6

6.7K 225 154
                                    

- Ej co ty robisz? - spytałam lekko wystraszona patrząc się w jego oczy.

On bez słowa podniósł mnie i zaczął całować. Nie ukrywam jego usta były nieziemskie ale nie chciałam tego.

- Odstaw mnie - powiedziałam odsuwając się od niego. On zignorował to i rzucił mnie na miękkie łóżko. Chciałam uciec ale on złapał moje nadgarstki i zaczął całować. Zaczęłam krzyczeć, żeby ktoś mi pomógł.

- Zamknij się! Wiem, że też tego chcesz - powiedział w przerwie między pocałunkami, które składał mi na szyi.

Zaczęłam po prostu płakać i krzyczeć głośniej, nadal próbowałam się wyrwać. Nie podobało mi się to w cale.
Niespodziewanie, ktoś wywarzył drzwi od całego mieszkania, a ja wykorzystałam to i zaczęłam głośniej krzyczeć. Wtem drzwi do pokoju, w którym się znajdowaliśmy zostały wykopane.
Do pomieszczenia wpadło trzech chłopaków. Jimin wstał ze mnie i odrazu dostał w twarz z pięści. Wykorzystałam to i wstałm natychmiast z łóżka i pobiegłam w stronę moich wybawców. Jimin rzucił się na chłopaków. Zaczęli się bić. Widziałam wszystko. Strasznie go bili. Jeden z chłopaków czerwono włosy spojrzał na mnie, a ja w mgnieniu oka uciekłam z budynku.
Szybkim tempem szłam w kierunku mojego domu. Dosyć szybko zorientowałam się gdzie jestem.

Było już późno. Chciałam zobaczyć która godzina na moim telefonie, ale nie mogłam go znaleźć przy sobie. "Musiał zostać u niego w mieszkaniu" pomyślałam. Nie miałam bladego pojęcia czy wrócić się, czy dać sobie z nim spokój.
Zdecdowałam, że wrócę się po niego. Miałam na nim zbyt dużo cennych rzeczy.

Byłam już przed budynkiem z którego uciekłam wcześniej. Bałam się, że chłopak znowu będzie próbował coś ze mną zrobić lub spotkam się z tymi kolesiami. Dłużej nie zwlekając weszłam do środka. Szukałam mieszkania z wywarzonymi drzwiami. Gdy takowe zauważyłam zbliżyłam się powoli nadsłuchując czy  ktoś może tam jeszcze być.

Nikogo nie słyszałam więc weszłam do środka. Zaczęłam się rozglądać za moim telefonem. Nie znalazłam go, a nie byłam jeszcze w pokoju gdzie się obudziłam.
Stojąc w progu do pomieszczenia omal nie zemdlałam. Na dywanie leżał zakrwawiony pół przytomny Jimin.

- Jezus maria co oni ci zrobili! - podbiegłam do niego i czym prędzej chciałam mu pomóc usiąść. Pomimo tego, że prawie mnie zgwałcił nie mogłam zostawić go na pastwe losu aby się wykrwawił. Było mi go bardzo szkoda.

- No już dasz radę usiądź. Gdzie masz apteczkę?- spytałam, a chłopak powiedział ciche "kuchnia".
Czym prędzej pobiegłam w wyzmaczone miejsce. Szybko odnalazłam małe, czerwone, plastikowe pudełko.

- Oprzyj się o łóżko- powiedziałam na co chłopak wykonał powoli moje polecenie. Ostrożnie zaczęłam przemywać jego rany wodą utlenioną.
Miał rozcięty łuk brwiowy, wargę, śliwę pod okiem i krew lała mu się z nosa. Wyglądał okropnie. Do tego zauważyłam, że ma parę ran z których również sączyła się krew i kilka siniaków na brzuchu. Chłopak syczał z bólu, gdy tylko lekko przykładałam wacik nasiąknięty wodą utlenioną.

- Co oni ci najlepszego zrobili. Przecież mogłeś się tu wykrwawić! - mówiłm dalej do pół przytonnego Jimina.

