alternatywne 49

4.4K 213 29
                                    

camila pov

Powoli otworzyłam oczy. Ciemno. Wszędzie ciemno. Chciałam usiąść, ale nie mogłam, moja głowa stała się, cięższa niż zwykle. Cholera, co jest? Gdzie ja jestem, do chuja? Spojrzałam na dolną część ciała, przykryta czymś, ale nie mogę ruszać nogą w kostce. Wymacałam drugą nogą coś na nodze, kurwa czy ja mam gips na prawej nodze? Ociekurwachuj! Co tu się dzieje? 

-Halo?! - powiedziałam, odpowiedziała mi cisza. - Jest tu ktoś? Haaaalo?! - teraz krzyknęłam. Usłyszałam coś po prawej stronie, jakby coś spadło, coś ciężkiego. Kurwa i po co ja się darłam? idiotka! 

-Camila?

-Lauren? Powiedz, że to ty a nie moje jakieś chore jazdy. - powiedziałam cicho. Po chwili poczułam, ciepłą dłoń na swojej, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że moja ręka jest zimna.

-Skarbie, nawet nie wiesz jak się cieszę, że się w końcu obudziłaś. - mówiąc to podniosła moją dłoń do góry i pocałowała jej wierzchnią część. Dreszcze. Tak jak na początku. Kurwa, jak ja ją kocham.

-Co się dzieje? Gdzie jestem?

-Tylko spokojnie, dobrze? - zapytała, ale nie czekając na moją odpowiedz, mówiła dalej. - Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek. - mocniej ścisnęłam, jej dłoń. - Skarbie, zaczekaj sekundę, pójdę po lekarza, dobrze?

-Nie zostawiaj mnie - mówiąc to, głos mi się załamał. Poczułam mokrą ścieżkę na policzkach. - Laur, proszę nie zostawiaj mnie już nigdy samej... boje się być sama.

-Dobrze. Położę się do ciebie, dobrze? - nie odpowiedziałam, znowu ścisnęłam mocniej jej dłoń, ale zrozumiała, że się zgadzam. Puściła moją dłoń i delikatnie przesuwała ją po mojej skórze. Podniosła mnie delikatnie i przesunęła w jeden z boków, a potem położyła się na wolne miejsce. Szybko wtuliłam się w jej klatkę piersiową, jej oddech przyspieszył.

-Laur, tak strasznie cie przepraszam... - zaczęłam szeptać, kiedy ona mnie objęła, poprawiłam się żeby przylgnąć do niej największą powierzchnią ciała.

-Camila, skarbie, jesteś ostatnią osobą, która powinna teraz przepraszać... - przerwała mi i pocałowała w czubek głowy. Nie wiem ile tu jestem, ale to właśnie tego potrzebowałam, nonstop, tylko ona może mnie uratować od wszystkiego... od samej siebie. - Tak strasznie się o ciebie martwiłam, tak strasznie cie zawiodłam... - głos zaczął się jej łamać.

-Ejj przecież nic nie zrobiłaś, ta piosenka jest na serio dobra...

-Camila, przepraszam cie. Zjebałam na całej linii... nawet nie zasługuję, żeby tu teraz leżeć z tobą. - płakała, czułam jak moje włosy na głowie robią się mokre. Kurwa, o co tu chodzi?

-Ale...

-Przepraszam... chyba powinnam iść. - zaczęła się wiercić, przez co poczułam ból po lewej stronie żeber. Jebać to. Złapałam ją za rękę, jej ciało się uspokoiło momentalnie.

-Nie zależnie co się stało, chce żebyś tu była, okej? Zjebałaś? No cóż, ja też... ja widać na załączonym obrazku, bardzo, skoro leże połamana w szpitalu... - mówiłam cicho. Wtuliłam się mocniej w Jej klatkę. - Nie zależnie co się stało, kocham cie jesteś jedyną dobrą osobą, która pojawiła się w moim pieprzonym życiu. Dlatego nie zależnie co się stało, co zrobiłaś czy czego nie zrobiłaś, na razie nie chcę tego wiedzieć. Powiesz mi, ale jeszcze nie teraz, potem postanowię czy będę na ciebie zła czy nie...

-Kurwa, Camz, jesteś tak niesamowita. Jesteś... jesteś po prostu... kocham cie nad życie. - mówiąc to, powoli dotknęła mojego podbródka i pociągnęła go do góry, to o dziwo nie bolało. Pocałowała mnie. Tak delikatnie, jak by bała się mnie skrzywdzić. Pogłębiłam nasz pocałunek, ale ona jak na złość go zwalniała i spłycała. Oderwała się. - Odwala ci już?

-Chcę cię całować, co w tym dziwnego. Z resztą, wolałabym żeby na samym całowaniu się nie kończyło, ale...

-Właśnie, ale jesteś po wypadku, więc musisz grzecznie leżeć i odpoczywać.

-Ale nie chcę.

-Iść po lekarza?

-Nie ominie mnie to, nie?

-Dokładnie

-Dobra, dawaj go, napisz też dziewczynom żeby chowały kiecki pogrzebowe.

Po tej wymianie zdań, Lauren powoli wstała, zapaliła mi małą lampkę, dzięki której mogłam zobaczyć. Jest taka piękna. Nawet nie wyspana, z worami pod oczami, z brudnymi włosami, w dresopiżamie... ciągle jest piękna i seksowna. Matko jestem jakaś psychiczna... 

**
no cześć 😘
wszyscy żyją? mają się dobrze?
ja oczywiście znowu w pracy 😫 chyba powinnam tu zamieszkać...

tinderove love (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz