Rozdział 18

3K 161 0
                                    

Obudziłam się, gdyż miałam wrażenie że się palę. Czułam jak moje ciało płonie żywym ogniem. Pragnienie aby móc się czegoś napić, było nie do opisania. Jeżeli tak cierpią ludzie w Afryce, to przysięgam oszczędzać wodę. Otworzyłam oczy, ale nic nie widziałam przez panujące egipskie ciemności. Gdy wzrok przyzwyczaił się do mroku, zorientowałam się że jestem w hotelu, tym samym co wczoraj. Sięgnęłam ręką aby zapalić lampkę, gdy to zrobiłam zobaczyłam swoją nagą pierś. Obok leżał on - mój mąż. O mój Boże on też jest nagi, szybko zrzuciłam z mojego brzucha jego rękę.

- Co jest? - zaspany usiadł, a ja szybko przeciagnęłam kołdrę na swoją stronę, którą natychmiast się okryłam - Skarbie nie musisz się zasłaniać, dzisiaj doskonale zaprezentowałaś mi swoje wdzięki.

- O mój Boże czy my, czy my? Ten tego? - jeny idiotko, co ty zrobiłaś najlepszego.

- Uwierz skarbie, że jak byśmy to zrobili to byś czuła i nie mogła się ruszać - powiedział z pewnością siebie, a ja odetchnęłam z ulgą. Mimo wszystko jego uwagę nie mogłam puścić mimo uszu.

- Krowa, która dużo muczy mało mleka daje.

- Kotku nie prowokuj, bo zaraz mogę cię przekonać - czy on zawsze musi być taki pewny siebie? - Chodź się przytul.

Wyciągnął do mnie rękę, on chyba na głowę upadł.

- Dlaczego jestem naga? I ty też - nic nie pamiętam z tego dnia i chodź bardzo bym chciała to nic, a nic sobie nie przypominam.

- Bo się razem kąpaliśmy dosyć tego przesłuchania, jak się czujesz? - z pewnością lepiej niż na to zasługuje.

Bez słowa podniósł się z łóżka zupełnie nagi, podszedł do barku i zaczął nalewać wodę do szklanki. Swoją drogą to mógł by nalewać tak cały dzień, widok na jego goły tyłek chyba nigdy by mi się nie znudził. Nagle się odwrócił, a ja szybko uciekam wzrokiem w bok.

- Mógł byś się ubrać, krępujesz mnie - na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek.

- Jasne, ale masz najpierw napij się wody - podał mi szklankę, a ja siłą rzeczy musiałam na niego spojrzeć, mój wzrok zatrzymał się na szklance, a raczej na jego wyrzeźbionych mięśniach brzucha.

- Dziękuję - wzięłam szybko szklankę i opróżniłam do dna, on w tym czasie owinął się w pasie ręcznikiem.
Poczułam niesamowitą ulgę.

- Nie myśl, że nie ominie cię kara za to co zrobiłaś wczoraj i dziś - położył się na łóżku na boku i podparł głowę na łokciu.

- Nie jestem małym dzieckiem, abyś mnie karał.

- Masz rację, nie jesteś ale chcę rekompensaty. A co jak bym był uczulony na te prochy?

Wiem o tym cholera jasna, ale się do tego nie przyznam, wiem że on by to wykorzystał.

- Ale nie jesteś i skończymy ten temat ok? - zapytałam retorycznie, chodź w głębi serca nie łudziłam się że odpuści.

- Mam dwa warunki, abym mógł ci wybaczyć, no chyba że chcesz aby moi rodzice się dowiedzieli, że chciałaś zabić ich jedynego syna - jakie zabić, przecież nic mu się nie stało i znów mnie szantażuje jak wtedy, gdy mnie uratował. Już chciałam wkurzona wstać i powiedzieć aby się puknął w czoło, ale raz że byłam naga i nie mogłam wstać, a dwa że bywa impulsywny i mogło by się to dla mnie źle skończyć.
Wzięłam głęboki wdech i wydech.

- Dobrze, jakie są twoje warunki?

- Pierwszy to pocałunek...

- A drugi? - weszłam mu szybko w zdanie.

- Zrobisz mi masaż...

- Czego? - znów mu przerwałam.

- Pleców na razie, no chyba że masz ochotę na coś więcej to ja jestem chętny - sugestywnie poruszył brwiami.

- Nie, plecy są okej - zrobił minę dziecka, któremu się zabrało zabawkę - Naga cię nie będę masować, daj mi coś do ubrania.

- Hmm... wyboru za dużego nie masz albo moja koszula albo szlafrok - W szlafroku czuła bym się pewnie, ale jest zbyt gruby na temperaturę jaka tu panuje.

- Wybieram koszulę, ale tylko dlatego że tu jest gorąco - wymierzyłam w niego palcem.

- Okej, ale najpierw całus.

Przybliżył się do mnie i ułożył głowę na moich kolanach, zamknął oczy i ułożył usta w dziubek.

- Na co czekasz? - zapytał nie otwierając oczu i nie zmieniając ułożenia ust.

Szybko się nachyliłam i cmoknęłam go w usta.

- Nie oszukuj powiedziałem pocałunek, a nie buziak ciotki klotki - chciało mi się śmiać, ale bez słowa nachyliłam się jeszcze raz i swoimi wargami dotknęłam jego.
Szybko rozchyliłam usta, bo tak naprawdę pragnęłam tego pocałunku, chyba bardziej niż on. Potrzebowałam jego bliskości. Myślałam że pazernie wedrze mi się językiem do środka, ale on zrobił zupełnie coś innego. Złapał moja dolną wargę między zęby i zaczął powoli ssać, następnie chwycił mnie za głowę i jeszcze bardziej stykaliśmy się nosami. Delikatnie włożył mi do ust koniuszek języka dotykając mojego. Pogłębił pocałunek i nieśpiesznie zaczęliśmy badać swoje podniebienia. W ciągu jednej chwili ja już leżałam pod nim. Wyciągnęłam ręce z pod kołdry i wplotłam palce w jego hebanowe włosy. Nie mogłam się powstrzymać i jękłam w jego usta, poczułam jak się uśmiecha, ale nadal nie chciałam aby przerywał pocałunek.

- Pozwól mi proszę - odezwał się i znów delikatnie zaczął mnie całować.
Czekałam na jego ruch.

Odsunął ze mnie kołdrę i nieśpiesznie dłońmi badał moje ramiona, piersi i brzuch. Pocalunkami zszedł na szyję, późnej zaczął ssać moje sutki, a ja między nogami poczułam przyjemne podniecenie. Zszedł niżej na brzuch,  chciał pocałować moją kobiecość, ale w porę oprzytomniałam.

- Nie proszę nie jestem gotowa - zaskomlałam, chodź tak naprawdę sama nie wiedziałam czy chciałam, aby przerywał.

Pocałował mnie w czoło i położył głowę na moich nagich piersiach, sama byłam zaskoczona, ale już się przy nim tak bardzo nie wstydziłam.

- Dlaczego nie chcesz mnie? - zapytał, czym sprowadził mnie na ziemię.

- Chce, ale nie jestem jeszcze na to gotowa.

- Przepraszam - tego się kompletnie nie spodziewałam - Poczekam ile będzie trzeba.

- Naprawdę?

- Mhm... Aby nie zadługo, ale nie zapominaj, że jesteś tylko moja.

- Nie zapomnę, a teraz chodźmy spać - zarządziłam.

- O nie, nie moja droga żono. Najpierw mnie wymasujesz, a później cię nakarmię i jeszcze coś...

- Co?

- Nie chcesz seksu ok, ale to nie znaczy że dam ci spokój, pokażę ci coś a ty jako przykładna żona się zgodzisz - nie wiem co ma na myśli, ale jeżeli to nie seks to chyba mogę pójść z nim na taki kompromis, w końcu on też dziś poszedł mi na rękę.

Wymasowałam mu plecy ubrana w jego koszule, w między czasie rozmawialiśmy. Ustaliliśmy, że rano pojedziemy do naszego nowego domu, a późnej na zakupy, aby go urządzić.

Kolacje zamówiliśmy do pokoju. Nie lubię marnować żywności więc poprosiłam o sałatkę i pieczywo, wszystko było pyszne i zjadłam z największym apetytem. Mój mąż też chyba był głodny, bo szybko zjadł swojego krwistego steka.

No dobrze skarbie teraz kolej, abym ja wymasował ciebie. Niespodziewanie pociągnął mnie za stopy, tak że leżałam na plecach.

- Wymasujesz mi stopy? - zapytałam zaskoczona.

- Tak, zacznę od stóp...

Wiem, że w takim momencie ale jeżeli uda mi się jutro dodać rozdział to będzie on wstępem do dramy 😬
Chciałam go napisać oczami Jakuba. Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz lepszej motywacji mieć nie mogę 😘
Proszę też o komantarze jeżeli zobaczycie jakiś błąd pisze z telefonu i różnie z tym bywa.

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz