Rozdział 32

2.8K 148 4
                                    

Minął miesiąc, cholerny pieprzony miesiąc, a po Marii ślad zaginął. Codziennie dzwoniłem do ciotki do Zakopanego, ale twierdziła, że mojej żony tam nie ma, na początku jej nie wierzyłem więc kilka razy tam pojechałem, natomiast teraz to ona codziennie zrozpaczona dzwoni i pyta czy coś wiadomo. Ja na początku co wieczór zapijałem smutki, ale teraz wziąłem się w garść. Zniknięcie Marii jest zgłoszone na policję, ponadto wynajeliśmy prywatnego detektywa, ale nadal nic. Dziś podjąłem decyzję, póki co ukrywaliśmy fakt zniknięcia mojej żony przed prasą, ale dziś w biurze umówiłem się z dziennikarką, aby zacząć szukać przez media moją żonę. Ojciec się ze mną zgodził. Sam bardzo to przeżywa, zamknął się w sobie i czuję się winny. Nasze życie stało się bez niej puste. Tak bardzo za nią tęsknię. Muszę ją odzyskać i zrobił bym dla niej wszystko aby do mnie wróciła. Jak by ktoś powiedział mi rok temu, że pokocham kobietę która została wybrana mi na żonę, zabił bym go śmiechem, a teraz przed oczami mam jej twarz, pod palcami czuje jej aksamitną skórę, słyszę bicie jej serca, i czuję smak jej ust. Chyba zaczynam już wariować. Sam nie wiem co się ze mną dzieje. Paweł, kierowca Marii jeździ przez pół dnia codziennie po mieście, w poszukiwaniu jej z marnym skutkiem. Jeżeli nie chce do mnie wracać, zrozumiem ale muszę wiedzieć że a nią wszystko wporządku. Nie jednak nie zrozumiem muszę ją odzyskać, muszę i już.
Dzisiaj dzień odbierania wyników i chwila prawdy, muszę psychicznie nastawić się na ojcostwo.

Kończę dopijać kawę, zabieram kluczyki ze stołu i wychodzę na zewnątrz, na dworze zrobiła się jesień, piękna złota jesień. Wsiadam w samochód i jadę do hotelu po kobietę, która pod sercem prawdopodobnie nosi moje dziecko.

Gotowa? — pytam pod kliniką Victorie.

— Tak, to tylko formalność, a jakieś wieści o twojej żonie ? — pyta.

Niestety nie, ale ostatnia nadzieja w prasie — przegryzłem policzek od środka z nerwów.

Uważam że robisz błąd szukając jej, gdyby cię kochała nie zostawiła by cie, widocznie nie chcę abyś ją znalazł — wyprowadza mnie z równowagi swoimi słowami.

Gówno wiesz, zrobiła to dla ciebie, dla mnie i naszego dziecka z miłości, wiem o tym. Chodźmy już — nie miałem ochoty kontynuować tej bezsensownej rozmowy.

Jak chcesz, ale marnujesz szansę na szczęście nie tylko swoje ale moje i dziecka, a ja już jestem zmęczona mieszkaniem w hotelu.

To wracaj do domuwarknąłem po polsku.

— Nie rozumiem.

— No właśnie, chodź już.

Popchnąłem ją w stronę wejścia do kliniki. Podeszliśmy do recepcji, gdzie wydano nam wyniki po sprawdzeniu danych osobowych i złożeniu multum podpisów. Byłem ciekawy wyników, ale się denerwowalem mimo wszystko jednym ruchem rozerwałem kopertę i zacząłem czytać.

W 12 na 24 badane markery, nie odnaleziono zgodności pomiędzy profilem DNA domniemanego ojca, a profilem DNA dziecka. W markerach oznaczonych kolorem czerwonym, dziecko odziedziczyło od swojego biologicznego ojca allele, których nie uzyskano w profilu DNA badanego domniemanego ojca.

Biologiczne ojcostwo badanego domniemanego ojca, wobec badanego dziecka zostało w 100% wykluczone.

Usiadłem z wrażenia, na krześle. Ukryłem twarz w dłoniach. Nie wierzyłem, więc jeszcze raz przeczytałem wynik badania. Gdy do mnie dotarło, pociągnąłem Victorie za rękę na zewnątrz. Ona też przeczytała wynik, który dostała w angielskiej wersji, sama chyba była zakończona wynikiem bo na jej twarzy malował się szok.

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz