19

1.1K 64 2
                                    

Pov Harry

Biorę się wreszcie do roboty, bo przez te uganiania się za Claudią, mam ogromne zaległości. Poza moją działalnością jako psycholog zajmuję się także pomnażaniem mojego majątku, który oddziedziczyłem po moich rodzicach. Los na szczęście zdecydował, że nie posiadam rodzeństwa. Claudia wyszła na spacer, pozwoliłem na to, ale w drodze zdrowego rozsądku kazałem w pewniej odległości za nią iść. Musi poczuć trochę swobody.

Gdy jestem już w połowie przeglądania swoich inwestycji słyszę kroki. To nie jest dzień, w którym przychodzi sprzątaczka, więc to Claudia musiała już wrócić. Njapierw truje mi głowę, że czuję się jak w więzieniu, a następnie wraca po godzinie.

Jak drzwi do mojego gabinetu się otwierają to spostrzegam, że to mnie Claudia, a o dziwo Vanessa. No kogo jak kogo, ale jej to się nie spodziewałem.

- Sądziłem, że skoro nic nas już nie łączy to nie będę musiał cię oglądać - informuje ją ze wzrokiem wpatrzonym w papiery. Chcę by poczuła się ignorowana. Wcześniej znosiłem ją, ze względu na Carle, ale teraz nie mam obowiązku z nią rozmawiać ani na nią patrzeć.

- Nawet raz nie byłeś na grobie naszej córki, a przypominam ci, że ona zginęła właśnie w twoim domu. Gdy była pod twoją opieką - może i jestem hipokrytą, ale nie aż takim wielkim żeby chodzić na gób mojej córki po tym jak ją zabiłem. Żałuję tego czynu, ale czasu już nie cofnę, trzeba żyć z tym dalej.

- Nie widzę potrzeby latania co kilka dni na cmentarz. Poza tym jakbyś zdążyła zauważyć to ja jestem już od dawna dorosły i nie można mi nic kazać - robię wszystko co w mojej mocy żeby zachować kamienną twarz. - Idź już sobie - każę jej. Jeśli dłużej tu zostanie to mogę nie wytrzymać i także jej coś zrobić.

- Ty masz jakieś uczucia! - wrzeszczy i odwrotnie wykonuje moje polecenie, bo jeszcze się do mnie zbliża. - Nasze dziecko od kilku miesięcy nie żyję, nie wiem jak ty, ale ja do tej pory nie poradziłam sobie z tym. A po tobie jakby to spłynęło. Masz ty w ogóle serce?! - wrzeszczy.

Wreszcie bardziej się jej przyglądam i widzę, że naprawdę nie specjalnie wygląda. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu Vanessa olśniewała swoją urodą. Obecnie nikt z przyjemnością nie zawiesi na niej oka.

- Oczywiście - podnoszę się po pozycji stąjącej. - Jednak ja potrafię panować nad swoimi emocjami. I wiem, że niektóre sprawy trzeba zostawić za sobą. Carla umarła i już nigdy tu nie wróci, zaakceptuj to, to szybciej wrócisz do formy - komunikuje jej rozkazującym tonem. To już są ostatnie chwile, Vanessa musi się wziąć za siebie.

- Nie potrafię - komunikuje drżącym tonem i zaczyna płakać. Nie jestem tak bezdusznym jak można było się wydawać, więc zbliżam się do niej i obejmuję. Wiem, że powinienem ją wyrzucić i raz na zawsze wyrzucić ze swojego życia. Lecz jest mi jej za bardzo żal.

Poza tym widać, że ona potrzebuję bliskości, bo zamiast mnie odepchnąć to się we mnie wtula.

- Widzę, że przeszkadzam, pójdę już sobie - do moich uszu dociera głos Claudia, a następnie odwraca się i wychodzi.

Czyżby była zazdrosna?

Liczę na waszą opinie.

Wróć do mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz