Wrzesień (1)

1K 80 16
                                    

Ciemność otaczała blondynkę z każdej strony. Kotary były zasłonięte, noc cicha, a Ślizgonka ubrana w pidżamę wyciągała spod poduszki swój pamiętnik. Położyła go na pościeli obok zaczarowanego pióra, które nie potrzebowało atramentu.

- Lumos - szepnęła, nie chcąc obudzić dwóch koleżanek z dormitorium, które zapewne pogrążone były już w głębokim śnie.

Wzięła pióro do ręki i zaczęła nim skrobać po papierze.

1 września 1992 r. Hogwart

Drogi pamiętniku!

Nazywam się Terencia Flint i dziś zaczynam mój piąty rok nauki w Hogwarcie. Chociaż tego nie okazuję, cieszę się co roku jak małe dziecko, które właśnie dostało list traktujący o przyjęciu do szkoły. Chciałabym dobrze napisać SUM-y, żeby móc w przyszłości zostać pracownikiem Departamentu Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. Nie powiedziałam o tym jeszcze rodzicom, bo chyba nie byliby zadowoleni. Na pewno liczą, że w przyszłości przejmę rodzinne interesy, bo mój starszy brat, Marcus, się do tego nie nadaje. Jest typowym tępym osiłkiem, ale i tak go kocham, chociaż nigdy mu tego nie powiem.

W tym roku nie mam zamiaru próbować dostać się do drużyny Ślizgonów. Nie chcę się znów ośmieszać. Nie chcę, żeby Marcus powiedział mi, że się nie nadaję, bo jestem za mała i że nie przyjmują dziewczyn. Ale będę na wszystkich treningach i meczach. Będę patrzeć i im zazdrościć. Ja polatać mogłam tylko w pierwszej klasie na zajęciach z panią Hooch. Czasem żałuję, że dostałam się do Slytherinu. Oczywiście, zawsze wiedziałam, że tu będę, w końcu jestem Flintówną czystej krwi, ale przynależność do najlepszego z domów ma swoje minusy.

Moje współlokatorki (Elizabeth Rowle i Queenie Holmes) opowiadały mi podczas uczty gdzie były podczas wakacji. Nie przyznam się, że im zazdroszczę. One mogły gdzieś pojechać, zabawić się i nie musiały udawać. A ja całe wakacje byłam w domu albo na przyjęciach u innych czystokrwistych rodów. Gdybym tam jeszcze mogła porozmawiać z rówieśnikami... Trzeba się cały czas odpowiednio zachowywać, rozmawiać ze starszymi, a przy znajomych pilnować się, żeby nie powiedzieć czegoś kompromitującego. Ile bym dała, żeby przez jeden dzień nie być tą panną Flint, która zawsze musi być grzeczna, miła i znać wszystkie zasady savoir-vivre. Nawet Marcusowi więcej wolno, bo jest mężczyzną. Niby kobiety od dawna mają swoje prawa, a jednak między czarodziejami nic się nie zmienia.

Lubię być w szkole, bo przynajmniej nie ma tu mojej matki, a poza tym mogę sobie na więcej pozwolić. Przede wszystkim mogę czarować rano, żeby dobrze wyglądać.

Terencia przestała na moment pisać i pozwoliła ręce odpocząć. Jednak jakież było jej zdziwienie, gdy spostrzegła, że cały tekst dosłownie zniknął. Najpierw się zdenerwowała, bo cała praca poszła na marne, ale potem strach ścisnął jej serce i przez moment nie pozwolił na żaden ruch.

Czas mijał, a dziewczyna siedziała na pościeli sparaliżowana strachem. Wreszcie na kartce znów pojawiły się słowa, lecz nie jej. To były inne słowa. To było inne pismo, z pewnością nie kobiece, jednak bardzo czytelne.

Witaj Terencio. Nazywam się Tom Marvolo Riddle i zostałem uwieczniony w tym dzienniku.

To było jeszcze bardziej przerażające. Mimo to Ślizgonka przełamała się, złapała za różdżkę i wycelowała w przedmiot.

- Specialis Revelio - stuknęła w dziennik, ale nic się nie wydarzyło. Słowa znów zniknęły i po kilku sekundach pojawiły się następne.

Dziennik Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz