Rozdział 23

2.8K 151 10
                                    

Wstałem od stołu, aby nakryć dla Moniki. Myślałem, że moja żona wpadnie w szał, jak ją przyprowadzę, ale nie. Oczywiście musiała być górą nademną. Szlag mnie jasny trafia, gdy robi maślane oczka do tego pajaca. To był mój najgorszy błąd, że zgodziłem się na tą kolacje.

- Karol, a pamiętasz jak Terfenko nas nakryła na chemii? - moja żona kładzie rękę na kolanie mężczyzny.

- Nakryła na czym - warczę w ich stronę tego już za wiele.

- A to nasz słodka tajemnica - odpowiada mi pajac, a ja mam już tego dosyć.

- Przepraszam, ale muszę porozmawiać z Marią - podchodzę do niej i łapie za przedramię. Nie obchodzi mnie, że protestuje mówiąc że to nie ładnie zostawiać gości. Ciągne ją na górę do naszej sypialni. Mam gdzieś, co pomyślą o nas nasi goście.

Otwieram drzwi i szarpnięciem wpycham ją do pokoju. Przyciskam do ściany i blokuję jej ucieczkę opierając dłonie na wysokości jej głowy.

- Co ty do kurwy nędzy sobie wyobrażasz?! Twój mąż siedzi na przeciwko, a ty obmacujesz obcego faceta? Jesteś moją i wbij sobie to do tej małej głowy - dyszę ciężko i choć bardzo chcę się uspokoić to nie potrafię.

Fakt, że ciągle chodzę twardy mi nie pomaga, oczywiście moja żona ciągle mnie prowokuje ubierając się tak jak dziś i śpiąc w tych swoich kusych koszulkach. Jest taka piękna, cała i moja. Tylko moja.

- A ty co sobie wyobrażasz?! Musiałeś ją tu przeprowadzać. Upokorzyłeś mnie i nigdy ci tego nie wybacze, a teraz leć do niej!

- Nie podnoś na mnie głosu!

- Bo co?! Co mi zrobisz? Uderzysz mnie? Zmusisz do seksu? Albo zamnkniesz na klucz? - wiedziałem, że z moją żoną nie będzie łatwo, ale nie wiedziałem że aż tak. Muszę zmienić taktykę.

- Zajdźmy na dół, a wieczorem porozmawiamy i spróbujemy dojść do porozumienia, ale ostrzegam cię, trzymaj ręce przy sobie bo nie ręcze za siebie...

- Zachowujesz się jak dzikus! - wyszła z pokoju zostawiając mnie samego.

Co za kobieta, najchętniej to bym przetrzepał jej tyłek. Zostaniemy sami to już ja jej pokażę.

Moja żona chyba do serca wzięła sobie moje słowa, bo trzyma dystans w stosunku do tego faceta. Wszystko co przygotowała było pyszne. Swoją drogą gotuję tak dobrze jak Lucyna.
Z głośników rozbrzmiewa piosenka Korteza "We Dwoje", a moja żona ciągnie tego pajaca do tańca. Szlag mnie zaraz trafi. Obkręca ją w prawo i lewo, a ona śmieje jak wariatka. Chciałbym aby śmiała się tak i przy mnie. Żeby nie być gorszym ciągnie Monikę do tańca. Mimo że piosenka jest bardzo rytmiczna, kobieta kleji się do mnie. Gdy piosenka się kończy odbijam moja żonę. Tym razem z głośników leci piosenka "Dlaczego z Tobą jestem" również tego samego artysty. Ale nam się trafiło, ta piosenka idealnie do nas pasuje. Moja żona spacjalnie depta mi szpilką po palcach, a później niby niechcący uderza mnie łokciem w brzuch. Po czym wraca do stołu. Najchętniej przeżucił bym ją przez ramię i dał poprzedne lanie, ale muszę trzymać fason. Również wracam do stołu.

- Jakie studia ukończyłaś? - Monika pyta moja żonę, gdy ten przydupas nalewa jej wina.

- Żadnych, wiem co chcę robić w życiu i studia nie są mi do tego potrzebne - moja żona odpowiada.

- To widać - pod nosem odpowiada kobieta i już chce zwrócić jej uwagę, gdy Maria znów zabiera głos.

- U ciebie też widać, że musiałaś dobrze obciągać pod biurkiem - mówi obojętnie.

- Twój mąż nie narzekał... - tego już za wiele.

- Chyba mamy sprzeczne informacje, bo mój mąż mówił, że nawet loda zrobić poprządnie nie potrafisz i musiał sobie wyobrażać mnie, aby dojść - mówi obojętnie.

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz