11

1.2K 75 13
                                    

Pov Claudia

- Claudia, ja cię nie pytam o zdanie tylko każę ci ze mną iść. Im prędzej się tego dokona tym łatwiej do zniesiesz. Obiecuję, że nie będziesz cierpieć, dobrze im zapłacę i nawet nic nie poczujesz - mam ochotę się roześmiać na jego słowa. Jak można nie poczuć tego, że wyrywają z ciebie dziecko? Tylko osoba bez serca może tak powiedzieć.

- Ale ja już ci mówiłam, że nie obchodzi mnie twoje zdanie i tak urodzę to dziecko. Jeśli go nie chcesz to już twoja sprawa. Ja się nie poddam - informuję go. Dzięki tej informacji o dziecku nagle wstąpiły we mnie nowe siły. Nareszcie mam dla kogo walczyć.

- Nie rozumiem czemu ci tak na tym zależy. Ciągle twierdzisz, że tak mnie nienawidzisz to po jaką cholerę chcesz tego bachora. On ci będzie cały czas mnie przypominał, pomyśl o tym - można to tk pojmować, ale ja mama na tyle rozumu żeby wiedzieć, iż to nie wina tej malutkiej istotki że taki człowiek ją spłodził.

Po chwili przypominam sobie o Matt'cie, przecież ja nie wiem czy on jeszcze żyje. Straciłam przytomność jak oni go katowali.

- A co z Matt'em? - pytam. Jestem na siebie też wściekła, że tak po prostu o nim zapomniałam.

- Nie martw się, żyje. Zdecydowałem, że takie przedstawienie jak jego śmierć nie może cię ominąć. Musisz dokładnie obserwować to jak skończy ten, który zdecydował się mi cię odebrać - komunikuje z uśmiechem na ustach. Zaczynam czuć obrzydzenie na jego widok. Besti, która z uśmiechem na ustach morduje swoje dzieci. Nawet zwierzęta posiadają więcej empatii od niego.

- Nie mogę uwierzyć, że kiedyś byłam taka głupia żeby z własnej woli się z tobą spotykać. Po wyjeździe Carli powinnam raz na zawsze zapomnieć adres tego domu. Żyłabym w spokokju razem z moją mamą - informuję go, mam nadzieję, że moje słowa chociaż odrobinę go zabolą, że poczuje się źle. Jednak na jego twarzy nie widać żadnych emocji. Przez co nie mam pojęcia czy osiągnęłam swój cel.

Dlaczego on nie okazuje uczuć? I czemu ja nie potrafię tak?

- Mylisz się skarbie, mimo swojego racjonalnego podejścia do życia to wierzę w przeznaczenie. My jesteśmy dla siebie stworzeni, nawet gdybyś nie przyjaźniła się z Carlą to i tak byśmy na siebie w jakiś sposób wpadli, nie mogło być inaczej - oznajmia mi, podchodzi do mnie i nachyla się nade mną żeby mnie pocałować. Ja jednak odwracam głowę na bok.

- Powiedź czego ode mnie oczekujesz w zamian za darowanie życia Matt'owi i nie naleganie na pozbycie się naszego dziecka - wiem, że ta propozycja jest ogromnie ryzykowna, ale ja po prostu nie mam innego wyjścia. Nie pozwolę by kolejna osoba i nienarodzone dziecko przeze mnie umarły. Wystarczy już tych śmierci.

- Nie spodziewałem się czegoś takiego kotek - kładzie dłoń na moim policzku i delikatnie go głaszcze. - Jednak za dużo ode mnie oczekujesz piękna. Za to, że mam do ciebie ogromną słabość to mogę się zgodzić tylko na część twojego żadania. Chcesz ocalić Matta czy ten płód, który w tobie rośnie?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Wróć do mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz