10

6.6K 247 177
                                    

Byłam w drodze do szkoły wraz z moją przyjaciółką. Dzisiaj nie szedł z nami Alex, ponieważ mówił nam, że jedzie odwiedzić rodzinę i wróci w przyszłym tygodniu.
Odkąd ruszyłam z Kim ta nie odrywała ode mnie wzroku ani na chwilę. Byłam przekonana, że chce mnie o coś spytać jednak nie ma na to odwagi.

- Słuchaj Wera... co się stało? Widzę, że masz podpuchnięte oczy i wydaje mi się, że od płaczu.- zaczęła w końcu.

- Nie to nic poważnego. - "tak faktycznie tata wyjechał bez słowa kiedy wróci, mama się załamuje ogólnie wydaje mi się, że moja rodzina się razpada ale to nic" nie umiem wyżalić się ludziom. Nawet swojej przyjaciółce jest mi ciężko.

- Znam Cię i przecież widzę. Mów o co chodzi.- chciałam to z siebie wyrzucić. W tedy zauważyłam, że jesteśmy pod szkołą.

- Przepraszam, nie potrafię. Spotkajmy się i w tedy ci o wszystkim powiem. - Ta pokiwała głową i przytuliła mnie. Wiedziała, że tego teraz potrzebuje. Znamy się od podstawówki i ciężko w to uwierzyć ale nie przepadałyśmy za sobą od początku. Pamiętam jak rywalizowałyśmy między sobą o względy jednego z chłopców. Wojna trwała przez prawie rok. Jednak wszystko się skończyło gdy na jedej ze szkolnych dyskotek dwie małe dziewczynki zobaczyły chłopca całującego inną dziewczynkę w puliczek.
W tedy zawarłyśmy umowę, w której obiecałyśmy sobie, że żadna dziewczynka nie zabierze nam chłopca.

Po chwili byłyśmy już pod budynkiem szkoły. Jak zwykle cały gang we własnej osobie obstawiał miejsce pod murami szkoły. Przeszłam obok kompletnie nie zwracając na nich uwagi. Na szczęście obyło się bez zbędnych uwag w moją stronę. Spokojnie wraz z moją przyjaciółką podeszłyśmy do szafek, a potem udałyśmy się na lekcje.

                                  °°°

- Może wpadniesz do mnie? - zapytała Kim, gdy obie stałyśmy pod szafkami. Było już po lekcjach, a korytarze pustoszały.

- Dzisiaj? - spytałam uświadamiając sobie, że muszę iść do szpitala odwiedzić Jimina, a z drugiej strony mogę po prostu wyjść wcześniej ze szpitala.

- Tak, może zostaniesz na nocce? Wiesz zrobimy sobie taki babski wieczór. Widzę, że czymś się martwisz przez cały dzień. Wyluzujesz się trochę.

- W sumie czemu nie, to o której się widzimy?

- 19? Przenocujesz u mnie.

- Spoko.

- Poczekaj jeszczę chwilę pójdę do toalety.

- Okej poczekam przy wyjściu.
Kim poszła do toalety, a ja czekałam na nią oparta o szafki niedaleko dużych drzwi wyjściowych.

- Znowu do niego idziesz?
Usłyszałam szorstki męski głos w którym było słychać pretensje.  Doskonale wiedziałam kto to.

- Nie powinno cię to w ogóle obchodzić. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę mojego rozmówcy. Nie spodziewałam się jednak, że stoi aż tak blisko.
Wystraszyłam się trochę i szybko zrobiłam krok w tył. W tedy poczułam jego dłoń na moich plecach przez co przyciągnął mnie do siebie. Byłam lekko w szoku. Miałam szeroko oczy otwarte i patrzyłam prosto w te jego duże brązowe. Byliśmy blisko siebie. Doskonale wiedział, że to mnie onieśmieliło. Ten po chwili uśmiechnął się zadziornie, a ja dopiero teraz się otrząsnęłam i zrzuciłam jego rękę odsuwając się.

- Co ci się stało? Przez chwilę byłaś moja. - Spojrzałam na niego z wrazem twarzy w stylu " przepraszam bardzo co?"

- Nigdy nie byłam i nie będę twoja.

- To się jeszcze zobaczy - puścił mi oczko - wracając do mojego pytania, idziesz do tego śmiecia do szpitala?

- Po pierwsze on nie jest śmieciem, po drugie wyobraź sobie, że tak.

We don't like each other...//J.JKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz