ROZDZIAŁ 13

695 59 6
                                    

*Dave*

Wyszliśmy z baru. Teraz było mi głupio, że wczesniej mu o tym nie powiedziałem. Przez całą drogą panowała między nami cisza. Chciałem ją przerwać, ale nie mogłem nic powiedzieć. Co jakiś czas spoglądałem na chłopaka, ale bez wzajemności. Doszliśmy do mieszkania. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka:
- W jaki sposób ci to powiedział? - nareszcie przerwał tą ciszę, dziękuje.
- Byliśmy u niego po pracy, rozmawialiśmy, a potem mnie pocałował...
- Aha. - powiedział bez żadnych emocji. - Czemu nie powiedziałeś?
- Bałem się... - głupio było mi to mówić.
- Czego?
- Jak to przyjmiesz. Nie chciałem cię stracić.
- Oh Dave... Zrozumiał bym. - dotknął ręką mojego policzka zmuszając mnie do patrzenia na siebie.
- Przepraszam... Wybaczysz mi?
- Nic się nie stało. Ale proszę cię abyś mówił mi o takich rzeczach. - pocałował mnie.
- To co robimy? Raczej nie wrócimy do tego baru.
- Nie wiem. Może zjemy razem kolacje?
- Okej. - chciał iść do kuchni, ale go zatrzymałem. - Czekaj, tym razem to ja coś przygotuje.
- Ok.
- W tym czasie idź weź kąpiel, niedługo jedzenie bedzie gotowe.
- No... Dobrze. - uśmiechnął się.
Chłopak poszedł do łazienki, a ja do kuchni. Nie miałem pomysłu co przygotować. Zaraz czegoś poszukam.

"Time Skip 20 minut"

Okej. Wszystko gotowe. Jeszcze tylko zapalenie świeczki i bedzie cudowieni! Gdy to zrobiłem do pomieszczenia wszedł Caton:
- Wow.
- Usiądź. - pokazałem na krzesło.
- Jedzenie wygląda pysznie.
- Spróbuj i sam się przekonaj.
Usiadłem na przeciwko:
- Smacznego. - powiedziałem.
- Dziękuje, nawzajem.
Zjedliśmy w ciszy. Bardzo mi się podobało. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak on:
- Dave?
- Słucham?
- Grasz na gitarze?
- Tak. A czemu pytasz?
- Widziałem w pokoju.
- Zagrać ci coś?
Pokiwał głową twierdząco. Poszedłem po gitarę. Usiadłem bardzo blisko chłopaka. Zacząłem grać dobrze mi znaną muzyke, równocześnie śpiewając. Widziałem jak chłopakowi zaszkliły się oczy. Skończyłem refren i się do niego uśmiechnąłem. Chłopak wpił się w moje usta. Uwielbiam to uczucie. Cały wieczór przy miłej rozmowie. Dowiedziałem się o nim wiel nowych rzeczy. Czas zleciał bardzo szybko. Nawet nie zauważyliśmy kiedy wybiła 23. Pomimo późnej godziny nadal nie byłem śpiące, ale Caton już tak. Zgasiłem świeczki i wziąłem moją śpiącą królewnę na ręce. Położyłem go na łóżku, a sam wróciłem posprzątać ze stołu. Gdy skończyłem wróciłem do sypialni. Myślałem, że chłopak już zasnął. Bez słowa położyłem się obok niego i przykryłem  kołdrą:
- Kocham cie Dave. - odwrócił się moją stronę.
- Ja ciebie też.
- Mam wielkie szczęście, że ciebie mam.- wtulił się we mnie.
- Ja też.
Uroniłem łzę, którą od razu wytarł Caton. Widziałem, że tez też ma ochotę się rozpłakać, ale nie chciał tego pokazać. Przyglądaliśmy się sobie z uśmiechami na twarzach parę minut. Poczułem wielkie zmęczenie. Oczu mi się zamykały i w końcu zasnąłem. Poczułem jak jeszcze pocałował mnie w czoło i porządnie okrył kołdrą. Szkoda, że nie może być tak codziennie, przez prace.

°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°-°
Hejka!
Szczerze nie wiem o czym pisać 😕. Możliwe, że w następnym tygodniu nie będzie rozdziału, ale postaram się aby był. Mam nadzieje, że zostawicie 🌟, oraz zaobserwujecie mój profil. Dziękuje, że jesteście!

Słowa: 451

Do przeczytania❤

Dlaczego ci wtedy pomogłem?  (Dave x Caton)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz