22

1.1K 64 3
                                    

Pov Claudia

Od trzech godzin nie widziałam Harry'ego, ale wiem, że jest on w domu. Zchodzę na dół i słyszę dochodzące z kuchni dziwne odgłosy. Dziś nie jest dzień, w którym miałby przyjść kobieta, która sprząta i gotuje, więc idę tam. Na miejscu jednak dostrzegam bardzo zabawny widok, a mianowicie Harry biega sobie od kuchenki do blatu kuchennego co chwila wypowiadając jakieś przekleństwa.

- Co ty robisz? - wygląda jakby miał gotować, ale nie wierzę, że on chce to zrobić. Sądziłam, że on uważa się za kogoś zbyt ważnego na przyrządzanie posiłków. Do tej pory korzystał z pomocy kucharki lub coś zamawiał.

- Kolację dla nas - postrzymuje się żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem. To co on robi wcale nie wygląda apetycznie, a można by nawet stwierdzić, że wręcz odwrotnie. Talentu kulinarnego to on z pewnością nie posiada. - Mogłabyś sobie gdzieś pójść rozpraszasz mnie.

- Może lepiej będzie jak ci pomogę, i tak nie mam nic do roboty, a widać, że ty sobie za bardzo nie radzisz - nie zamierzam go okłamywać, że dobrze mu idzie, bo wcale tak nie jest. Poza tym mam już dość tej ciągłej bezczynności. No ileż można siedzieć albo leżeć?

- Nie ma takiej potrzeby - unosi się tą swoją dumą chociaż na pierwszy rzut oka widać, że pomoc mu się przyda.

Siadam, więc na krześle. Z kuchni mnie raczej nie wygoni, a ja chociaż popatrzę jak się męczy, przynajmniej będę miała z tego zabawę.

- Kochanie przynajmniej ty mi nie utrudniaj, zostało mi bardzo dużo roboty - jęczę, a ja podnoszę się i podchodzę do kuchenki. Zmiejszam gaz, bo zaraz by ta jego dziwna zupa wykipiała. Nabiłby jeszcze więcej bałaganu. - Dobrze, możesz mi pomóc - mówi po chwili namysłu.

***

Po półtorej godziny roboty jedzenie jest już gotowe. Okazało się, że jeszcze uda się uratować te dania, które zamierzał przyrządzić Harry. Szczerze to sam jest sobie winien tego nie powodzenia, bo wybrał naprawdę trudne potrawy. Mi samej ciężko było to zrobić, a mam już pewne doświadczenie, nie raz robiłam posiłek.

Rozkładam jedzenie na stole, a Harry w tym czasie poszedł po jakieś wino do kolacji. Powiedział, że skoro odstawiłam już te leki to także mogę się go napić.

- Gdybym wcześniej wiedział, że tak dobrze będzie nam się razem gotowało to od razu bym po ciebie poszedł. Nareszcie doszliśmy do minimalnego porozumienia - komunikuje mi Harry gdy już siedzimy przy stole.

Naprawdę dobrze mi się z nim spędziło ten czas. Zupełnie tak jak na początku naszej znajomości.

- To wszystko zależy od ciebie, jeżeli zaczniesz mnie traktować jak wolnego człowieka to ja też zmienie swoje zachowanie - informuje go i upijam łyk tego wina. Dużo bym dała żeby on był taki jak te dziewiędziesiąt minut przez cały czas. Może udałoby mi się zapomnieć, a jeśli nie to spróbować wymazać ze swojej głowy te straszne chwile.

- Postaram się skarbie. Musimy jednak być ze sobą szczerzy. Obiecuję, że nie będę miał przed tobą żadnych tajemnic.

Jego słowa dają mi do myślenia.

- Ostatnio byłam w twoim gabinecie jak cię nie było. Znalazła tam orzeczenie lekarskie.

Może jak sobie wszystko wyjaśnimy to coś się ułoży.

Liczę na waszą opinie.

Wróć do mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz