18

1.2K 86 5
                                    

Chciałabym zmienić narrację na 3-osobową. Napiszcie co o tym sądzicie.
Nowa okładka została stworzona przez  OliOliwciaDziękuję bardzo.

Wszyscy spotkali się na peronie 9 i 3/4. Ann od razu powitała Syriusza rzucając mu się w ramiona.
- Hej słońce.- powiedział chłopak.
- Usunąłeś te plakaty?
- Tak.
- To masz szczęście. Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też. Odliczałem dni do naszego spotkania.
- To już ostatni rok. Za rok zamieszkamy razem....
- I weźmiemy ślub.
- Niemożliwe, że to dzieje się tak szybko. Pamiętam jakby to było wczoraj gdy zeszłam na dół i zobaczyłam cię pierwszy raz.
- I nie ostatni- pocałował dziewczynę.
- ZARAZ POCIĄG ODJEŻDŻA. PROSZĘ WSIADAĆ- robrzmiał męski głos na cały peron.
- Chodź- chłopak wziął za rękę Anne i poszli do pociągu. Zajeli pusty przedział. Nie zostali na długo sami, bo po krótkiej chwili przyszli ich przyjaciele.
- Jak w zasadzi działa ta wasza ,,mapa"- powiedziała Anne w trakcie rozmowy zaznaczając cudzysłów w powietrzu.
- Patrz- powiedział James wyciągając pergamin.- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego- machnął różdżką i na pustym pergaminie pojawił się napis: Panowie Rogacz, Łapa, Lunatyk i Glizdogon przedstawiają mapę huncwotów.
- Na serio? Wasze ksywki?
- Patrz. To jest mapa Hogwartu.
- No tak.
- A tu jest Filch i jego kotka- Syriusz wskazał na kropki obok których było napisane Filch.
- A jak nauczyciele wam to wezmą? Przecież się zorientują.
- To niemożliwe.
- Użyliśmy odpowiednich zaklęć.
- A jak ją maskujecie.
- Jaka zaciekawiona się nagle zrobiła- powiedział Syriusz.
- O tak : Koniec psot- pergamin stał się znowu pusty. Rozmawiali przez całą jazdę. Często zachaczając o temat ślubu. Gdy dojechali na miejsce tiara kazała im się jednoczyć w pobliżu zagrożenia.

...

- A pamiętasz jak dwa lata temu twierdziłaś, że nic do niego nie czujesz- powiedziała Dorcas, a policzki Anne zmieniły odcień na szkarłatny- a dziś planujesz wasz ślub.
- Lepiej w tej kolejności niż odwrotnie- odpyskowala Anne.
- Jak rozumiem, że ty i Syriusz, to co musiało się stać, aby Lili i James byli razem.
- Powiedzmy, że byli sobie pisani, a los im sprzyjał. - mrugneła okiem do Dory i pokazała jej fiolkę z różowym eliksirem.
- Amortencja?- zdziwiła się Dorcas.
- Cicho, bo cię jeszcze usłyszy.
-

Wiesz, że nie powinnaś tego robić?
- I ty mi to mówisz? Przecież nie dodaje jej zawsze. Użyłam ją tylko raz, aby się wtedy zgodziła i jak widać nadaję się na swatkę.
- Mam pytanie. Skoro użyłaś to w zeszłym roku i to na dodatek tylko raz, to co u licha robi to w twojej ręce?
- Tak rzadko sprzątam w tym kufrze, że gdybym poszperała, to bym znalazła tu rzeczy z Beauxbatons.
- Na serio?
- Tak, a póki jeszcze nie śpią to idę do chłopaków. Idziesz ze mną?
- Nie, ja wolę się kręcić w innym towarzystwie.
- Nie to nie. Na razie- zatrzasneła drzwi i poszła do dormitorium chłopców. Nie zastała tam niestety Syriusza.
- Hej Anne.
- Cześć. Gdzie jest Syriusz?
- Właśnie sie myję- gdy Remus skończył to zdanie z łazienki wyszedł Syriusz bez koszulki i osuszający sobie włosy ręcznikiem.
- W końcu ile można siedzieć w tej łazience?- pomarudził James. Ale Syriusz go nie słuchał, bo zauważył Anne.
- Cześć - pocałował ją.
- Ile ty tam byłeś, że James narzeka?
- 15 minut.
- 15 minut? I o to robisz aferę? Dora siedzi z godzinę, więc zawsze idzie ostatnia, ale 15 minut.
- No dobra, dobra może trochę przesadziłem. Widziałem cię latem z okna, że byłaś z Jacobem.
- Na prawdę słonko?
- Tak, bo przez przypadek się spotkaliśmy.
- Łapa może zostawisz coś dla Anne po ślubie?- zaśmiał się James z braku koszulki przyjaciela, a Willow się zarumieniła.
- Dlaczego? Przecież normalnie tak śpię.
- Chyba normalnie to jednak masz na sobie koszulkę- stwierdził James i rzucił koszulką w twarz Syriusza, który niepocieszony włożył ją na siebie.
- Ejjj chciałam jescze sobie popatrzeć- zaśmiała się Anne do James'a.
- Tak?- Syriusz pośpiesznie zdjął koszulkę i usiadł obok dziewczyny. Przytulił ją od tyłu opierając podbródek na jej głowie. Siedzieli tak i rozmawiali ze sobą przez chwilę, a później Anne poszła do swojego pokoju.
- Wiesz, że ona cię zmieniła- mruknął Glizdogon. - Nie przepadam za nią.
- Tak, masz rację zmianiła go, ale na lepsze- obronił przyjaciółkę Lunatyk.
- Glizdogonie nie musisz jej lubić ważne, że ja ją kocham i gdyby trzeba było, to bym za nią walczył.
- My mówimy o mojej kuzynce. Na pewno?- powiedział zdezorientowany James.
- Tak. Rogaczu przecież ona zmieniła go na lepsze prawda?
- Według mnie trochę tak, a trochę nie, bo już nie chce ze mną robić tyle żartów.
- Bo dorosłem i tobie też to polecam. Ja w każdym razie idę spać. Dobranoc.
- Dobranoc - powiedzieli wszyscy i zgasili światło

Huncwoci i Ona [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz