37

8.9K 281 5
                                    

Lauren pov

Camila była cały dzień w wytwórni u Mika, nie wiem czy powinnam jej się przyznawać że trochę pomogłam mu w znalezienie jej filmików.
Kiedyś Mike chciał współpracować ze mną, ale ograniczyłam się tylko do jednej piosenki, na dodatek to była kolaboracja z Marian Hill. Potem Stelli  zaczęło przeszkadzać, że mnie nie ma bo zaliczyłam kilka koncertów i ona mnie zdradziła.
Z Mikiem miałam ciągle kontakt, raz na jakiś czas gadaliśmy, a kiedy był w Miami zawsze wpadał do mnie zjeść, oczywiście uprzedzał mnie o swoich wizytach. Teraz też o wszystkim wiedziałam, rozmawiałam z Mikiem dwa dni temu i teraz jakąś godzinę temu. Ogólnie rzecz biorąc jest zadowolony z Camz, nie ściemniał by mi. Bo po co? Z resztą mega się  z tego ciesze, Camila kiedyś wspominała, że chciałaby wykorzystać swój głos, więc czemu jej nie pomóc. 

Napisałam do Dianhy i Normani o wieczorze, one od razu się zgodziły. Polubiły moją Camilę. Fajnie to brzmi, moja Camila. Ally też wydaje się fajna póki co, brzmię okropnie, nie lubię oceniać ludzi. Wspomniałam też dziewczynom, żeby nie mówiły nic o mojej przeszłości muzycznej i w ogóle jakichkolwiek powiązaniach z Mikiem. Tak będzie lepiej, przynajmniej na razie. Z resztą w niektórych kwestiach im mniej wie tym lepiej śpi, więc tego się trzymajmy. 

-Lauren? Jakaś dziewczyna cie szuka. - powiedział Mark, po wejściu do  kuchni. Wybił mnie z moich myśli. Kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi i Mark zniknął. Spojrzałam na swój fartuch, nawet go bardzo nie uwaliłam, można iść do ludzi.

-Cześć kochanie. - powiedziałam do Cazm, stała do mnie tyłem, ale jej tyłek poznam zawsze i wszędzie. - Chcesz zjeść tu czy w domu? - mówiąc to dałam jej buziaka w  kącik ust. Szanujmy się, jesteśmy w pracy, potem zrobię z nią wszystko.

-Chyba wolę w domu, chociaż podobasz mi się w tym fartuchu. - zaśmiała się. Informacja do zapamiętania z tym fartuchem. Złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę kuchni, gdzie mam drugie przejście do mojego gabinetu. 

-Chłopaki, ja już uciekam. - zwróciłam się do kucharzy i do jednego z kelnerów, który akurat był w kuchni. - Jak będzie cisza to zamknijcie wcześniej. - w odpowiedzi tylko murczeli coś pod nosami, ale my już byłyśmy praktycznie w gabinecie. Zatrzasnęłam za nami drzwi. Camila zaczęła się rozglądać, racja trochę mam tu bałagan, papiery i papiery i jakieś kubki po kawie. Racja, fuj. Patrzyła się na ścianę, gdzie miałam kilka certyfikatów i dyplomów, wszystko ładnie oprawione. - Przebiorę się i możemy spadać.

- Jasne, spoko. - nawet się nie odwróciła, jej ton głosu był jakiś nijaki.

-Wszystko w porządku? Camz?

-Nie wiem, Laur. Denerwuję się tym wszystkim.

-Na pewno poszło ci świetnie. Masz cudowny głos, jestem pewna, że wygrałaś nim wszystko i wszystkich.

-Lauren, a co jeśli tylko się nakręciłam, a ten cały Mike powie mi że rozmawiał z wytwórnią i jednak nie chcą mnie.

Co jest nie prawdą, kilka osób z wytwórni już to widziało i też im się podobało. Szkoda, że nie mogę jej nic o tym powiedzieć.

-Skarbie będzie dobrze, zobaczysz. - powiedziałam i ją przytuliłam. Camz wtuliła głowę w moją szyję. Mogłabym tak umrzeć z nią. - Jak chcesz możemy jeszcze odwołać dziewczyny, na pewno się nie obrażą. 

-Tak myślisz? Chyba nie jestem dziś imprezowa. - szeptała mi do szyi 

-Oczywiście, już do nich piszę i wrócimy do domu. - mówiąc to wyjełam telefon z kieszeni i napisałam do dziewczyny że dziś odpada.

*cześć,
dwa w ciągu dnia? w ciągu godziny? tak, bo mogę 😁
czasem mnie coś natchnienie i siedzę i sobie pisze po cichu, nie przeszkadzając nikomu
bo mogę 🤣

tinderove love (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz