19.

1.1K 63 16
                                    

Obudziłam się dość późno, bo o trzynastej. Paweł wczoraj dłużej został i trochę wypiliśmy, więc najlepiej się nie czuję.
Wzięłam prysznic i zrobiłam sobie kawę, z którą poszłam do salonu.
Usiadłam na kanapie i oglądając jakiś program przeglądałam zdjęcia z wczorajszej sesji. Wyszły bardzo dobrze, a ja dopiero teraz zauważyłam, że Roksana ma dużą bliznę na twarzy. Podłużny ślad na policzku był trochę zamaskowany przez makijaż ale kiedy bardziej się przyglądałam był dość widoczny.
Nie mogąc przypomnieć sobie skąd kojarzę twarz dziewczyny olałam to i zaczęłam sprzątać mieszkanie, a następnie trochę się ogarniać.

Kiedy skończyłam tuszować rzęsy mój telefon zawibrował, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Filipa.

-Siema stary, co tam? -odebrałam połączenie

-Hejka, wszystko dobrze, a u ciebie?

-Jakoś leci.

-To super, słuchaj mogłabyś wpaść do mnie dzisiaj wieczorem? Tak koło osiemnastej.

-No jasne, a stało się coś? -odłożyłam kosmetyki na miejsce i wyszłam zapalić

-Nie, wszystko dobrze. Możesz założyć jakąś sukienkę w sumie.

-No dobra, a będziemy gdzieś wychodzić czy coś?

-Nie.

-To po chuj mi sukienka? -zaśmiałam się

-A tak bez okazji. Dobra, muszę kończyć, See you! -wywróciłam oczami i śmiejąc się wyrzuciłam niedopałek papierosa.

Postanowiłam wygrzebać z szafy jakąś sukienkę, tak jak prosił mnie Filip.
Na dworze było bardzo ładnie, z czego ogromnie się cieszyłam.
Podeszłam do garderoby i zaczęłam przeglądać wieszaki. W mojej szafie były raczej bardzo odświętne sukienki, bo zazwyczaj w nich po prostu nie chodziłam. Po niedługim czasie w końcu wzięłam czarną obcisłą sukienkę przed kolano z długim rękawem.
Założyłam ją a następnie lekko przeprostowałam włosy i poprawiłam makijaż.
Chwilę przed 17:00 byłam już gotowa więc założyłam buty i narzuciłam kurtkę dżinsową, z racji tego, że był już koniec marca i było naprawdę ciepło.
Wyszłam z domu i wolnym krokiem podążałam w stronę bloku mojego przyjaciela, a po drodze wstąpiłam do sklepu, gdzie oczywiście kupiłam wino.  Kilka minut przed osiemnastą znajdowałam się już pod drzwiami Filipa i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili otworzył mi chłopak ubrany w białą koszulę.

-Cześć wchodź. -pocałował mnie w policzek na powitanie i szerzej otworzył drzwi

-Hej. -odpowiedziałam i zdjęłam buty oraz kurtkę, a następnie z chłopakiem ruszyłam do jadalni, gdzie siedział elegancko ubrany blondyn
Widząc nas wstał uśmiechając się, a następnie podał mi rękę

-Jakub Ziółkowski.

-Emilka Sajur. -odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń

Poszłam z Filipem do kuchni, gdzie wzięliśmy kieliszki oraz wino.
Wróciliśmy do stołu gdzie Kuba nalał nam alkoholu, a po chwili podał jedzenie.

-Muszę przyznać, że świetnie gotujesz.

-Dziękuję, właściwie to razem gotowaliśmy. -jasnowłosy spojrzał na mojego przyjaciela

-A czym się w ogóle zajmujesz? -napiłam się wina

-Nic wielkiego, mam swoją firmę. A ty o ile się nie mylę jesteś modelką, tak?

-Można tak powiedzieć.

-Wiedziałem kilka twoich zdjęć, i muszę przyznać, że jesteś naprawdę świetna.

-Dziękuję. -uniosłam kąciki ust i dokończyłam posiłek

-Chcieliśmy ci coś powiedzieć.. -zaczął Filip -Spotykamy się z Kubą. -mężczyźni spojrzeli na siebie a ja spojrzałam na nich zachwycona
Są naprawdę słodcy kiedy tak na siebie patrzą

-To wielkie gratulacje! -przytuliłam ich

Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, a około dwudziestej drugiej poszłam do domu.
Byłam naprawdę szczęśliwa, że mój przyjaciel w końcu kogoś sobie znalazł, a Kuba wydaje się naprawdę okej.
Wieczór był ciepły, więc postanowiłam się przejść.
Wyciągnęłam papierosy i szłam wolnym krokiem w stronę domu.

-Cześć. -usłyszałam głos obok siebie

-Cześć. -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka

-Gdzie idziesz?

-Do domu, wracam od Filipa. A ty?

-Byłem u Igora i też wracam do domu.

-Okej.

-Ładnie wyglądasz. -założył mi kosmyk włosów za ucho

-Dziękuję.

Szliśmy powoli, rozmawiając na różne tematy, a Paweł stwierdził że mnie odprowadzi. Kiedy byliśmy już pod moim blokiem zatrzymałam się, aby pożegnać chłopaka.

-Do zobaczenia. -powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy

-Do zobaczenia. -odpowiedział, jednak nadal staliśmy wpatrując się w siebie

Zbliżyłam swoje usta do jego, tak że dzieliło nas kilka centymetrów, a nagle mój telefon zaczął dzwonić.
Zignorowałam to i złączyłam nasze usta.
Świdnicki nie bardzo wiedząc co ma robić dopiero po chwili oddał pocałunek łapiąc mnie w talii.

-Przyjaciele się nie całują. -powiedział spokojnie kiedy się od siebie oderwaliśmy

-Więc przestańmy być przyjaciółmi. -odparłam i weszłam do klatki.
Nie odwracając się podążałam do windy i chociaż go nie widziałam, to wiedziałam że dalej tam stoi.
Wcisnęłam odpowiednie piętro, a winda ruszyła.

Nie jest za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz