Camila pov
Punkt 8 wyszłam z hotelu, w którym pracowałam, przy wyjściu pracowniczym widziałam Lauren siedzącą w samochodzie. Nie zauważyła, że wyszłam bo patrzyła w telefon. Szybko wskoczyłam do auta przez co przestraszyła. Dałam jej szybkiego buziaka w usta na powitanie, momentalnie uśmiech zagościł na jej twarzy.
Ruszyłyśmy. Jechałyśmy kilka minut śpiewając jakieś piosenki lecące w radiu. Muszę przyznać, że ma piękny głos, powinna zostawić wszystko w cholerę i zacząć śpiewać zawodowo.
-Jesteś gotowa na najlepszy wieczór w swoim życiu? - zapytała, kiedy przekręcała klucz w drzwiach. Otworzyła i puściła mnie pierwszą.
-Zaraz zobaczymy. - zaśmiałam się. W mieszkaniu było ciemno, Lauren od raz zapaliła wszędzie światła. Obie skierowałyśmy się odruchowo do kuchni, wszystko wyglądało tam normalnie.
-Mam nadzieje, że nie jadłaś za dużo w pracy. - zaśmiała się. - Mam dla ciebie pizze, wybacz ale tylko tego nie potrafiłam spieprzyć.
-Spokojnie, przecież wiesz, że uwielbiam pizze. Po za tym z tobą mogłabym jeść nawet Maca. - zawstydziła się. Kurwa. pierwszy raz. Udało mi się. Wygrałam życie. Jest teraz piękniejsza niż zwykle. Ja jebie. W ogóle jak zwykle wygląda nienagannie, ma na sobie zwykły, czarny krótki top, przez co mogę zobaczyć kawałek jej umięśnionego brzucha i czarne rurki. Mega seksownie. Ja jak zwykle byłam w bluzie i szortach, chyba czas zmienić codzienną stylówę, może jakieś koszule albo sukienki?
-Dobra, zamknij oczy zaprowadzę cie do pomieszczenia docelowego?
-Co?
-No już, zamykaj albo zawiąże ci czymś te oczy.
-No dobra, już. - zamknęłam oczy jak chciała, poczułam jakiś delikatny powiew powietrza przy twarz, jakby machała ręką czy coś, sprawdza mnie. Poczułam jej dłonie na moich biodrach, dreszcze.
-Dobrze, kochanie idziemy. - zamruczała prosto do mojego ucha. Dreszcze, znowu. Robiłam małe kroki, przez co słyszałam chichot Lauren za mną, ale nic nie mówiła. Szłyśmy prosto, prosto, jak do sypialni, tylko skręciłyśmy gdzieś indziej, ale spoko, może do jutra dojdziemy. - Uważaj zaraz będzie próg. - powiedziała, ale i tak kopnęłam się w stopę. - Camz, mówiłam uważaj. - mówiła mi do ucha. W odpowiedzi mruknęłam tylko pod nosem 'yhy'. Lauren trzymała mnie, żebyśmy stały w miejscu. Przekręciła mnie przodem do siebie, sprawdza mnie czy co, ciągle miałam zamknięte oczy. Przybliżyła się i bez słowa wzięła mnie na ręce. - Mogłam to zrobić od razu. - stwierdziła. Poczułam jej zapach, ma inne perfumy dziś. - Dobra jesteśmy, postawię cie i możesz otworzyć oczy.
-O kurde! - krzyknęłam kiedy otworzyłam oczy. Byłyśmy na balkonie, sporym balkonie. Nawet nie wiedziałam, że ma balkon. Na poręczy były porozwieszane światełka świąteczne i zaplątane w nie kwiaty, jak z filmów o hawajach. Pięknie. Po jednej stronie balkonu było zrobione łóżko w palet, na nim był gruby materac, poduszki i koce. Gdzieniegdzie stały lampiony ze świeczkami, albo same świeczki. Obok był stolik z kieliszkami i dwoma butelkami wina, o ktoś chce mnie upić. Nagle usłyszałam muzykę. Kurwa, sensualna. Można by się przy niej kochać... kurwa, o czym jak myślę, przed chwilą byłam głodna. Odwróciłam się do Lauren, stała koło mnie z bukietem słoneczników. Kurwa, umrę zaraz. - Laur, kurde. Jest pięknie... i w ogóle dziękuję. - nie zdążyła odpowiedzieć, bo wpiłam się w jej usta. Smakowała tak dobrze i te jej truskawkowa pomadka. Ja jebie.
-Usiądź, przyniosę pizze. - mówiąc to chciała wyswobodzić się z mojego uścisku, ale tylko mnie to nakręciło. Przełożyłam dłonie z bioder na jej szyję i znowu zaczęłam ją całować, jak jakaś pojebana, ale kurde chce jej tu i teraz, nie zaraz. - Kochanie... pocze... kaj... pizza... pieka... piekarnik. - mówiła między pocałunkami. Pizza, piekarnik? Kurde. Odkleiłam się od niej i bez słowa zajęłam miejsce na paletach między poduszkami. Lauren patrzyła zdziwiona. - Zaraz... zaraz przyjdę. - powiedziała cicho, była zdziwiona i schowała się w drzwiach balkonowych. Jest tu serio przecudownie. Rozejrzałam się ponownie. Wstałam szybko i zrobiłam kilka zdjęć temu wszystkiemu.
-Jesteś kochana, - zaczęłam kiedy Lauren wróciła z powrotem na balkon - myślę że to będzie jeden z lepszych wieczorów w moim życiu. - mówiąc to odstawiła pizze na stolik i od razu rzuciła się na mnie i zaczęła całować. Czułam ją wszędzie, to dobre uczucie, najlepsze w ostatnim czasie. Odwzajemniałam każdy pocałunek. - Lolo? - zapytałam kiedy się od siebie oderwałyśmy, leżała na mnie, jednak opierała się na jednym ręku, żeby mnie nie zgnieść. Patrzyła mi w oczy, jej oczy w takim świetle tylko świeciły na czarno, a może to jakaś ciemna zieleń? - Robisz się dla mnie ważna, wiesz?
-Skarbie, coś o ty wiem. Jesteś cudowna, wiesz? I piękna, i cudowna, i w ogóle najlepsza. - po tych słowach dała mi buziaka w kącik ust. - Nie sądziłam, że po Stelli, poznam kogoś tak wyjątkowego jak ty.
CZYTASZ
tinderove love (Camren)
Fanfictionco jeśli klikniesz niechcący serduszko i poznasz kogoś kogo nawet nie szukałaś? koniecznie zobacz co jest za epilogiem I jeszcze dalej 😊 pojawiają się wulgaryzmy i sceny +18 🔞 🔝#1 lesbian - 25.10.2018 🔝#1 camilacabello - 12.12.2018 🔝#10 ff - 1...