4

1.3K 79 18
                                    

Pov Claudia

-Mam nadzieję, że nagły powrót taty nie jest spowodowany jakąś intrygą ze strony Harry'ego. Byli kiedyś kumplami - wiem, że to nie normalne iż podejżewam swojego ojca o takie rzeczy. Jednak teraz stałam się czujniejsza.

- Nie chce mi się w to wierzyć. Z tego co mi opowiadałaś twój ojciec nie jest jakiś doskonały, lecz wątpię by tak cię narażał. Jesteś jego dzieckiem.

- A ty synem Harry'ego i wiadomo jak cię traktował.

- Nie porównój go z tym wariatem, który mnie spłodził. Mam nadzieję, że to jego szaleństwo nie jest dziedziczne, bo nie chcę nigdy się stać taki jak on.

- To ci nie grozi - Matt łączy nasze dłonie. Spoglądam na niego dziwiona jego nagłym ruchem.

- Powiedź mi co takiego spodobało ci się w Harrym. Coś musiało cię w nim pociągać. Co to takiego było? Inteligencja, to, że jest starszy czy przystojny? - patrzy mi prosto w oczy. Tak jakby chciał sprawdzić czy mówię szczerze. Ja tam i tak nie zamierzam kłamać.

- Chłopak mnie wtedy zostawił, On to w jakiś sposób wyczuł i zaczął pocieszać. Nie miałam komu sie zwierzyć, bo Carla akurat wtedy wyjechała, z checią skorzystałam z jego pomocy. Później byłojuż tylko gorzej, on zaczął mnie traktować jak swoją własność - Matt kładzie swoją rękę na moim policzku i delikatnie go głaszcze.

- Nie musisz już nic mówić, przez tego człowieka przeszłaś przez istne piekło - opieram głowę o klatkę piersiową Matta. - Rozumiem, że teraz możesz być negatywnie nastawiona do wszelkiego rodzaju związków. Ja jednak nie jesterm takim potworem jak Harry Styles, liczę na to, że przez ten czas udało mi się to udowodnić.

Widać, że Matt myśli wygłosić jeszcze spory monolog, więc rzeby oszczędzić mu straty czasu i energii nachylam się nad nim i zaczynam powoli całować jego usta. Ten pocałunek nie jest jakoś szczególnie długi ani mocno namiętny, ale za to pełny uczucia. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie było mi dane zaznać czegoś takiego.

- Czyli czujesz to samo co ja? - nie mam pojęcia czy to jest pytanie czy bardziej stwierdzenie, więc jedynie kiwam głową na tak. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, myślałem, że nigdy na mnie nie spojrzysz, bo będę ci przypominał mojego ojca - znowu zaczyna długo mówić, a ja tym razem uciszam go w ten sam sposób co przed chwilą. Zdaje sobie sprawę z tego, że tym jeszcze bardziej namawiam go do długich wypowiedzi. Ja jednak nie mam nic przeciwko żeby ciągle zatykać mu tak usta.

- Bardzo dużo mówisz kochnie, ale nie widzę w tym problemu - Matt chwyta mnie w pasie i sadza na swoich kolanach. Dzięki temu jestem jeszcze bliżej niego.

- Drzwi były otwarte, więc sobie wszedłem, mam nadzieję, że się nie gniewasz.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Wróć do mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz