Rozdział 29

2.8K 149 5
                                    

Chodziłem w kółko po salonie i zastanawiałem się gdzie szukać Marii. Całą noc nie spałem rozmyślając. Nie miałem pomysłu, gdzie może być. Zadzwoniłem więc do rodziców, ale nie spytałem bezpośrednio tylko podpytałem czy na pewno będą na kolacji, ojciec pytał czy coś się stało, ale w końcu mi uwierzył, że nie. Dlatego też dzwoniłem do niego, a nie do matki, ona przejrzała by mnie natychmiast. Drugą osobą do której zadzwoniłem, była ciotka Lucyna. Zarzekała się, że Marii w Zakopanem nie ma. Poprosiłem aby nie mówiła nic rodzicą, bo by się martwił, a to zwykła małżeńska sprzeczki. Przekonałem ją że, Maria pewnie poszła się przewietrzyć i zaraz wróci. Poprosiła abym zadzwonił jak się znajdzie, więc się zgodziłem.

Nie wiedziałem, że będę miał aż takie problemy z tego powodu. Gdybym wiedział odrazu bym powiedział jej prawdę. Zacząłem się zastanawiać czy nie wyolbrzymia tego wszystkiego. Wiem, że źle zrobiłem, ale czasu nie cofne, a ona nawet nie dała mi szansy abym mógł się wytłumaczyć. Podszedłem do barku i chciałem sobie zrobić drinka, w tym samym momencie zadzwonił mój telefon, to znowu ojciec. Odebrałem niechętnie.

- Halo

- Nie halo, tylko wytłumacz co wy robicie, cały internet o was huczy - ojciec był mocno zdenerwowany, a do niego to niepodobne, zawsze był opanowany.

- Możesz, mówić jaśniej? Często internet o nas huczy - byłem bliski rozłaczenia się.

- Takiego skandalu nie było nigdy w naszej rodzinie, co jej zrobiłeś?

- Nic, pokłóciliśmy się. To wszystko - nie chciałem rozmawiać z nim o tym przez telefon - To nie jest rozmowa na telefon tato.

- Nie wiem jak to zrobisz, ale macie się pogodzić. Twoja matka martwi się o nią. Pamiętaj, jesteś mężczyzna i musisz wziąć konsekwencje na klatę - ja nadal nie wiem o czym on mówi.

- Możesz mówić jaśniej?

- Nie i czekam na was w domu - rozłączył się. Niegdy w ten sposób się nie zachowywał. Odrazu odpaliłem przeglądarkę w telefonie i wpisałem swoje nazwisko.

Przeczytałem artykuł i zobaczyłem zdjęcia mojej żony, z tym frajerem. W złości rzuciłem telefonem o ścianę, a on się roztrzaskał.
Jak ona mogła mi to zrobić, jak tylko jakiś problem się pojawił, ona poleciała do niego. Spędziła u niego noc, gdy pomyślę że być może oni...

Szybko z krzesła siegnąłem marynarkę i pobiegłem do auta. Wsiadłem za kierownicę i z pieskiem opon ruszyłem. Na zdjęciu rozpoznałem budynek do którego wchodzili, więc kwiestia tego, które mieszkanie należy do niego. Po pół godziny szaleńczej jazdy, byłem na miejscu. Wysiadłem i nie wierzyłem w swoje szczęście. Z plecakiem na ramieniu, z budynku wychodził jakiś nastolatek opisałem mu tego frajera i dałem stówę, więc powiedział pod którym numerem mieszka ten pajac.

Nie czekając wbiegłem po schodach na górę i gdy tylko znalazłem odpowiednie drzwi, zacząłem w nie walić. Drzwi się otworzyłem i gdy zobaczyłem go, a za nim chowającą się moją żonę, wpadłem w szał.

- Możesz kurwa mi to wyjaśnić?! - byłem bliski tego aby ją przerzucić przez ramię i sprać tyłek.

- To nie tak, zaraz ci wszystko wyjaśnię...

- A jak kurwa. Co moja żona całą noc robi u obcego faceta! Widziałaś co o nas piszą?! Wiesz jakie to może mieć konsekwencje?! - zaczęła płakać, a mi zaczęło się robić jej żal, nie lubiłem patrzeć gdy płakała. Nie chciałem jej takiej widzieć. Była moją cholerną słabością, przy niej miękło mi serce.

- I co kurwa żeś narobił - mężczyzna ruszył w stronę mojej żony, aby ją pocieszyć.

- Nie dotykaj jej - złapałem go za poły marynarki i przyciągnąłem do siebie.

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz