5

7.1K 232 193
                                    

- Bu!

- Boże!!- krzyknęłam wystraszona, a ludzie w autobusie się na mnie spojrzeli. Zrobiłam się czerwona ze wstydu. Spojrzałam na osobę która mnie wystraszyła, a w mnie już zaczęło się gotować. To poraz kolejny ON.

- Pojebało cię! - krzyknęłam ciszej do niego.

- Ha! A jednak nadal się boisz!

- W cale, że nie!

- Czyżyby?

- Nie widzisz matole, że mnie po prostu wystraszyłeś?

-  Być może - dodał z cwaniackim uśmieszkiem.

Już nie chciałam się odzywać i tylko odwróciłam głowę w drugą stronę. Akurat przyszła kolej na mój przystanek więc wstałam i ruszyłam ku wyjściu. Jednak nie wysiadłam sama.

- Czego jeszcze ode mnie chcesz? - spytałam poirytowana.

- Przypilnuję cię żebyś przypadkiem na zawał nie zeszła. Wiem jak sie boisz wszystkiego po horrorach - mówił to po chwili się uśmiechając.   
A ja tylko odwróciłam się i szłam w swoim kierunku. Co chwilę słyszałam jakieś dziwne dźwięki. Strasznie się bałam. Dlaczego musiał mieć rację? 
W pewnym momencie coś poruszyło się obok mnie w krzakach, przez co aż podskoczyłam.

- Ja ci to cały czas mówię nadal się boisz, a i tak nie chcesz bym ci dotrzymał towarzystwa...- powiedział ktoś za mną, a ja się odwróciłam. Jungkook....ughh

- Zamknij się! - krzyknęłam do chłopaka i niewiedzieć czemu popłakałam się.

- Weź już nie rycz - powiedział to spokojnie, podszedł i mnie przytulił jedną ręką, bo drugą trzymał w kieszeni.

- Wszytko okej? - spytał.

- Tak.... eh... chodźmy już.

Szliśmy obok siebie nie odzywając się. Całą drogę myślałam nad tym co mu odbiło, że teraz jest dla mnie miły a w szkole chce mnie zabić! Dotarliśmy pod mój dom.

- To tutaj- powiedziałam.

- Wiem - odpowiedział. Posłałam mu pytające spojrzenie. - Nie ważne - i się uśmiechnął.

- Dobra... tak czy siak dzięki za dzisiaj, pa!- mówiłam wchodząc do domu i zatrzasnęłam drzwi nie dając chłopakowi nic do powiedzenia.
Odrazu ruszyłam do swojego pokoju.

- Co mu odbiło ?! On już sam nie wie jak się ma. Raz mnie dręczy, a raz chce być miły. Niech spada, nie będę dla niego więcej miła. Pewnie jaja sobie ze mnie robi - myśłam. Po tym całym dniu ruszyłam w stronę toalety wzięłam kąpiel i poszłam spać.

°°°

Obudził mnie mój telefon. Spojrzałam na ekran.  Dzwonił nieznany numer. Stwierdziłam, że nie odbiorę.
Nigdy nie odbierałam takich telefonów, bo nie wiadomo kto dzwoni.
Wstałam zrobiłam poranną rutynę. Stwierdziłam, że dzisiaj ubiorę się bardziej luźno.

Zeszłam na dół do kuchni. Tam powitałam mamę i tatę.
Razem zjedliśmy przygotowane przez mamę naleśniki. Po tem pozmywałam naczynia i miałam czas wolny. Postanowiłam przejść się na spacer i pobiegać trochę.
Przebrałam się w spodnie dresowe i stanik sportowy oraz wygodne adidasy.

Wyszłam z domu i kierowałam się w stronę parku. Z racji, że jest wcześnie rano (gdy wychodziłam była 10:00) to nie powinno być tam nikogo innego oprócz innych biegaczy.
Biegłam spokojnie przez park. O dziwo było bardzo mało ludzi. Miałam przy sobie tylko słuchawki wraz z telefonem. Jednak nie słuchałam muzyki, bo wokół była bardzo miła cisza i było słychać ćwierkanie ptaków.

Niestety nie trwało to długo, bo w oddali zauważyłam zgromadzenie młodych żuli drących się w niebogłosy. Podbiegając bliżej zdążyłam zorientować się, że to nasz kochany gang ze szkoły.
Chciałam jak najszybciej przbiec koło nich. Nawet się nie spojrzałam. Ale najwidoczniej zauważyli i rozpoznali mnie.

- I tak nie schudniesz! - krzyknął któryś.

- Szkoda cycków! - wydarł się następny.

Miałam ochotę im przywalić. Jedyne co zrobiłam to odwróciłam się szybko, pokazałam im piękny środkowy palec i ruszyłam dalej. Niestety zauważyłam wśród nich Jeona, który śmiał się razem z nimi i przybijał piątki. Boże co za idioci.

Przez to, że się wkurzyłam miałam jeszcze więcej energi, którą musiałam rozładować. Biegłam co sił w nogach. W pewnej chwili poczułam się słabo i widziałam już tylko ciemność.
Gdy upadałam poczułam jak ktoś mnie łapie. Nic więcej nie pamiętam.


°

°°

Obudziłm się w jakimś pokoju. Był on zadbany i nowoczesny, gdy nagle ktoś wszedł do pokoju.

- O już się obudziłaś! - powiedział wesoło chłopak. Był w samych bokserkach z ręcznikiem na szyi. Miał ładnie wyrzeźbione ciało na którym zawiesiłam wzrok na dłużej. Spojrzałam na niego wielkimi oczami. Chłopak zorientował się o co chodzi i ubrał szybko luźne spodnie.
Przyglądałam się jego twarzy przez chwilę i odrazu przypomniałam sobie.
To był Jimin! Już raz mnie uratował przed pijanym facetem. Otrząsłam się.

- Jimin co ja tu robię? - spytałam.

- Biegłem przez park, gdy przede mną zaczęła mdleć jakaś dziewczyna więc ją złapałem. A gdy spojrzałem na jej twarz to zorientowałem się, że to ty, więc postanowiłem Cię zabrać do swojego domu.

- No okej. W każdym bądź razie dziękuję ci po raz kolejny, że mnie ratujesz - powiedziałam to i się uśmiechnęłam. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech.

- Chyba na mnie pora, muszę już iść.
Chciałam już wyjść z pokoju, gdy chłopak szybko przytrzymał drzwi. Odwróciłam się w jego stronę.

- Ej co ty robisz? - spytałam lekko wystraszona patrząc się w jego oczy....



_______________________________

Mam milion pomysłów na napisanie dlaszych części tej książki i powiem jedno, będzie się dużo działo o ile mi wena na to pozwoli. Do następnego!

We don't like each other...//J.JKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz