3.

1.5K 96 33
                                    

-Co ty tutaj robisz? -zapytałam patrząc na jego szare dresy z Nike i czarną bluzę z kapturem, za wszelką cenę chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego

-Przyszedłem zająć się Leną.

Kurwa mać, tak długo nie słyszałam jego głosu..

-Jak widzisz ja się nią zajmuję, więc możesz wyjść. -powiedziałam stanowczo i wzięłam butelkę mleka do ręki, w celu nakarmienia dziewczynki

-Nie mogę. Obiecałem Norbertowi, że zostanę.

-W takim razie ja wyjdę. -uderzyłam butelką o stół

-Wątpię, że ci się uda.

-Nie bądź kurwa taki pewny. -ruszyłam do drzwi wyjściowych, ale były zamknięte
Szarpanie za klamkę nic nie pomogło, a kluczy nigdzie nie mogłam znaleźć.
Świetnie, moja przyjaciółka zamknęła mnie w domu z jej dzieckiem i typem, którego nienawidzę.

Czy może być gorzej?

-Na chuj się tu wpierdalałeś! -wróciłam wkurwiona do salonu

-Nie wpierdalałem, miałem zostać z nią, skąd miałem wiedzieć że tu będziesz? Jakbym wiedział wziął bym chociaż gumki. -wyszczerzył się

-Pierdol się. -wzięłam małą i mleko po czym skierowałam się do jej pokoju
Wsadziłam ją do nosidełka i podałam butelkę. Zaczęłam lekko kołysać dziewczynę w nosidełku, a ta po chwili usnęła. Wyszłam z pomieszczenia kierując się do salonu, gdzie siedział Świdnicki. Wzięłam tylko moją torebkę nie patrząc na niego wyszłam na balkon.
Odpaliłam papierosa i od razu zadzwoniłam do Kai.

-Słucham? -odebrała po trzech sygnałach

-Co wy odpierdalacie?! -krzyknęłam

-O co ci chodzi? -udawała, że nie wie co jest grane

-Kurwa, proszę cię. Dlaczego on tutaj jest? I czemu nie ma kluczy!

-Emilka, spokojnie musicie porozmawiać. Musiałam to zrobić, innego wyjścia nie było. Będziemy wieczorem, albo nad ranem więc musicie przetrwać te kilka godzin. Jak Lena usnęła to już się raczej nie obudzi, więc o to się nie martw. Możesz mnie znienawidzić, nie odzywać się do mnie, ale musicie porozmawiać błagam.. -wyznała

-Nienawidzę cię. -powiedziałam, chociaż i tak jej to pewnie wybaczę

-Kocham cię. Nie pozabijajcie się tylko i nie pieprzcie jak Lena jest w domu! Love you! -krzyknęła i rozłączyła się

Mamy się nie pieprzyć? Ją chyba pojebało jak myśli że między nami do czegoś dojdzie. Pewnie nawet słowem się do siebie nie odezwiemy.

Wyrzuciłam niedopałek i wróciłam do salonu. Paweł siedział na kanapie patrząc się przed siebie.

-Wiedziałeś o tym? -zapytałam niepewnie siadając naprzeciw niego

Przez te dwa lata nic się nie zmienił.
Może trochę przypakował, jego wyraz twarzy stał się poważniejszy. Sprawiał wrażenie dojrzałego i dorosłego.

-O czym? -przerwał moje przemyślenia

-O tym, że tu jestem.

-Przysięgam, że nie miałem pojęcia.

-Jak mogli zajebać klucze? -dziwiłam się, czując jak bardzo się stresuję

-Jesteśmy na siebie skazani.

-Nie stety.

-Albo i stety. -uśmiechnął się zadziorne

-Nie myśl sobie Świdnicki, że po tych dwóch latach coś się zmieni. Nie zapomniałam co mi zrobiłeś.
Jesteś jebanym chujem. -powiedziałam powstrzymując łzy i poszłam do łazienki
Kurwa, ją na samo wspomnienie ryczę, a jestem z nim zamknięta w jednym domu.
Kurwa, nie mogę przecież siedzieć przed kilka godzin w kiblu!
Nie mogę też na niego patrzeć, bo to wszystko wraca..
Japierdolę.

Ogarnęłam się i wróciłam na fotel, przy okazji zaglądając do Leny. Usiadłam i zaczęłam przeglądać Instagram nie zwracając uwagi na Pawła.

-Porozmawiajmy. -usłyszałam stanowczy głos, a moje ciało przeszły ciarki

-O czym?

-O nas. -powiedział patrząc w moje oczy

-Nie ma nas. -spuściłam głowę czując, że zaraz wybuchnę

-Jak to n.. -nie dokończył, bo mu przerwałam

-Nie ma nas kurwa. Sam to zakończyłeś! -krzyknęłam zaciskając powieki, jednak to nic nie dało, bo moje policzki po chwili były mokre
Odwróciłam głowę, aby chłopak nie dojrzał moich łez, lecz to na nic. Podszedł do mnie i je starł, po czym zamknął mnie w uścisku.

Kurwa.. On, on mnie przytulił...

Pierwszy raz od dwóch lat poczułam jego dotyk.

Japierdolę, brakowało mi tego..

Znaczy nie..

Nie brakowało, prawda?

-Już dobrze.. -gładził moje włosy

Dlaczego ja mu na to pozwalam?

Trochę się uspokoiłam, a chłopak puścił mnie i spojrzał mi w oczy.

-Przyjadę po ciebie w piątek, dobrze? -zapytał, a ja tylko pokiwałam głową ocierając policzek

Świdnicki usiadł spowrotem na przeciw mnie i po prostu siedzieliśmy w ciszy. Każdy nad czymś intensywnie myślał, nie interesując się niczym.

-Podwiń rękawy. -wypaliłam po chwili bez żadnego zastanowienia

-Ty pierwsza. -uśmiechnął się, co odwzajemniłam, jednak oboje tego nie zrobiliśmy

Nagle dostałam sms'a

Od Kaja❤️:
Będziemy za pół godziny. Lepiej, żebyście byli już po rozmowie.

Chociaż tyle, nie będę musiała tu z nim siedzieć i myśleć o tym wszystkim.

***
Podoba się?
Gwiazdkujcie i komentujcie ❤️
🔜Next🔜

Nie jest za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz