Noc była najlepszą porą, jeśli chciało się pójść gdziekolwiek. Zwłaszcza teraz, gdy poruszanie po Hogwarcie zostało ograniczone do minimum. Tom wolał nie ryzykować. Jeśli ktoś by ich zobaczył, Terencia byłaby główną podejrzaną w sprawie potwora z Komnaty. Harry Potter stracił tę pozycję, gdy Hermiona Granger, jego przyjaciółka, została spetryfikowana. Przecież nie zrobiłby tego najlepszej koleżance, jak twierdziła opinia publiczna.
Wymykając się z pokoju, Terencia nawet już nie czuła strachu, a jedynie znużenie. Od kiedy ogłoszono, że Dumbledore został odsunięty, znów miała nawrót osłabień. Wydawało jej się, że Riddle ciągnie jeszcze więcej energii niż zwykle, jakby było mu spieszno do czegoś. Zatem on prowadził, a ona próbowała nie usnąć po drodze.
Zwykle salon Ślizgonów nocą świecił pustką, ale nie tym razem.
— To mógłby być każdy, ale akurat on? — zdenerwowała się Terencia, gdy zobaczyła, kto okupuje kanapę. Pozwoliło to jej na rozbudzenie.
Higgs, niezrażony późną porą, czytał książkę w świetle lampki. Ciemność nie pozwoliła Ślizgonce na przeczytanie tytułu z okładki. Była jednak pewna, że chłopak zaraz zauważy czerwień zalewającą jej policzki. Ostatecznie wyszła z dormitorium w białej koszuli nocnej, która sięgała do kolan i, prawdę mówiąc, czyniła swoją właścicielkę tylko trochę mniej nagą, niż gdyby ta nie miała na sobie nic. Miała co prawda różdżkę i jeszcze mogłaby rzucić na siebie zaklęcie kameleona, ale Terence zauważyłby, że ściana sama się przesuwa.
Wykorzystując fakt, że chłopak wciąż jej nie zauważył, Terencia zaczęła się namyślać, co mogłaby powiedzieć na swoją obronę. Tom był szybszy.
— Higgs, co tu robisz o tej porze? — zapytała cicho dziewczyna, choć on i tak był w stanie ją usłyszeć. Dopiero po sekundzie Riddle i panna Flint zorientowali się, że szóstoklasista ma na sobie jedynie ciemne dresy.
— Mógłbym ci zadać to samo pytanie — odparł Ślizgon, nie odrywając wzroku od książki. Blondynka podeszła do kanapy, na której leżał.
— Co powiesz na wymianę? — Usiadła na skraju sofy. — Ty mi powiesz, po co tu siedzisz, a ja ci powiem, dlaczego wstałam.
Chłopak jednak zmarszczył brwi i odłożył książkę na stolik obok. Podciągnął się i spojrzał na dziewczynę z pewnym zawodem.
— No... Niech będzie. Oczekiwałem, że złapię Dziedzica Slytherina, jak wymyka się do Komnaty. Chyba rozumiesz, że nie chcę, żeby zamknęli Hogwart. Nikt tego nie chce, ale tylko ja mam eliksir, który trzyma mnie na nogach lepiej niż kawa. A ty? Czemu tu przyszłaś?
Terencia niemal ujrzała Toma zacierającego ręce na tę cudowną intrygę. Przerażało ją, co ten chłopak chciał zrobić.
— Terence, jesteś jedyną osobą, której mogę teraz ufać. Nie myślałeś chyba, że jestem Dziedzicem — zaśmiała się sztucznie, ale Higgs zrzucił to na późną porę i widoczne na twarzy rozmówczyni zmęczenie. — Widzisz, mój drogi, kiedyś w Dziale Ksiąg Zakazanych była książka, w której może się kryć coś, co pomogłoby w odkryciu tajemnicy. Tylko że ta książka jest teraz w gabinecie dyrektora. — Dłoń dziewczyny wbrew jej woli znalazła się na ręce Ślizgona. — Tam chcę iść, teraz kiedy nie ma Dumbledora. Zabiorę ją i uwolnię Hogwart od potwora.
Terence zastanawiał się chwilę nad tym, czy faktycznie wykluczyć blondynkę z grona podejrzanych. Przecież Terencia – poza tym, że była czystej krwi Ślizgonką – nie mogła popełniać takich zbrodni. Nie cieszyła ją przecież krzywda innych, a poza tym była dziewczyną! Lecz najbardziej przemawiającym za jej niewinnością argumentem dla Higgs'a okazała się jego do niej słabość, której nawet nie ukrywał.
CZYTASZ
Dziennik Toma Riddle'a
FanfictionIgnorowanie kanonu: głównie część druga. Co się stanie, gdy czarownica czystej krwi wejdzie w posiadanie czarnomagicznego przedmiotu? Niefortunne spotkanie w księgarni było początkiem problemów Terencii Flint. Tajemniczy dziennik z chłopcem uwięzion...