*Filip*
-... chciałem ci powiedzieć, ale obiecałem mu. Poza tym nie chciałem cię załamywać.. -dorzuciłem, kiedy już wyznałem jej prawdę
-Ty też o tym wiedziałaś? -zapytała Kai drżącym głosem
-Dowiedziałam się kilka miesięcy później.. -dziewczyna spuściła głowę
-Nienawidzę was! Jak mogliście mi nie powiedzieć? Kurwa, myślałam że się przyjaźnimy! -zaczęła krzyczeć, a po jej policzkach spływały łzy
-Proszę zrozum, nie wiedziałem co robić! -próbowałem ją uspokoić
-Co byś kurwa zrobił na moim miejscu? -spojrzała mi w oczy
-Nie wiem.. -przeniosłem wzrok na podłogę
-Właśnie. Jeszcze sam kurwa chciałeś żebym o nim zapomniała. Mówiłeś że jest skończonym chujem i nie warto o nim myśleć. A teraz kurwa próbujesz mnie z nim pogodzić? Spójrz co ty odpierdalasz! -nerwowo gestykulowała rękoma, wycierając co chwilę mokre policzki
-Emilka, my naprawdę nie chcieliśmy źle.. -wyznała Kaja przygryzając wargę
-Wyjdźcie.
-Emilka, proszę.. -chwyciłem ją za ramię
-Proszę kurwa, wyjdźcie! -zrzuciła moją rękę
Wypuściłem głośno powietrze z ust i ruszyłem do przedpokoju. Założyłem buty, Kaja zrobiła to samo i po chwili byliśmy gotowi do wyjścia.
-Jak coś to dzwoń. -Kaja pocałowała Emilkę w policzek, a ta tylko kiwnęła głową
Spojrzałem na nią ostatnio raz i wyszliśmy.
Tak cholernie spieprzyłem..
*Emilka*
Jestem okropnie wkurwiona.
Jak oni mogli mi nie powiedzieć!
Przecież się kurwa przyjaźnimy.
Nie chciał mnie zranić kurwa..
A zranił tysiąc razy bardziej nie mówiąc o tym wszystkim..Wyszłam na balkon i odpaliłam papierosa.
Z każdym zaciągnięciem czułam jak zdenerwowanie powoli maleje.
Jestem okropnie zmęczona, ledwo trzymam się na nogach.
Zaczęłam się zastanawiać co powinnam zrobić.
Może ich trochę rozumiem, ale no jak oni by się poczuli?
Chociaż to wina Pawła, bo to on kazał Filipowi nic nie mówić.
Cholera, co ja mam robić?Wyciągnęłam telefon i napisałam sms'a.
Do: Norbert
Cześć, możemy się spotkać?Oby się zgodził.
CZYTASZ
Nie jest za późno
Fiksi PenggemarKsiążka jest kontynuacją opowieści "Prędzej czy później", którą znajdziecie na moim profilu.