Lauren pov
Po wejściu do restauracji skierowałam się od razu do swojego gabinetu. Po drodze tam, powiedziałam jednej z kelnerek, żeby przekazała Normani żeby do mnie przyszła. W gabinecie miałam porządek, oczywiście Normani sprzątnęła, nawet nie muszę się o to pytać, po prostu to wiem. Włączyłam laptopa i zaczęłam drukować kilka umów, faktur i, najważniejsze, nową umowę dla Normani. Mam nadzieję, że spodobają jej się nowe warunki, jest mega ambitna i cholernie krytyczna dla siebie, więc nie wiem czy uzna, że zasłużyła na to. Według mnie zasłużyła, a ja jestem głupia bo powinnam zaproponować jej to wszystko dużo wcześniej.
-Cześć, jak się czujesz? - zapytała Mani, wchodząc bez pukania do pomieszczenia, ale ona może. Usiadła na fotelu po drugiej stronie mojego biurka.
-Dobrze, dzięki, że mnie wczoraj ogarnęłaś. - mówiąc to wstałam z mojego fotela i usiadłam na blacie biurka, od razu wzięłam dużą kopertę z jej nową umową. - Wiesz, że jesteś moim najlepszym pracownikiem tutaj, a przy tym moją najlepszą przyjaciółką? I ufam ci we wszystkim co robisz i mówisz?
-Kurwa, Jauregui, nie przyjmę twoich oświadczyn, mam dziewczynę. Dinah, pamiętasz? - zaśmiała się. Dobrze, nie jest zła na mnie za moje wczorajsze zachowanie, a raczej jego brak. Bez żadnej odpowiedzi podałam jej kopertę, nie była jakoś szczególnie zdziwiona, a potem ją otworzyła i jej wyraz twarzy się zmienił.
-Idę zrobić kawę twojej dziewczynie. - zaśmiałam się. - Zostawię cię tu, przeczytaj wszystko i podpisz na spokojnie. Zapraszam potem na kawę. - zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć zabrałam szybko telefon i wyszłam.
Poszłam od razu za bar, żeby zrobić napoje. Dla Dinahy duże latte z syropem czekoladowym, dla Normani zwykłe latte i dla siebie zwykłą czarną. Kiedy zaniosłam napoje na stolik do lokalu weszła Dinah.
-Siemano bitches! - krzyknęła blondynka, przez co cały lokal ludzi zwrócił na nią uwagę. - Aaa sorry, zapomniałam! - znowu krzyknęła, robiąc przepraszającą minę do wszystkich gości. Cała Dinah. - Oooo kawusia od szefowej dla królowej.
-Ciebie również miło widzieć. - powiedziałam i przytuliłam blondynkę.
-Sto lat Cie nie widziałam. - powiedziała, kiedy już usiadłyśmy. Spojrzała na trzy wysokie szklanki, a potem zaczęła się rozglądać po restauracji.
-Jest u mnie w gabinecie, czyta swoją nową umowę.
-Cooo?! - krzyknęła. Czy ona potrafi zachowywać się cicho? Niekoniecznie. - Czyżby miłość mojego życia dostała awans?
-Już dawno powinna dostać, teraz pytanie czy będzie go chciała. Wiesz jaka ona jest. - w odpowiedzi pokiwała tylko głową i sięgnęła po swoją kawę.
-Tego potrzebowałam. Jesteś najlepsza. - powiedziała i upiła kolejny łyk. Przez chwilę będzie cicho, cudowanie. - Wiesz, że muszę cię opieprzyć. - stwierdziła, to zdecydowanie nie było pytanie. - Zraniłaś Cammi. Twoje kłamstwo ją zniszczyło. Kurwa, Lauren ona siedzi teraz od rana do nocy w pracy.
-Co? Ally mówiła...
-Wiem co mówiła. Sama kazałam jej to pisać. Ona teraz tylko pracuje i pije, nie śpi, nie je. Schudła. Wygląda okropnie. Ja pierdolę... - mówiła ciągiem. - Kurwa, Lauren wiedziałaś, że ona jest po depresji?
-Co?
-Camila miała kiedyś depresję. Jest po jednej próbie samobójczej, teraz wróciły jej stany depresyjne i... - po tych słowach, do naszego stolika podeszła Normani z delikatnym uśmiechem na twarzy. - Moje kochanie, dzień dobry. - zmieniła szybko temat i wstała żeby pocałować Mani, potem obie usiadły trzymając się za ręce.
CZYTASZ
tinderove love (Camren)
Fanficco jeśli klikniesz niechcący serduszko i poznasz kogoś kogo nawet nie szukałaś? koniecznie zobacz co jest za epilogiem I jeszcze dalej 😊 pojawiają się wulgaryzmy i sceny +18 🔞 🔝#1 lesbian - 25.10.2018 🔝#1 camilacabello - 12.12.2018 🔝#10 ff - 1...