- Dziękuję - wyszeptał i złapał moją rękę którą trzymałam jego twarz. Nie zareagowałam na ten gest, kontynuowałm opatrywanie ran na twarzy.

- Za co mi dziękujesz? Nic takiego nie zrobiłam. - zapytałam w między czasie.

- Gdyby nie ty to nie wiem co by się ze mną stało. Dziękuję i przepraszam za to wcześniej.

- Ehhh... Na szczęście nic takiego się nie stało, nie przejmuj się. - odpowiedziałam po czym zapanowała cisza.

- Dobra skończyłam z twoją twarzą. Dasz radę wstać i położyć się na łóżku bym mogła opatrzyć tobie brzuch?

Chłoapak pokiwał głową próbując wstać. Jednak po chwili znowu usiadł.

- Pomożesz? - spytał z bólem w oczach. Na spokojnie pomogłam mu wstać. Po chwili Jimin leżał już wygodnie na łóżku. Przemyłam mu ciało zwykłą wodą by było w miarę czyste. Spojrzałam na te rany. Nie byłam w stanie mu pomóc z nimi, bo były najprawdopodobniej od jakiegoś noża bądź scyzoryka i trzeba było je zeszyć.

- Musisz jechać do szpitala.

- Co? Dlaczego?

- Trzeba zaszyć ci te rany, w innym razie może wdać się zakarzenie.

- A nie możesz ty mi tego zaszyć?

- Nie masz w apteczce potrzebnych rzeczy, przykro mi. Owinę ci rany na tyle by krew tak kocno nie leciała a potem zadzwonię po taksókę.

Chłopak wiedział, że musi się zgodzić.
Po 20 minutach byliśmy już gotowi do wyjścia. Pomogłam Jiminowi ubrać się oraz wyjść z mieszkania i budynku. Czekaliśmy na taksówkę. Nagle poczułam ciepłe dłonie wokół mojej talii.

- Co-co ty robisz? - spytałam lekko zdziwiona.

- Przytulam cię. Bardzo ci dziękuję.

- Nie wygłupiaj się to nic takiego. - dodałam po chwili - A właśnie! Zapomniałam o moim telefonie! Zostawiłam go chyba u ciebie.

- Wiesz, nie wydaje mi się. Sam po tym jak cię tu przyniosłem, chciałem zadzwonić do twoich rodzców, aby się o ciebie nie martwili ale sam go nie znalazłem.

"Musiał jednak zostać w domu"- pomyślałam i w tym momencie podjechała taksówka. Pomogłam Jiminowi wsiąść.

Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
- Okej Jimin wysiadamy.
Zero reakcji z jego strony.
- Hej idziesz?
Szturchnęłam chłopaka. Nawet nie drgnął.
- Jimin! - Krzyczałam w jego stronę. Za chwilę zauważyłam pielęgniarkę.

- Niech mi pani pomoże! W aucie jest chłopak krwawi i zemdlał!

Ta bez słowa pobiegła chyba po lekaża. Po dosłownie chwili chłopak leżał już na noszach.

- Wszystko będzie dobrze! Trzymaj się Jimin! - Mówiłam do niego tak długo na ile pozwoliły mi pielęgniarki, ponieważ zniknął za dużymi białymi drzwiami.

Zaczęłm płakać. Martwiłam się o niego. Gdy widziałm jak leży na tych noszach myślałam, że już nie żyje. Był cały blady jak te ściany w szpitalu.
Dlaczego? Dlaczego oni zrobili mu coś tak okropnego? Muszę się tego dowiedzieć. Nikt choćby nie wiem co nie powinien być traktowany w taki sposób.
Z tego płaczu i zmęczenia po prostu zasnęłam na krześle w poczekalni.



_____________

Hejka! Jak podoba wam się rozdział?
Starałam się jak mogłam by miało to jaki kolwiek sens. To moja pierwsza "książka" więc nie jest idealna. Piszę ją na telefonie więc może pojawić się dużo błędów, za które z góry przepraszam! Miłego czytania dalszych części, które pojawią się wkrótce!

We don't like each other...//J.JKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz