alternatywne 50

4.5K 209 57
                                    

camila pov

W szpitalu spędziłam 2 tygodnie, codziennie była u mnie Lauren, wpadały też dziewczyny, więc w sumie nie czułam że siedzę w w szpitalu. Ciągle miałam badania i testy, a do tego miałam kilka rozmów z psychologami. Lauren zadbała żebym miała jak najlepszą opiekę, pod każdym względem. Jestem Jej za to bardzo wdzięczna. 

Po wyjściu z kliniki Lauren zabrała mnie do siebie. Nawet nie brała pod uwagę odmowy, chociaż w sumie nie miałam nic przeciwko... czeka nas jeszcze tylko rozmowa, którą odwlekałam jak tylko się dało... jednak czuć, że jest coś nie tak. Niby wszystko było dobrze, niby pomagała mi we wszystkim w czym potrzebowałam, jednak... nie... nie było tak jak wcześniej.

-Laur? - odezwałam się cicho. Siedziałyśmy w sypialni w łóżku, oglądałyśmy serial na Netflixie, spojrzała na mnie znad długich rzęs. Włączyła pause.

-Słucham? Wszystko w porządku? Coś cie boli?

-Nie... chcę pogadać, o tym co mówiłaś w szpitalu.

-Kochanie, jesteś pewna? Rozmawiałam z twoim terapeutą... - przerwała. Wait! Co? Gadała z kim? To serio jest aż takie poważne, że musiała się konsultować? Kurwa, zaczynam się bać tego wszystkiego.

-I co ona na to?

-Nie popiera tego, jednak kazała cie zapisać od razu po tym wszystkim... więc wszystko zależy od ciebie. - końcówkę powiedziała ciszej. Kurwa! Nie rozumiem tego wszystkiego... znaczy kurwa co się mogło takiego stać? Ja jebie. - Może po tym wszystkim, zostawię cię na trochę samą? Pojadę do Normani, a do ciebie przyjedzie Ally?

-Poczekaj... to serio jest takie ciężkie?

-Zawiodłam twoje zaufanie, mega źle mi przez to i...

-Po prostu powiedz. - przerwałam jej. Zdziwienie malowało się na jej twarzy, wyprostowała się momentalnie. - Lauren, przeżyje niezależnie co powiesz. - mówiąc to złapałam Jej dłoń. Drżała. Wydaje mi się, że ma też zimniejsze ręce, a może już sobie to wmawiam?

-Camila. - znowu zatrzymała swoje słowa. - Chodzi o to, że kiedy... - mówiła dużo ciszej. - Kurwa, nie mogę... Camila, serio nie dam rady. Zachowałam się okropnie, najgorzej na świecie.

-Zdradziłaś mnie? - zapytałam cichutko, myśle że gdyby siedziała na brzegu łóżka już by nie słyszała. Lauren zamarła, a jej oczy pociemniały i momentalnie zaszkliły. Kurwa, zgadłam.

-S.. skąd...skąd wiesz?

-Nie jestem ślepa. Jestem po wypadku, a ty obchodzisz się ze mną co najmniej jakbym była małą, kruchą dziewczynką, co jest oczywiście mega miłe... no ale... jesteś jakaś inna, nieobecna, zamyślona, nie dotykasz mnie tak jak kiedyś...

-Cam...

-Poczekaj, daj mi dokończyć. - przerwałam jej, siedziała ciągle z zaszokowaną miną. Serio nie sądziła, że coś wyczułam, no trudno się mówi. - Kurde, wcześniej non stop lądowałyśmy w łóżku, czy na innym blacie, a teraz masz problem żeby mnie pocałować. - zatrzymałam na chwilę. Wzięłam głęboki wdech, przez co Jej dłoń zadrżała mocniej. - Ale jest ok, ja też nie byłam fer, nie powiedziałam ci prawdy z moją chorobą, więc myślę że powinnyśmy o tym porozmawiać, o wszystkim, ale bez żadnych wyrzutów sumienia.

-Camila? Czy ty mówisz to wszystko serio? - zapytała z niedowierzaniem, na co uśmiechnęłam się delikatnie i pokiwałam głową. - Jesteś niesamowita, wiesz? - powiedziała cicho, Jej humor zdecydowanie się poprawił. - Strasznie cię kocham, jeste...

-Jesteś miłością mojego życia - przerwałam Jej i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia pocałowałam. Brakowało mi jej ust, cholernie mi brakowało

Powoli pociągnęła mnie na siebie, zrobiła to na tyle delikatnie że nie poczułam żadnego bólu, nic mi się niechcący nie zaczepiło czy wykręciło. Nasze pocałunki z chwili na chwilę były coraz głębsze i intensywniejsze. Oderwałam się od niej, by złapać oddech. Patrzyła na mnie z dołu, dotknęła dłonią mojego policzka, przeszły mnie dreszcze, tak jak to było na początku. Uwielbiam to uczucie.

-Przepraszam cie, poczekaj. - powiedziała szybko, chciałam Jej przerwać, ale wyprzedziła mnie, więc z powrotem zamknęłam buzię. - Muszę ci to powiedzieć. Dostałam propozycję nagrania piosenki, z Halsey, to z nią TO się stało, dlatego chcę wiedzieć czy wyrażasz zgodę na nagranie.

-Mogę się zastanowić? 

-Oczywiście. 

-Teraz chce cię całować, a potem chce się z tobą grzecznie i kulturalnie pieprzyć. - zaśmiała się po moich słowach, Jej twarz rozpromieniła się jeszcze bardziej. Nie czekałam na inną Jej  reakcję i ponownie wpiłam się w Jej usta.

Odwzajemniała każdy pocałunek, w każdym czułam jej sto procenta zaangażowania. To jest takie przyjemne, tak bardzo mi tego brakowało. Powoli i delikatnie przekręciła nas tak, bym teraz ja leżała na plecach, a Lauren usiadła na mnie okrakiem, w sumie to było wiszenie nade mną. Ciągle byłyśmy połączone ustami. Poczułam jak jedną ręką zaczyna jeździć po moim biodrze, zwinnym ruchem wśliznęła się pod moją koszulkę. Dreszcze, znowu. Oderwała się od moich ust i zaczęła całować moją szczękę, ucho, szyję, obojczyk... kurwa, zaraz zejdę, podciągnęła mi koszulkę do góry, pod nią nie mam nic. Przeniosła swoje usta na moją nagą pierś, ociekurwachujjajebie, wolną ręką masowała drugą, umieram

-Matko, Laur...

-Cicho kochanie, wypieprzę cię tak, że zapomnisz że jesteś cała połamana - powiedziała, odrywając się od mojego biustu, patrzyła mi się prosto w oczy, kurwa.

Wróciła do całowania piersi, teraz drugiej. Rękami szybkim ruchem zsunęła mi szorty razem z majtkami, jajebiekurwamać...


**
no witam🤗
jak zwykle pisane w pracy, w domu nie mam w ogóle pomysłów
jak tam u was?😊


tinderove love (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz