Rozdział 35

2.8K 143 6
                                    

Stałem w drzwiach, które otworzyła moja żona. Gdy tylko mnie zobaczyła pobiegła do łazienki, a ja za nią. Pochyliła się nad sedesem i zaczęła wymiotować. Szybko złapałem jej włosy, próbowała protestować odpychając mnie ręką, ale miała ograniczone ruchy. Nie miałem zamiaru zostawiać jej w takim stanie. Nie odzywałem się, aby nie pogorszyć jej samopoczucia. Jej ciało co chwilę się trzęsło, powodem były torsje. Zacząłem się zastanawiać, czy aż tak bardzo mnie zdążyła znienawidzieć, że tak jej organizm zareagował na mój widok. Wiedziałem, że jesteśmy sami, bo jedąc zadzwoniłem do ciotki, abyśmy mogli zostać sami. Niechętnie się zgodziła, nie chciałem aby była świadkiem, bo nie wiedziałem jak zareaguje na mnie Maria.

— Wyjdź proszę — wychrypiała słabym głosem, siadając pod ścianą.

— Co ci jest skarbie, zadzwonię po lekarza — teraz gdy jej się przyjrzałem zobaczyłem, że coś jest nie tak. Jej oliwkowa skóra, teraz przypominała papier. Jej oczy były nie zdrowo przekrwione, a pod oczami widniały fioletowe sińce. Jej okrągłe kształty zniknęły, a ciuchy na niej wisiały.

— Nie, nic mi nie jest. Pozwól, że się ogarnę — zastanawiałem się czy mogę zostawiać ja samą, a szczęka z wściekłości zaczęła mi pulsować.

— Masz pięć minut, i nie zamykaj drzwi. Inaczej wejdę tu siła — podniosłem się z kucek i opuściłem łazienkę.

Przez chwilę nasłuchiwałem czy, aby nie zamyka drzwi. Gdy usłyszałem, wodę lecącą z pod prysznica, poszedłem do jej pokoju przynieść dla niej świeże ciuchy.
Wziąłem pierwszą lepszą bluzkę która okazała się czarnym cienkim golfem i czarne leginsy. Zszedlem na dół i wszedłem do łazienki. Moja żona stała pod prysznicem oparta o ścianę, a woda swobodnie zlatywała z jej chudego ciała. Nie widziała mnie, więc położyłem jej ciuchy obok zlewu i wyszedłem. Nie chciałem nie potrzebnie jej denerwować, choć skłamał bym  mówiąc, że nie chciał bym się do niej przyłączyć. Mimo tego, że straciła swoje pełne kształty to nadal była dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie i nadal bardzo seksowną.

Wstawiłem wodę na herbatę i usiadłem na krześle, czekając na nią. Kurwica mnie brała, gdy pomyślałem że to przeze mnie jest w takim stanie. Miałem zamiar klęczeć na kolanach i błagać ją o wybaczenie.

Zrobiłem jej mięte, a sobie jakąś zwykłą herbatę. Wyszła z łazienki.

— Dzwonię do lekarza, musi cię zobaczyć.

— Nie rób tego, co ty właściwie tu robisz, po co przyjechałeś? — zapytała zimnym tonem.

— Jak to po co, jesteś moją żoną i chcę żebyś wróciła że mną do naszego domu.

— Nie trać czasu, bo nic nie wskurasz, a powinieneś się teraz zająć swoim dzieckiem i jego matką — zawałem się z sofy i podszedłem do niej, złapałem jej podbródek w dwa palce , tak aby patrzała mi w oczy.
Zobaczyłem w nich łzy, czyli była jeszcze nadzieję. Kochała mnie byłem tego pewny. Odwrociła głowę w drugą stronę, gdy chciałem ją pocałować.

— Nie ma żadnego dziecka, kocham tylko ciebie zrozum to — z tylnej wyciągnąłem kawałek papieru i podałem jej to.

— Co to? —zawachała się.

— Czytaj — powiedziałem, trochę zbyt ostrym tonem, ale zrobiła to o co ją poprosiłem.
Gdy skończyła spojrzała na mnie.

— Nic nie rozumiem — powiedziała oddając mi dokument.

— Czego nie rozumiesz, to nie moje dziecko. Angelica zapomniała powiedzieć o dość istotnym fakcie, że chwilę przede mną spała że swoim narzeczonym — moja żona się skrzywiła.

Miłość przychodzi z czasem(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz