1

5.6K 170 27
                                    

Gdy dotarliśmy na peron pożegnałam się z ciocią Euphemią i wujkiem Fleamontem .
- James pomóż Ann wziąć jej kufer.
- Wrr dlaczego zawsze muszę jej pomagać.
- Ciociu ja sobie poradzę sama.
- Oj nie moja droga, nie pozwolę ci dźwigać takich ciężarów. Jamesty całe wakacje przesiadywałeś u rodzinów Willow i jej to nie przeszkadzało.
- Ja się tym zajmę pani Potter. - powiedział Syriusz.
- Och James mógłbyś brać z niego przykład.
- Dobrze idźcie już, bo się spóźnicie.
Szliśmy, aż doszliśmy do przedziału, w którym siadział już jeden chłopak.
Mał brązowe włosy i niebieskie oczy.
- Hej. Jestem Remus Lupin.
- Cześć ja jestem Ann.
- Podobno jesteś już przydzielona. Gdzie trafiłaś?
- Skąd wiesz?
- Dumbledore mi powiedział.
- Tak. Masz rację.
- I on o tym wie, a kuzynowi nie powiedziałaś- udawał obrażonego.
- Może ci się to nie spodobać, ale trafiłam do Slytherinu.
- Jak trafiłaś do Slytherinu to cię wydziediczę.
- Przecież tylko żartowałam. Trafiłam do Gryffindoru.
- Moja krew.- stwierdził, po czym mnie przytulił. Wszyscy zaczeli się śmiać.
Nagle weszła rydowłosa dziewczyna z zielonymi oczami.
- To ta Lily, o której przez całe wakacje męczyłeś mnie?
- T..Tak Lily to Ann Willow. Moja kuzynka.
- Hej
- Cześć. Będziemy razem w dormitorium.
- Przedstawię ci jeszcze Dorcas, która też będzie z nami w dormitorium.
W między czasie, jak wychodziłyśmy z przedziału zauważyłam bruneta z wodnistymi oczami.
Musiał być to Peter, bo James cały czas opowiadał mi, że za nimi łazi.
Poszłyśmy do Dorcas, która siedziała już z jakimś chłopakiem.
Przedstawiłam się, a Dorcas zrobiła to samo.
Kazała mi mówić na siebie Dora, bo Dorcas jej się nie podoba.
Chwilę rozmawiałyśmy i przeszłam do kuzyna.
- Ile chłopaków otaczało Dore- powiedział Syriusz.
- Tyle, ile dziewczyn jest w tem przedziale, czyli jeden.
- To jakiś rekord.
- Powiedzmy, że Syriusz, jak i ona są cassanovą. Więc lepiej na nich uważać- powiedział Remus.
- Zapamiętam. Jakoś Syriusza żadna dziewczyna nie otacza? Czyżby znikł jego czar?
- Zobaczysz jak wyjdziemy z pociągu- westchnął Black.
Przegadaliśmy resztę drogi, aż dotarliśmydo Hodwartu.
- Ann tu jest twoja nowa szkoła.
- Jest piękna.
- Masz rację.
Wyszliśmy z pociągu. Najpierw wyszedł Syriusz, który później podał mi rękę.
Widziałam na sobie zazdrosne spojrzenia dziewczyn.
- Dziękuję.
Szliśmy w stronę wielkiej sali, po drodze Syriusz pokazywał mi gdzi co się znajduje.
- Kto to?- zapytałam wskazując palcem na chłopaka z tłustymi włosami i własnoręcznie szytym płaszczem.
- To jest Smarkus Snape. Lepiej się z nim nie zadawać.
- Dlaczego?
- Bo mamy z nim na pieńku i może cie nie polubić, wiesz jesteś podobna do James'a.
- Może powinien umyć włosy?
- Pochodzi z biednej rodziny.
- Biedny. Dlaczego mu dokuczacie?
- Już nie pamiętam.
- Może dać mu szampon?
- Lepiej nie. Gdy da mu się szampon to nikt do nie prześcignie. - na te słowa się zaśmialiśmy.
- Masz cudny uśmiech.
- Dziękuję- powiedziałam oblewając się rumieńcem.
- Nie podrywaj mojej kuzynki. Nie skrzywdzisz jej i obierz sobie kogoś innego za cel.
- James my poprostu rozmawialiśmy - powiedziałam.
Gdy dotarliśmy do wielkiej sali usiadłam obok Lily i Dory.
- Obierz sobie inny cel, a nie moją kuzynkę. Nie pozwlę ci jej skrzywdzić. To dlatego bie jesz. Jedz już.
- Rogaś spokojnie.- złgodził go Syriusz, po czym zaczął jeść.
Gdy skończyliśmy wszyscy jeść poszliśmy do wieży Gryffindoru.
Lily od razu zabrała mnie do dormitorium dziewczyn.
Dora biegła za nami.
Wszystkie moje rzeczy były już tutaj.
- To powiedz, czujesz coś do Syriusza?
- Niee to mój przyjaciel.
- Jeszcze nigdy do nikogo się w ten sposób nie zachowywał.
- Słuchajcie. To przyjaciel mojego kuzyna. Black jest dla niego jak brat. Nie będę odbierała James'owi przyjaciela. Poza tym zostałam ostrzeżona o tym, że jest cassanovą.
- Ty wiesz swoje, a my wiemy swoje.
- Dobra idę spać- wziełam swoją piżamę i bieliznę oraz poszłam się myć.
Słyszałam szepty dziewczyn, gdy się myłam, ale nie przejmowałam tym.
Gdy wyszłam z łazienki nagle stała się cisza i obie wpatrywały się w moją stronę.
- No co?
- Nie, nic.
Później poszła Dora.
- Widzę przecież jak on się na ciebie patrzy.
- Wydaję się tobie.
- James nie jest zazdrosny z byle powodu.
- Ale często za dużo sobie wyobraża. Syriusz jest poprostu uprzejmy i tyle.
- Syriusz nie jest uprzejmy od tak, przecież znam go dłużej niż ty.
- Może jego znasz dłużej, ale ja znam lepiej swoje uczucie.
- Masz rację. Ty wiesz lepiej co czujesz.
Wyszła Dora i po niej weszła Lily.
- Gdzie jest mój krem.
- Nie wiem Dora dopiero co tu przyjechaliśmy. Może z domu zapomniałaś.
- O nie ja o kosmetykach nigdy nie zapominam.
- Poszukaj dobrze. Pomogę ci.
- Dzięki.
Po chwili poszukiwań okazało się, że Lily go zwędziła i wzieła do łazienki.
- Lily jak mogłaś.
- Ocho Dora się wściekła.
- Tworzę nową zasadę. Nikt nie może dotykać moich kosmetyków.
- Nie sądzisz, że trochę przesadzasz?
- Nie.
- Ja idę spać. Dobranoc.
- Dobranoc- powiedziały obie i też weszły do łóżek.

Huncwoci i Ona [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz