15.

1.2K 71 18
                                    

Wyszłam z samochodu i oparłam się o jego maskę odpalając papierosa.
Czekałam właśnie pod blokiem Norberta, ponieważ chciał pogadać, a później mam przypilnować Leny.
Z Pawłem nie rozmawiałam od tygodnia i raczej się na to nie zanosi.

Nagle z klatki wyszedł brunet i posyłając mi lekki uśmiech zaczął zmierzać w moją stronę.

-Cześć.

-Hejka. -odpowiedziałam odwzajemniając uścisk

-Jak tam?

-Jakoś leci, a tam?

-Spoko, ale ostatnio trochę mało czasu spędzam z Kają, więc chce jej to dzisiaj wynagrodzić. -uśmiechnął się odpalając fajkę

-Jasne, a o której mniej więcej będziecie?

-Koło dwudziestej drugiej najpóźniej. I ogólnie wielkie dzięki, że z nią zostaniesz.

-Nie ma sprawy, czego się nie robi dla przyjaciół. -uśmiechnęłam się

-Jak będziesz miała dzieci to ci się odwdzięczę i też będę robił za opiekunkę, obiecuję. -zaśmiał się

-O nie, ja nigdy nie będę mieć dzieci. A tak w ogóle o czym chciałeś porozmawiać?

-O tobie i Pawle.

-Po co? Nie widzę takiej potrzeby, nic między nami nie ma.

-Wiem o wszystkim. Uwierz, on nie jest niczemu winien. -spojrzał na mnie błagalnie

-Norbert rozumiem, że jesteś jego przyjacielem i go bronisz. Ale to nie ma sensu, on po prostu spierdolił sprawę. Mógł chociaż się przyznać, to bym mu pomogła czy coś, ale kłamiąc mnie jeszcze bardziej pogorszył sprawę. Nawet nie potrafił zadzwonić czy cokolwiek. -westchnęłam

-To nie jego wina.

-Mógł po prostu powiedzieć prawdę.

-Proszę cię posłuchaj mnie. Powiem ci prawdę, bo nie mogę patrzeć jak kłócicie się z mojej winy. On zachował się kurwa zajebiście, bo mnie nie wsypał. Nie kontaktował się z tobą, bo jeszcze nie oddali mu telefonu, bo jak widać nie spieszy im się, żeby go sprawdzić. Dobra, proszę cię tylko mnie nie zabij. I obiecaj, że nie powiesz nic Kai. -spojrzał na mnie a ja kiwnęłam głową -Ten towar był mój. On mi go po prostu przetrzymywał, bo ja nie chciałem mieć tego przy sobie ze względu na Lenę i Kaję. Wziąłem dwa razy, ale przysięgam, że od dwóch tygodni jestem czysty..

-Pojebało cię? Ty masz dziecko do cholery! Jaki ty mu dajesz przykład? -krzyknęłam zdenerwowana, a zarazem zszokowana jego zachowaniem

-Wiem, że zrobiłem źle, ale już tego nie robię! Na urodzinach u Igora wziąłem, a potem na drugi dzień, żeby po prostu żeby się jakoś ogarnąć. Jego kumpel sprzedał mi to w dobrej cenie, a ja byłem jeszcze nietrzeźwy i wziąłem. Proszę cię, nie mów nic Kai, ona mnie zostawi.. Ja naprawdę wiem, że popełniłem błąd i żałuję.

-Paweł tam był? -zapytałam gasząc niedopałek

-Tak.

-Brał coś?

-Nie, tylko zapalił z nami blanta.

-Japierdolę. -schowałam twarz w dłoniach

-Ja naprawdę przepraszam, bo wiem że spieprzyłem.

-W chuj spieprzyłeś.

-W chuj spieprzyłem.

-Nienawidzę cię.

-Ja ciebie też. -uśmiechnął się lekko, a ja nie wytrzymując przytuliłam go

-To ma być kurwa ostatni raz i będę ci robiła pieprzone testy.

-Dobrze. -zaśmiał się

-Dobra, idę na górę bo Kaja pewnie zaraz będzie schodzić. -oderwałam się od niego

-Dziękuję, do potem.

-Cześć. -odpowiedziałam i ruszyłam do klatki

-Za jakieś pół godziny będzie Świdnicki! -krzyknął idąc w stronę swojego auta

-Nienawidzę cię! -rzuciłam i ruszyłam do windy śmiejąc się pod nosem
Zachowuje się jak dzieciak chcąc nas w ten sposób pogodzić.
Ale skoro za pierwszym razem podziałało, to może teraz też?

Chociaż teraz, to ja zjebałam i może być trudniej.

Nie jest za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz