8.

282 17 35
                                    

-Niespodzianka, skarbku.

Zakryłam usta dłońmi, orientując się kto to. Tak bardzo się cieszyłam. Ale nie wierzę. Jahseh Dwayne Ricardo Onfroy, mój narzeczony... Stoi przede mną...

-Jezu, przecież nie żyjesz!

-Słońce, zrobiłem to dla naszego dobra. Kiedy tak źle się czułaś, wymiotowałaś, na dodatek ten okres Ci się spóźniał... Już wiedziałem. A właściwie podejrzewałem, że jesteś w ciąży. Dlatego sfingowałem swoją śmierć, abyśmy żyli. Razem, w spokoju. Oczywiście, fanom będę nagrywał piosenki, publikował pod pretekstem tego, że nagrałem je przed śmiercią. Jeżeli uznam za właściwe, ujawnię się. A teraz chce z Tobą w spokoju wychować tego dzidziusia.- dotknął ręką mojego brzucha.- Chłopiec, czy dziewczynka?

-Chłopiec.- Odpowiedziałam z łzami w oczach.

-Będzie Sally, nie masz nic do gadania!

-Chciałam go nazwać Blake! Przynajmniej nad tym imieniem myślałam! - śmiałam się przez płacz.

Rzuciłam się Jahseh'owi na szyję.

-Nie wiesz jak za Tobą tęskniłam...

-Ja za tobą też... Nie widzieliśmy się rok...

-Ale jakim cudem ty tutaj...

-Shhh, naciesz się chwilą...Już Ci tłumaczyłem to wszystko... - Jahseh przyłożył mi palec wskazujący do ust..

-Boże, nie wierzę... Tak się cieszę!

-Teraz, tak jak mówiłem, wychowamy Sally'ego i zestarzejemy się razem. Kocham Cię.

-Ja Ciebie też, Jahseh.

_____

~Tydzień później~

-Kochanie, wszystko będzie dobrze. Już prawie... Przyj, spokojnie...

Jahseh uspokajał mnie. Patrzyłam w jego brązowe tęczówki.

...

Jahseh POV'S

Isabelle jest już po porodzie jakieś dwie godziny. Mały Sally jest już na świecie. Siedzę przy mojej przyszłej narzeczonej z uśmiechem na twarzy. Jest strasznie blada...

-Uh, Skarbie... Wszystko dobrze?

-Czuje się... Trochę... Słabo...

-Zawołam lekarza. Poczekaj.

Ginekolog przybiegła najszybciej jak mogła.

-Coś jest nie tak... Niech pan jak najszybciej wyjdzie z sali! Krwawienie po porodowe jest za duże...

Natychmiast przybiegli inni lekarze.

O nie. Kiedy wróciłem, ona nie może się wykrwawić. Nie może umrzeć.

-Kroplówkę! Podłączcie kroplówkę!- Słyszę z sali.

Natychmiast świat rozmazuje mi się przed oczami. Nie może umrzeć...

Nerwowo przegryzam wargę chodząc po korytarzu. To się nie może tak skończyć. Jakiś dzieciak podchodzi do mnie.

-TY JESTEŚ XXXTENTACION?! PRZECIEŻ NIE ŻYJESZ!

-Um... Uh... To nie ja... Znaczy... Ja nie jestem xxxtentacion... Uh...

-Przecież wyglądasz jak on!

-To nie xxxtentacion... Jestem... Uh... Ym... Diego!- Co ja pierdole?

-Ale masz takie tatuaże...

-To nie xxxtentacion!

-A chociaż mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie, bo naprawdę wyglądasz jak on!

-Uh, ok.- Uśmiecham się mimo sytuacji.

Nastolatek robi sobie ze mną kilka zdjęć po czym dziękuję i odchodzi.

Ginekolog wychodzi z sali Isabelle.

-Pan Onfroy, narzeczony pani Isabelle?

-Tak to ja! Co z nią?!

-Isabelle Onfroy...

_____

POLSAT WIEM!! 😂

Utrzymam was w niepewności. Jak myślicie... Isabelle przeżyje czy raczej nie..?

Piszcie w kom! Czytam wszystkie, na niektóre odpowiadam. Także jeżeli są pytania kieruje do kom, prywatnej wiadomości czy też na messengera, instagrama bądź snapa

Snap: moniaplxdd

Messenger: Alicja Ratajska

Ig: ratajskaa_

Podbijajcie, lubię poznawać nowych ludzi!!

Do następnego xx

depression. | xxx Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz