Rozdział 12

3.2K 152 0
                                    

- Maleńka, wstajemy - otworzyłam oczy zdezorientowana nie wiedząc gdzie jestem. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że w limuzynie która jechaliśmy na kolacje. Swoją drogą było bardzo miło, na samą myśl się uśmiechnęłam. Czyli jednak Kuba ma serce, bo już się obawiałam że nie.
Mężczyzna wysiadł, okrążył samochód i pomógł mi wysiąść. Całą drogę do hotelu trzymał mnie za rękę.
Na windę nie musieliśmy długo czekać, więc chwilę później byliśmy w pokoju hotelowy.

- Idę pod prysznic, dziękuję za miło spędzony wieczór - moje dobre wychowanie wzięło górę. Kuba w odpowiedzi się tylko uśmiechnął.
Mój prysznic trwał dosłownie pięć minut, bo marzyłam tylko o śnie. Szybko wytarłam się i zorientowałam, że nie wzięłam że sobą piżamy do łazienki. Owinęłam się suchym ręcznikiem.

- Możesz zamknąć oczy?! - krzyknęłam z łazienki, ale nie dostałam odpowiedzi, być może mężczyzna zasnął więc delikatnie naciesnęłam na klamkę i uchyliłam drzwi od łazienki, ale nikogo nie zobaczyłam. Wyszłam na palcach i podeszłam do mojej torby, którą otworzyłam i zaczęłam wszystko wyrzucać w poszukiwaniu piżamy.

- Szukamy czegoś? - usłyszałam za swoimi plecami i prawie dostałam zawału.

- Skąd się tu wziąłeś, nie słyszałam aby ktoś wchodził - powiedziałam oskarżycielskim tonem.

- Byłem na balkonie, ale widzę że tu są piękniejsze widoki - zignorowałam jego komplement i dalej zawzięcie szukałam piżamy. Niestety po pięciu minutach zrezygnowałam, bo widocznie jej nie spakowałam. No pięknie pozostało mi spać w sukience, albo dżinsowych spodenkach.

- Mogę ci jakoś pomóc? - zabrzmiało to nawet troskliwie więc od razu wyczułam podstęp.

- A co pojedziesz do domu po moją piżame? - zapytałam dalej grzebiąc w torbie w poszukiwaniu czegoś do spania.

Kuba podszedł do swojej torby i coś z niej wyciągnął.

- Nie, ale możesz spać w mojej koszulce... - rzucił ją w moją stronę, a mi się na szczęście udało ją złapać.

- Eee... Dziękuję - wydukałam zdając sobie sprawę, że wcale nie musiałam być taka nie miła.

Wróciłam do łazienki i założyłam jego siwą koszulkę z napisem "Bad Boy".
Sięgała mi do połowy ud. Pięknie pachniała proszkiem do prania i jakimś perfurmowanym płynem do płukania tkanin.

- Dziękuję, jak wrócę to ci ją wypiorę i ci oddam - zwróciłam się do niego, ale nią patrząc mu w oczy marząc aby jak najszybciej się położyć.

- Wolał bym abyś inaczej mi podziękowała - zanim zdążyłam się zastanowić co miał na myśli, podszedł do mnie i krótko pocałował mnie w usta, po czym dodał - O tak naprzykład.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć o skradaniu buziaków, on już zniknął za drzwiami łazienki.

Leżąc na satynowej pościeli, poczułam się błogo ale mój stan przerwały otwierające się drzwi.
Kuba wyszedł z łazienki w samych bokserkach i wyglądał jak model z okładki.
Postanowiłam się od wrócić w drugą stronę, bo jego widok mnie zawstydzał. Po chwili poczułam jak odsłania kołdrę. Szybko usiadłam na łóżku.

- Co ty robisz?

- No kładę się, a myślałaś że co? - zapytał z cynicznym uśmieszkiem na ustach, którego tak nie lubię. Zresztą nie wiem czy nie lubię, bo on cały jest mi obejętny prawda? I wtedy odezwał się złośliwy głosik w mojej głowie nazywając mnie kłamczuchą.

- Chyba nie myślisz, że po jednej wspólnie spędzonej bardzo miło kolacji, będziesz ze mną spał? - powinnam była się ugryźć w język.

- A więc uważasz, że kolacja była bardzo miła? - faceci.

- I tylko to wychwyciłes z mojej wypowiedzi? Nie będę z tobą spała.

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie to po pierwsze, a po drugie widzisz tu drugie łóżko? - nie jestem idiotką i widzę że nie ma to drugiego łóżka, ale byłam pewna że się poświęci i prześpi na podłodze. Nie nie byłam pewna, ale miałam taką cichą nadzieję.

- Ale...

- Nie wymyślaj, będę trzymał ręce przy sobie. Śpij skarbie. - chciałam zaproponować mu ze dam mu kołdrę i może spać na podłodze, ale nie dał mi dokończyć. Wkurzona, zamiast się z nim kłócić odwróciłam się i przesunęłam na drugi koniec łóżka myśląc o tym jak słodko z jego ust brzmiało słowo skarbie.
Po chwili on przyciągnął mnie do siebie i leżeliśmy na łyżeczki. Postanowiłam się nie ruszać, a najlepiej nie oddychać, ale niestety tak się nie da. Poczułam jego ciepłe ciało na swoim i poczułam się na prawdę dobrze.
Już znów prawie zasnęłam, gdy poczułam że coś mi się wbija w pośladki, więc szybko się odsunęłam.

- Tak, to nie był zbyt dobry pomysł... - powiedział czym mnie zaskoczył, ale odwrócił się do mnie tyłem.
Zasnęłam z uśmiechem na ustach mając satysfakcję, że tak na niego działam.

***

- Wstawaj śpiochu, jest już jedenasta - usłyszałam głos Kuby i poczułam jak kciukiem glaszcze mój policzek. Ta pobudka należała do naprawdę bardzo przyjemnych. Do czasu... - no wstawaj.

- Nie jeszcze chwileczkę, proszę - a on zrobił coś czego się nie spodziewałam w ogóle, delikatnie klepnął mnie w pośladek. Szybko nakaryłam się kołdrą i udając zła, odezwałam się - co robisz?

- Skarbie masz dwa wyjścia, albo wstajesz i się ubierasz, albo zaraz będę się z tobą kochał, bo wyglądasz pięknie - na moje policzki wpełzły rumieńce, których tak nie lubiłam.

- To ja wstanę.

- Pośpiesz się, bo za godzinę musisz być w salonie.

- Jakim salonie? - stanęłam zdezorientowana.

- Sukien ślubnych, mało czasu zostało i pomyślałem że dziś możemy tu co nie co kupić, może wpadnie ci coś w oko więc nas umówiłem - no tak musiał mi przypomnieć że to już nie długo, dziwne ale już nie przeraża mnie ta myśl tak jak wcześniej.

***

Stałam mierząc już trzecią sukienkę, pod którą się rozpływałam z gorąca i wciąż to nie było to. Myślałam że, będzie mi obojętne w czym pójdę przed ołtarz, ale wcale tak nie było. Złapałam się na tym, że się zastanawiałam nad tym czy będe podobać się Kubie.

- Czy mogę prosić o coś skromniejszego? - zapytałem Monique, bardzo sympatyczną właścicielkę salonu.

- Myślę, że znajdę coś co ci się spodoba - odeszła ode mnie, a jej pracownica pomogła mi zdjąć suknie.

- O to i ona - pokazała mi piękna suknie w kolorze ecrue, tak zwaną rybkę z długimi koronkowymi rękawami i prześwitującymi plecami, które były tylko zasłonięte również delikatną koronką.
Kobiety pomogły mi ją założyć i w lustrze zobaczyłam, że jest stworzona dla mnie. Właśnie o czymś takim myślałam.

- Wyglądasz pięknie, jest idealna jedynie długość zaznaczymy - Monique zaczęła zaznaczać moją suknie, a ja w głowie już wiedziałam jaka fryzurę do niej dobiorę. Buty już wybrałam wcześniej jak tylko mi pokazała odrazu wpadły mi w oko kremowe szpilki.

- Gotowe, za dwa dni będzie do odbioru.

- Dziękuję - promiennie się uśmiechnęłam do niej.

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz