34

8K 287 18
                                    

Camila pov

Ciągle nie mogę uwierzyć co się wczoraj stało. To z Lauren i ta wiadomość z wytwórni, to wszytko jest niesamowite. Cudowne. Odkąd poznałam Lauren moje życie nabiera kolorów, pomijając tą akcję ze Stellą. Dostałam awans w pracy, przez co chcą mnie wysłać na kilka kursów i oczywiście podwyżka. Mam lepszy kontakt z Ally. Nie chce mi się siedzieć w domu jak wcześniej, chce ciągle coś robić, przez tą energię mogłabym latać. Jest Lauren, najważniejsza, dzięki niej zaczęłam akceptować moje ciało i bardziej je poznałam. No i jeszcze ta wytwórnia, dałam im do siebie numer kontaktowy, mam nadziej że to nie ściema i do mnie zadzwonią.

Kurde, teraz chce mi się wstawać z łóżka... no chyba, że nie jestem sama to chcę tam zostać razem z nią. W ogóle, mega ważna kwestia, Lauren próbuje nauczyć mnie gotować. Ma do mnie anielską cierpliwość. Ostatnio naprawiła jakoś moje przesolone naleśniki, dodam że każdy był przypalony. Ona jest jakąś czarodziejką, serio.

-Camila Cabello? - usłyszałam w telefonie męski głos. Dzwonił nieznajomy numer, a tu koleś zna moje imię.

-Tak, o co chodzi?

-Moje nazwisko, Simson, Mike Simson, kontaktuje się z Panią w imieniu Sony Music Entertainment, mam Pani numer z wiadomości zwrotnej z serwisu instagram. Możemy porozmawiać? - zapytał mężczyzna, przez co aż usiadła na podłodze. Jestem u Lauren w mieszkaniu, ona poszła do łazienki, a ja siedzę na podłodze w kuchni. Normalne.

-Ależ oczywiście.

-Cieszę się, Pani Camilo tak jak pisaliśmy w wiadomości na instagramie, jesteśmy zainteresowani współpracą. Chcieli byśmy spotkać się z Panią w naszym studiu w Miami i przeprowadzić wstępne przesłuchanie i porozmawiać.

-Jestem jak najbardziej za tym.

-Cieszę się. Planuje przylecieć do Miami w następnym tygodniu, możemy się wstępnie umówić na wtorek?

-Tak, proszę tylko przesłać mi szczegóły naszego spotkania w wiadomości.

-Oczywiście, Panno Cabello, moja asystentka już się z to bierze. Nie będę zabierał już Pani czasu, porozmawiamy o wszystkim na naszym spotkaniu, do zobaczenia.

-Do widzenia. - po moich słowach ten cały Simson rozłączył się. Wstałam i odłożyłam telefon na blacie. - Ociechuj, jakurwapierdole, jebnę zaraz na zawał. - krzyczałam i skakałam. - Omatkochrystusowa, nie wierze. - skakałam, aż na kogoś wpadłam. Odwróciłam głowę, Lauren. - Matko nie uwierzysz!

-W takim razie słucham. - powiedziała i usiadła na blat.

-Zadzwonili do mnie, rozumiesz, zadzwonili, mam przesłuchanie, chcą mnie, oni mnie kurwa chcą. Ociechuj, umrę kiedyś. Lauren, słyszysz, oni mnie chcą, kurwa, ja jebie Lauren kocham cię. - krzyczałam, a po ostatniej części zakryłam sobie usta i szybko się odwróciłam. Fuck, co ja zrobiłam. - Matko, Lauren, ja nie chciałam, znaczy...

-Cazm, - przerwała mi - gratuluje skarbie. - mówiąc to poczułam jej obie dłonie na moich ramionach, przekręciła mnie powoli. Zabrała mi dłonie z twarzy i dała mi delikatnego buziaka, a potem mnie przytuliła. Wtuliłam głowę w jej szyję, uwielbiam fakt, że jest ode mnie wyższa. - Też Cie kocham.

*no cześć 😊
więc po seksie przyszedł czas na miłość, hahahaha, to takie normalne teraz, hahahaha
planuje trochę zamieszać tu, czekajcie na moje niecne zamiary 😂

tinderove love (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz