ROZDZIAŁ 4

1K 66 18
                                    

*Caton*

Nie chciałem tutaj wracać. Za dużo wspomnień łączy mnie z tym miejscem...
- Dobra, to wejdź. - powiedziała dziewczyna.
- On pomaga mi zabrać rzeczy - wskazałem na chłopaka stojącego za mną.
- Okej.
Poszliśmy do sypialni. Spakowałem moje ubrania do walizek po czym Dave wziął je do samochodu. Pakowałem ostatnie rzeczy:
- Ej - usłyszałem głos dziewczyny - Jak nazywa się twój kolega?
- A co cie to? - powiedziałem nawet się nie odwracając - I tak nie masz u niego szans.
- Spokojnie. Nie chce ci odbić chłopaka. - odwróciłem się.
- On nie jest moim chłopakiem! - krzyknąłem.
W tym momencie do pokoju wszedł Dave. Popatrzył na mnie ze łzami w oczach i po chwili wybiegł z domu.
- Dave! Czekaj! - krzyknąłem wybiegając za nim.
Zobaczyłem, że siedzi na krawężniku.
- Co się stało? - zapytałem łagodnym głosem.
- Nic sie nie stało. - otarł łzy - Sam nie wiem o co chodzi.
- Wybiegłeś z domu jak powiedziałrm, że nie jesteś moim chłopakiem. - spojrzał mi w oczy - czy ty...
- Słuchaj - przerwał mi - Gdy to powiedziałeś coś we mnie wstąpiło. Sam nie wiem co...
- Przepraszam - po tym słowie zrobiłem coś czego sam się nie spodziewałem.
Pocałowałem go. Odczekałem chwilę z nadzieją, że odwzajemni pocałunek, ale nic z tego. Oderwałem się od niego i pobiegłem przed siebie ile miałem sił w nogach. Gdy byłem dość daleko usiadłem na ławce i zacząłem płakać. "Co ja zrobiłem..." Mówiłem sam do siebie. Boje się wrócić do jego mieszkania. Narazie muszę wszystko przemyśleć. Czy ja coś do niego czuje? Na to wychodzi... To jest dosyć dziwne, ponieważ znamy się nawet nie tydzień.

*Dave*

" 15 minut wcześniej"

- On nie jest moim chłopakiem! - usłyszałem głos Catona. Po chwilę chłopak mnie zauważył. Z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Wybiegłem z domu i usiadłem na krawężniku, chowając twarz w rękach. Coś we mnie pękło jak to powiedział. Ale czemu? Przecież tylko się kolegujemy.
- Co się stało? - usłyszałem głos człowieka siadającego obok mnie.
- Nic sie nie stało. Sam nie wiem o co chodzi.
- Wybiegłeś z domu jak powiedziałem, że nie jesteś moim chłopakiem. - lekko czerwony spojrzałem na niego - czy ty...
- Słuchaj. - nie chciałem żeby kończył wypowiedź - Gdy to powiedziałeś coś we mnie wstąpiło. Sam nie wiem co...
- Przepraszam. - powiedział cicho.
Po chwili poczułem jak dotyka moich ust. Zamurowało mnie. To było przyjemne uczucie. Po chwili chłopak oderwał się ode mnie i uciekł. Gdy zrozumiałem co się stało chciałem wstać i pobiec za nim, ale był już za daleko. Nadal nie wierzyłem w to co się przed chwilą stało. Czy ja na prawdę zakochałem się w Catonie? Najwidoczniej. Mam nadzieje, że wróci dziś do domu. Wstałem z chodnika i skierowałem się w stronę auta. Jechałem do domu. Po wejściu do mieszkania zdjąłem buty i poszedłem do kuchni. Byłem dość głodny, więc zrobiłem sobie tosty. Zmęczony rzuciłem się na kanapę i włączyłem telewizor. Oczy powoli mi się zamykały, aż w końcu zasnąłem.

°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°

Hejka!
Rozdział krótki ale jest. Teraz nie mam za dużo czasu na pisanie. No co jeszcze... Zachęcam do tego co zawsze i... Nie wiem xD. Napiszcie co mogę napisać jeszcze w tej książce.

Słowa: 462

Do przeczytania ❤

Dlaczego ci wtedy pomogłem?  (Dave x Caton)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz