Rozdział 19

3.1K 147 0
                                    

Zacząłem masować stopy Marii, wkładałem w to jak najwięcej serca, gdy zobaczyłem że ona zaczęła się odprężać podniosłem jej stopę do ust i zacząłem całować.
Moja żona zaczęła piszczeć jak nastolatka i próbowała wyrwać nogę z moich dłoni.

- Proszę przestań - zaczęła piszczeć, mi się to bardzo spodobało.

- Gdzieś jeszcze masz łaskotki? - nie przerywałem.

- Nie, ale proszę cię.

- Mhm, sprawdzimy - zacząłem pocałunkami obdarowywać jej kostkę, łydkę, kolano aż doszedłem do uda. Spojrzałem na nią, a ona przymknęła oczy. Czyli uzyskałem zamierzony efekt.
Z uda przeszedłem na jej wzgórek łonowy, a moja mała nie protestowała. Na chwilę wstrzymała oddech. Delikatnie wsunąłem palec w jej gorące wnętrze z jej ust uleciał zduszony jęk. Wyciągnąłem palec i zacząłem całować jej kobiecość, tak słodko smakowała. Wsunąłem w nią język, a ręką masowałem łechtaczke, po chwili poczułem jak nogi zaczynają jej się trzęść. Oho moja mała doszła i chodź ciężko mi to na dziś wystarczy jej doznań. Muszę się powstrzymać choć najchętniej bym się teraz wbił w jej wilgotne wnętrze.

- Już po wszystkim skarbie, chyba nie taki diabeł straszny? - puściłem jej oczko, a ona szybko zerwała się z łóżka i uciekła do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz.

Postanowiłem pójść za nią, bo miała minę jak by się miała rozpłakać.
Zapukałem w drzwi.

- Wszystko w porządku? - krzyknąłem, nacisnąłem na klamkę ale przecież je zamknęła.

- Zostaw mnie w spokoju! - odpowiedziała, a ja nie wiem czemu się w ten sposób zachowuje. Przecież nie zrobiłem nic złego, dałem jej przyjemność.

- Przestań zachowywać się jak dziecko, nie możesz po prostu powiedzieć było mi zajebiście, ale muszę ochłonąć?

- Oczywiście, bo pan doświadczony ożenił się z dzieckiem - powiedziała, a następnie usłyszałem dźwięk lecącej wody.

Postanowiłem na chwilę odpuścić, więc usiadłem na łóżku i czekałem na nią. Okej rozumiem dla niej takie doznanie to coś nowego, ale ja mam zamiar ją nauczyć przyjmować przyjemność jaką jej chce dawać.

Po jakiś pół godziny, która ciągnęła się w nieskończoność wyszła. Stan w jakim ją za
Zobaczyłem wywołała we mnie potworną wściekłość. Jej oczy były podpuchnięte i zaczerwienione - płakała.

- Porozmawiajmy - poprosiłem.

- Ale o czym? Pewnie chcesz teraz abym ci się odwdzięczyła, ale wiesz rozczaruje cię nawet jak bym chciała to nie umiem, nie ta liga - stanęła w bojowej postawie zakładając ręce na biodra.

- Mogę cię nauczyć, jeżeli chcesz - zażartowałem, bo wcale nawet mi to przez głowę nie przeszło. Chciałem dać jen przyjemność, nie oczekując nic w zamian czy to źle?

- Pieprz się - powiedziała patrząc na mnie z pogardą.

- O co ci właściwie chodzi co?! Źle ci było? Mogłaś mnie powstrzymać, ale przyznaj że ci się to podobało i było ci dobrze.

- Jesteś żałosny! Nie nie było! Bywało lepiej... - i chodź wiem że kłamie, to miałem ochotę na niej siłą wymusić, aby cofnęła swoje słowa.
Nie chciałem zrobić jej krzywdy, bo myśl że ktoś by mógł ją przede mną dotykać wywoływała we mnie furię.
Musze się przejść, przewietrzyć.
Zacząłem się ubierać.

- Wybierasz się gdzieś? - zapytała kładąc do łóżka.

- Tak - odpowiedziałem zdawkowo.

- Jako twoja żona chyba mam prawo wiedzieć gdzie?

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz