ROZDZIAŁ 12

699 52 7
                                    

*Caton*

Chłopak ma czarne włosy, dość bladą cerę i okulary z zielono-czarnymi oprawkami:
- To gdzie idzimy? - zapytał Dave.
- Chodzcie! - powiedział Scott idąc przed siebie.
Szliśmy jakąś ciemną uliczką. Przyznam, że trochę się bałem. Nie wiele było widać, więc złapałem Dave'a za rękę przytulając ją. Scott szedł bardziej z przodu i raczej nie widział co robimy. Chłopak pocałował mnie w policzek. Zarumieniliśmy się i uśmiechneliśmy do siebie. Wyszliśmy już na główną drogę, gdzie mogłem już coś zobaczyć. Puściłem rękę chłopaka, a on schował ją z powrotem do kieszeni:
- Jesteśmy!
Weszliśmy do jakiegoś budynku. Przy ścianach stały stoły do bilarda, a trochę dalej dość duży bar. Usiedliśmy przy jednym ze stolików:
- Zamawiajcie co chcecie, ja stawiam!- powiedział wyciągając portfel.
- Co się stało, że masz taki dobry chumor? - zapytał Dave.
- Potem powiem.
- To co chcecie?
Chłopak poszedł zamówić wybrane przez nas napoje, a ja zostałem sam z Dave'm:
- I jak? - zapytał się zaciekawiony chłopak.
- Spoko.
- Jakoś małomówny jesteś. Ej... Coś się stało?
- Nie, wszystko gra. Trochę źle się czuje.
- Może chcesz iść do domu?
- Nie. Nic mi nie jest.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobrze.
Uśmiechnąłem się do niego. Chciałem go przytulić, ale wiem, że nie mogłem. W tym momencie przyszedł Scott:
- Proszę. - usiadł obok mnie.
- Dzięki.
- Może powiecie jak się poznaliście? - to pytanie mnie zaskoczyło.
- Em... Okej. - mówił Dave. - Pare dni temu poszedłem na spacer. Usiadłem na ławce, a wtedy on usiadł koło mnie. Chwile rozmawialiśmy, ale za bardzo nie miałem na to ochoty i odszedłem. Następnego dnia znowu go spotkałem, ale tym razem był jakiś dziwny, wiec postanowiłem zapytać się czy coś się stało. Na moją prośbę opowiedział mi wszystko. Żal mi się go zrobiło, ponieważ okazało się, że nie ma gdzie mieszkać. Od tamtej pory mieszka u mnie.
- Tak. - wtrąciłem pod koniec. - Nie sądziłem że to się tak potoczy, ale się cieszę. Nie mam wiele przyjaciół, ale chyba jakiegoś znalazłem.
- Na pewno? - zapytał Scott z podejrzanym uśmiechem.
- Ale co? - nie wiedziałem o co mu chodzi.
- Oj chłopaki... Myślicie, że nie wiem? - zaśmiał się. - Nie umiecie się kryć.
- No ten... - Dave próbował to wytłumaczyć, ale coś mu nie wychodziło.
- Spokojnie, rozumiem. Nikomu nie powiem. - i znowu się zaśmiał.
- Dzięki. - trochę się uspokoiłem.
- To co... Może powiecie ile ze sobą jesteście?
Ale on ciekawski:
- Nie za długo. - odpowiedziałem.
- A co ty taki zainteresowany? - zapytał Dave.
- Bo wiesz... - nie mógł się wysłowić.
- Nie wiem, dlatego powiec.
- No bo Mike. On się w tobie... No, rozumiesz.
- Kto to Mike? - zapytałem.
- Kolega z pracy i wiem o tym... powiedział mi to gdy byłem u niego.
- Dave czemu mi nic o tym nie powiedziałeś? - byłem trochę zły i chyba... Zazdrosny?
- Nie chciałem, żebyś się zdenerwował- zrobił smutną minę.
- No dobra. Ja idę do domu. Jak wrucisz to porozmawiamy. - wstałem i skierowałem się w stronę wyjścia.
- Czekaj! - zatrzymałem się i odwróciłem. - Scott przepraszam, ale musimy już iść. Nie pogniewasz się?
- Nie no spoko. Rozumiem. To do zobaczenia!
- No hej.

°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°

Hejka!
Rozdział jeden dzień wcześniej, bo mam czas i się nudzę. I jak? Święta się udały?Możecie pochwalić się w komentarzu co dostaliście. Nie zapomnijcie o zostawieniu 🌟, oraz zaobserwowaniu mojego profilu, jeśli jeszcze tego nie robicie 😁. Życzę szczęśliwego nowego roku🎆!

Słowa: 485

Do przeczytania❤

Dlaczego ci wtedy pomogłem?  (Dave x Caton)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz