2 - ,,No niech ci będzie"

8.3K 261 171
                                    

Obudził mnie mój telefon.
Wstałam od razu, zrobiłam poranną rutynę i wybrałam ubrania na dziś.
Były to niebieskie dżinsy z dziurami czerwony t-shirt, czarna kurtka, białe buty, a włosy wyprostowałam.
Mogę powiedzieć, że są bardzo długie, bo sięgają mi aż do tyłka.
Pomalowałam się jeszcze i zeszłam na dół na śniadanie. Przywitałam się z rodzicami, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły.

°°°

Tym razem zdążyłam i byłam 10 minut przed dzwonkiem. Od razu podeszłam do mojej szafki i zabrałam potrzebne mi książki na lekcję.
Los tak chciał, że musiałam przejść obok całej bandy chłopaków. Razem z nimi stał ten nowy. Wiedziałam, że od razu się tu odnajdzie. Wzięłam wdech i poszłam. Nagle ktoś podłożył mi nogę. Prawie się przewróciłam upuszczając wszystko co miałam w tej chwili w rękach.

- Uważaj jak chodzisz - powiedział któryś z nich, a wszyscy zaczęli się śmiać. Odwróciłam się i od razu domyśliłam, że to musiał być ten nowy.

- To ty uważaj gdzie stajesz - powiedziałam poważnym głosem.

Przykucnęłam i zaczęłam zbierać moje rzeczy z podłogi. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w górę. To ten nowy, już już byłam tego pewna.

- O proszę hah jaka odważna - powiedział to z szyderczym uśmieszkiem.

- Zostaw mnie! - powiedziałam próbując wyrwać rękę ale on przysunął mnie do szafek i trzymał ją bardzo mocno.

- To boli! - on i reszta chłopaków mięli z tego niezłą zabawę. Uratował mnie dzwonek na lekcję.

- No młoda masz szczęście - zbliżył się do mojego ucha.

- ale to jeszcze nie koniec - wyszeptał, a moje ciało przeszedł dreszcz. W tedy dopiero puścił moją rękę.

- Kim ty w ogóle jesteś?! - powiedziałam pod nosem gdy odchodził ale najwyraźniej usłyszał.

- Jeon Jungkook - powiedział idąc i nie odwracając się w moją stronę.

Stałam tam jeszcze przez chwilę próbując się ogarnąć. Po chwili zorientowałam się, że już po dzwonku. Zebrałam swoje rzeczy z podłogi i ruszyłam pod klasę.
Na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Gdy usiadłam zostałam od razu zasypana pytaniami przez Alexa i Kim typu ,,co się znowu stało".

- Nic, dzisiaj jakoś później wstałam i tak jakoś wyszło.

- No niech ci będzie - powiedział Alex - a tak w ogóle to chciałem was moje drogie panny zaprosić do kina w ten piątek. Co wy na to?

- Mnie pasuje

- Mi tak samo, a na jaki film nas zabierasz i o której godzinie?- spytała Kim

- Film to niespodzianka dziewczynki, a przed kinem spotkajmy się o 18:30 - mrugnął do nas.
W tej samej chwili do klasy wszedł nauczyciel i lekcja się zaczęła.

°°°

Każdą przerwę rozglądałam się po korytarzach czy przypadkie nie ma w pobliżu tej całej paczki chłopaków. Na moje szczęście nie widziałam ich przez resztę dnia w szkole.

Spokojnie wracałam do domu z moimi przyjaciółmi. Cały czas nasza paczka śmiała się ze wszystkiego. Naprawdę jesteśmy zgrani. Na skrzyżowaniu razem z Kim pożegnałyśmy się z Alexem, który poszedł odrazu w swoją stronę do domu. Dalej szłam razem z Kim, która mieszka ulicę przede mną.

- Wera, a tak serio to dlaczego spóźniłaś się na lekcję? - niespodziewanie zapytała.

- Już mówiłam, że późno wstałam - posłałam jest wymuszony, mały uśmiech.

- Nie chcę być ciekawska, ale razem z Alexem widzieliśmy przez okno jak byłaś w szkole już 10 minut przed dzwonkiem. Chciałam w tedy do ciebie iść ale ten starasznie chciał pójść ze mną do swojego kolegi. - mówiąc to spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - czy coś się stało?

Teraz nie wiem czy powiedzieć jej prawdę. Może lepiej nie?

- Po prostu zaczepiła mnie jakaś dziewczyna i pytała się gdzie pokój nauczycielski, więc jej pokazałam hah wiesz jak to z nowymi ludźmi - uśmiechnęłam sie do niej, ona odwzajemniła go.

W końcu pożegnałyśmy się i każda poszła w swoim kierunku. Dzisiaj było wyjątkowo ciepło więc postanowiłam, że przejdę się dłuższą drogą przez park. Po dłuższym spacerze, postanowiłam usiąść niedaleko na ławeczce. W pewnej chwili przysiadł się do mnie sary w dodatku pijany facet! Chciałam odrazu odejść ale ten złapał mnie za rękę

- Ggdzjie się wybieryyaasz? - zapytał a ja wystraszona próbowałam wyrwać swoją rękę, niestety na nic, bo pomimo tego, że był pijany to uścisk miał mocny.

- Puszczaj mnie! - krzyczałam ale na nic. Ten stary człowek próbował się coraz bardziej do mnie zbliżyć. Myślałam, że już po mnie.

- Dziadzie, puszczają ją słyszysz?
Szybko odwróciłam się i zobaczyłam....

____________
Ciąg dalszy nastąpi ;) hejka kochani! Piszcie co sądzicie jak narazie o moim opowiadaniu, bo nie wiem czy kontynuować całą historię😊

04.01.2020

Dlaczego od razu nie mogłam napisać tego normalnie?

We don't like each other...//J.JKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz