobą robi?
- Nie chcesz wiedzieć- Rose zmarszczyła nos zniesmaczona i usiadła na podłodze, opierając się o łóżko kuzyna. Dzięki temu czuła bijące od kominka ciepło.- Od czego zaczynamy mistrzyni?
- Od początku.
Albus usiadł koło niej, a Scorpius na łóżku przyjaciela. Rose nie chciała żeby patrzył na nią z góry, ale nic nie powiedziała i pomogła im z wypracowaniem na Zaklęcia, o którym oni kompletnie zapomnieli. Przytaczając kolejne ważne elementy z literatury podała im gotowy konspekt, który obaj sobie zapisali, a później dokładnie rozpisali. Z tego powodu przepadła im kolacja, ale Albus wyjął z szafki ciastka, które kupił pod czas ostatniego wyjścia do wioski. Rose z chęcią się nimi zajadała, nie mając zbyt wielkiego wyboru, powtarzając sobie przy tym notatki z historii magii.
Czas powoli mijał aż w końcu obaj skończyli pisać. Słuchając wypracowań Ślizgonów, Rose się położyła, robiąc sobie z kolan kuzyna poduszkę. Albusowi to nie przeszkadzało, ale Scorpius, który w trakcie pracy zniżył się do ich poziomu, przestał czytać.
- Nie za wygodnie ci?- dziewczyna zerknęła na niego i bezczelnie wyciągnęła nogi, kładąc je na jego kolanach.
- Teraz idealnie Śnieżynko. Czytaj dalej, jeszcze trzeba sprawdzić wypracowanie Albusa- Scorpius z trudem powstrzymał się od komentarza i wrócił do przerwanej czynności. Na szczęście dziewczyna nie miała zastrzeżeń do jego pracy, bo w innym wypadku, skończyłoby się to rozlewem krwi.
Rose robiła się coraz bardziej śpiąca. Tylko chłód jej przeszkadzał, dlatego udało się jej nie usnąć. Gdy drzwi się gwałtownie otworzyły, usiadła i spojrzała na jasnowłosego chłopaka, którego niezbyt znała.
- Wiecie, że cisza nocna zaczyna się za pięć minut?- przerażona dziewczyna szarpnęła dłoń Scorpiusa, na której znajdował się zegarek. Klnąc pod nosem szybko zebrała swoje rzeczy, ale było już za późno.
- Masz, oddasz mi ją jutro rano- oznajmił Albus, ciskając w nią zawiniątkiem.
- Dziękuję- Rose odetchnęła z ulga i nieco spokojniejsza opuściła ich dormitorium i ruszyła do wieży Gryffindoru.
- Ale ten czas szybko leci. Dobrze, że chociaż mamy świetne wypracowania, do których Haper nie może się przyczepić, chociaż by chciał- Scorpius bez słowa zwinął pergamin i zabrał swoje rzeczy z łóżka Albusa.- Co się z wami stało? Gdzie ta wasza przyjaźń?
- Nadal obecna. To była zwykła wymiana zdań.
- Ale wy jesteście drażliwi na swój temat, jak dzieci- opadł na swoje posłanie.- Nie wiem na Merlina jak wy się dogadaliście. Ale teraz lepiej się bój Rona. Rose mu napisała o waszej przyjaźni- ta wiadomość zaskoczyła Scorpiusa.- Już nie ma odwrotu, wujek nie zapomni takiego ciosu.
W umyśle Malfoya rozkwitła na nowo nadzieja. Rose nie napisała ojcu, że Ślimak kazał jej przyjść na przyjęcie razem z nim lecz, że są przyjaciółmi. Czyżby udało się mu przekonać rudowłosą do siebie, chociaż trochę?
CZYTASZ
Ta Gryfonka i Ten Ślizgon - Scorose
FanfictionPrzeszłość miewa spory wpływ na nasze życie, czasami całkowicie zmienia jego bieg, ale czy należy się jej podporządkowywać? Może lepiej czasami zapomnieć o tym, co było i ruszyć dalej. Pytanie brzmi: jak to zrobić? Rose Weasley inteligentna i dziel...