Pov Harry
Jak skończony idiota uległem szantażowi Claudii. Wiem, że powinienem okazać więcej uporu, ale to ona także by się uparła i mielibyśmy kolejną awanturę. Uwzięłaby się na mnie i znowu nie pozwalała mi się dotykać. A ja nie chcę znowu wracać do punktu wyjścia.
- Pamiętaj, że masz dziś wizytę o piątej - przypomina mi Claudia z samego rana. Traktuje mnie jak małe dziecko.
- I tak pewnie jeszcze mi o tym przypomnisz w smsie, albo do mnie zadzwonisz - najgorsze, że ta baba w ogóle mi nie pomaga. Te rozmowy z nią jeszcze bardziej mnie dobijają. Szkoda, że moja ślicznotka nie chce tego zrozumieć.
- To dla twojego dobra.
- Wcale nie. Ona wzbudza we mnie coraz to większą agresję. Jak dalej tak pójdzie to osobiście ją zamorduje i tak to się skończy. Później nie dam rady tego zatuszować i pójdę na wiele lat to więzienia, ale ty wreszcie będziesz wolna - trochę to wyolbrzymiam, ale w inny sposób nie da rady do niej dotrzeć, a ja nie chcę dalej tam chodzić.
Jeszcze przez to oszaleję.
- Co ostatnio ci powiedziała? - pyta mnie, a ja widzę, że zaczyna mięknąć. Jestem na dobrej drodze.
- Nic specjalnego. Nie ma takiej opcji żeby ona mnie wyleczyła, bo ja w ogóle jej nie ufam. Odpuść mi te wizyty, a ja postaram się zdobyć receptę na leki, które brałem wcześniej. No nie jestem jakimś psychopatą - z powrotem siadam na fotelu. Nigdzie dziś nie idę, jak raz zostanę w domu to przecież świat się nie zawali. A ja będę miał więcej czasu by przekonać Claudie do mojej racji.
Nagle ona robi coś czy mnie całkowicie zaskakuje, a mianowicie siada mi na kolanach. I to z własnej nie przymuszonej woli. Jest coraz lepiej.
- Okej odpuszczę ci te wszystkie wizyty, ale jeżeli coś tylko zauważe to od razu znajdę ci innego psychiatrę i wtedy już nie będzie żadnych dyskusji. Zgoda?
- Jasne - odpowiadam z uśmiechem na ustach. I tak wiem, że nie zajdzie taka konieczność. Claudia jest dla mnie najlepszym lekiem. Skoro udaje mi się z nią dogadywać i nie wybuchają między nami ciągłe kłótnie to nic mi nie będzie dolegać.
Zbliża swoje usta do moich i powoli zaczyna mnie całować, jestem wprost w niebo wzięty, więc od razu pogłębiam ten pocałunek. Tak dobrze jest czuć jej słodkie usteczka i wiedzieć, że to wszystko także i jej sprawia przyjemność.
Jaki jestem taki jestem, ale nie potrafiłbym jej zmusić do seksu. Pragnę by była ze mną szczęśliwa, a nie wypłakiwała sobie oczy.
Jak tylko się od siebie odsuwamy to patrzę prosto w te jej śliczne brązowe oczki, jej spojrznie działa na mnie szalenie kojąco.
- Mam nadzieję, że wreszcie nam się uda. Potrzebuję odrobiny stabilizacji - komunikuje swoim ślicznym głosem.
- Przsięgam, że postaram ci się to wszystko zapewnić - oznajmiam pewnie. To już koniec tej naszej walki. Teraz trzeba zrobić wszystko żeby dojść do porozumienia.
Musimy stworzyć nową lepszą przyszłość dla nas. A ja zrobię wiele by się nam to udało.
Liczę na waszą opinie.