Epilog

302 68 24
                                    

  "RoadTrip is only when we are all together"

  Wszedłem do pokoju, a brunet leżał na łóżku, czytając książkę. To go wyciszało po ostatnich zdarzeniach i nieszczęściach. 

  Oparłem się o framugę drzwi i przyglądałem mu się, nie mogąc uwierzyć, że nadal żyjemy pomimo tylu strat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Oparłem się o framugę drzwi i przyglądałem mu się, nie mogąc uwierzyć, że nadal żyjemy pomimo tylu strat.

-Rye.-powiedziałem cicho. Chłopak spojrzał na mnie przez ramię.

-Hej kochanie.-powiedział z delikatnym uśmiechem, który dopiero niedawno zagościł ponownie na jego twarzy, choć od śmierci jego brata minął już pewien czas. Podszedłem do niego i położyłem się przy nim.

-Chłopcy przyjdą za chwilę.-powiedziałem, odgarniając parę kosmyków włosów z jego oczu.

-Andy...-szepnął, patrząc mi w oczy.

-Tak Rye?-zagryzłem wargę.

-Znów przetrwaliśmy coś prawie niemożliwego i nadal jesteśmy całą dłonią.-wystawił dłoń, a ja przyłożyłem do niego swoją i splotłem nasze palce razem.-Choć trochę poplamiliśmy ją krwią...-

-Nie możemy się zbliżać do tych ruin, to nadal na nas działa, a fobie są jeszcze straszniejsze.-powiedziałem poważnie.-Teraz i tak już mieszkamy z dala od tego, ale choć by to wróciło, to przetrwamy to, bo jesteśmy wszyscy razem.-dodałem z delikatnym uśmiechem i uczuciem spokoju.

-Ponieważ razem jesteśmy najsilniejsi.-patrzyłem na nasze dłonie.

-Teraz już będzie dobrze.-zmarszczyłem nos.

-Coś taki pewny?-uśmiechnąłem się łobuzersko.

-Ponieważ już nigdy się nie rozstaniemy...-wziął w palce naszyjnik na mojej szyi.

-Nie puścisz już mnie nigdzie co?-spojrzałem na obrączkę na naszyjniku i tą na jego palcu.

-W końcu jesteś moim narzeczonym.-zaśmiał się i wbił w moje usta, namiętnie całując.

-Wiecie co, nie wiem, czy kazaniem nam wrócić wcześniej z zakupów, żeby zrobić sobie leniwy wieczór całą paczką, to był dobry pomysł.-usłyszeliśmy jęknięcie Jacka, oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy chłopców w drzwiach.

-Nie narzekajcie co?-usiadałem i zaśmiałem się.

-RoadTrip jest tylko wtedy gdy jesteśmy wszyscy razem, wiec nie będziemy narzekać.- 

Chłopcy zamieszkali wszyscy razem w nowym domu, z dala od strasznej przeszłości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopcy zamieszkali wszyscy razem w nowym domu, z dala od strasznej przeszłości. Z dala od chłopców z pokoi 685, 686, 666, których obecność i ich fobie nadal w pewnej części tkwią w ruinach Szpitala Psychiatrycznego pod wezwaniem Świętego Piotra.
Chłopcy zaczęli nowe życie. 
Andy
Ryan
Brooklyn
Mikey
Jack
Zdołali przetrać pomimo tego, że wszyscy wokół odchodzili zbyt wcześnie i zbyt niespodziewanie. 
Choć nie byli na to gotowi musieli stawić temu czoła tak jak innym równie ciężkim momentom w ich życiu.

Udało im się uciec z tego Szpitala Psychiatrycznego zwanego Życiem bez tolerancji, miłości, zaufania i pełnego cierpienia i bólu. 
Teraz mogą odetchnąć powietrzem, opuszczając jego mury i w końcu mogąc żyć.

 Teraz mogą odetchnąć powietrzem, opuszczając jego mury i w końcu mogąc żyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pożegnanie

  Hej witajcie!

A więc to ostatni rozdział z tej serii. Trochę ciężko się z tym pożegnać, zakończyć te wszystkie historie. Ale ta książka odchodzi razem z Robim i pozostaje już jako księga w grobie, do której możecie zawsze zajrzeć i nadal zostawić znicz w postaci komentarza, lub po po prostu przeczytać ponownie.
Bardzo wam dziękuję za wytrwałość, aktywność, bo tylko dzięki temu jesteśmy tutaj, a nie pożegnaliśmy się na końcu ostatniego rozdziału "Painkiller". Jesteście cudowni, dziękuję jeszcze raz. Ciężko mi się pożegnać. Jednak wiem, że muszę już to zakończyć, nie chcę skrzywdzić tej książki. Chłopcy muszą już żyć swoim życiem bez moich dramatycznych wątków, które doprowadzają do łez, już wystarczająco się wycierpieli. 
Spokojnie przeczytacie i zobaczycie w mojej wersji jeszcze RoadTrip  w całkiem innych historiach na moim profilu. Więc jeszcze mnie zobaczycie.
Tak więc...zagnajcie. Ta seria się zakończyła wraz z tym rozdziałem. Byliście cudowni i dziękuję, że byliście ze mną i mam nadzieję, że choć troszkę zapadnę wam w pamięci i że wam się podobało.

Ostatni raz w tej historii 
Kłaniam się w pas i dziękuję za uwagę

Ostatni raz w tej historii Kłaniam się w pas i dziękuję za uwagę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
It is not in me This is part of me-*Randy*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz