-Dzisiaj mecz Quiddicha. Będziesz?
- Oczywiście, że będę. Zawsze byłam- powiedziała Anne.
- Chyba jesteś moją najwierniejszą fanką.
- Wątpisz w to Black?
- Nie Willow.
- Za niedługo Black.
- Chyba ci się to podoba.
- I to jak- pocałowali się.
Po paru dnich nastał macz Quiddicha. Anne była komentatorką.
- I przejmuje Black. Te jego włosy.
- Panno Willow.
- Już. Już pani McGonagall.- mrugnął do Anne Syriusz. Nagle dostał tłuczkiem i zawirował w powietrzu po chwili odzyskując równowagę.
- Co to za nieczysty faul.
- Anne.
- Ale to prawda. Jak ten Ślizgon...
- Willow, bo poszukam kogoś nowego na to miejsce.
- Dobrze już dobrze.
Reszte meczu starała się komentować bezstronnie. Po meczu weszła do szatni, gdzie zostali tylko Syriusz i James.
- Świetnie wam poszło.- powiedziała wychylając się zza rogu.
- Cóż skromnie mówiąc...
- Talent Black'a?
- Oczywiście. James ty też byłeś świetny.
- Tylko tak mówisz, bo tu jestem.
- Nie prawda. Poszło ci lepiej nisz Syriuszowi.
- Co?
- Żartowałam- mrugneła do James'a.
Podeszła do szafki Syriusza i zobaczyła zdjęcie motocykla.
- Kupiłeś go?- powiedziała z niedowierzaniem
- Tak, ale on...
- Zamknij się James.
- Jesteś zła?
- Zła? Na coś, co zrobiłeś wbrew mojej woli? Nie. Jestem szczęśliwa. Zrobiłeś to, o czym marzyłeś. Jestem z ciebie dumna.-przytuliła go - Ale nigdy więcej nie rób tak.
- Obiecuję.
- Żarowałam- zaśmiała się- A kiedy zrobiłeś te zdjęcia? - wskazała na zdjęcia siebie.
- On cie stalkuje.
- To nie prawda.
- Jesteś moim ulubionym stalkerem.
- Masz innych? Mam być zazdrosny?
- Nie wiem.
- Masz- rzucił swoją koszulę tak, że wylądowała na głowie Anne.
- Aha. Fajnie- zdjeła ją z siebie.- Po co mi twoja koszula?
- Myślałem, że dziewczyny lubią nosić ubrania swoich chłopaków.
- Ależ to było romantyczne - zaśmiał się James.
- A gdzie ja mam to teraz ubrać?
- A ja wiem.
- Jesteś nienormalny- powiedział James.
- Zgadzam się. Jest wariatem.
- Jestem?