2

1.3K 80 14
                                    

Pov Claudia

Nie chcąc zamartwiać Matta swoim samopoczuciem robię wszystko żeby wyglądać w miarę normalnie. Nakładam na twarz sporo makijażu żeby nie było wiadać moich sińców pod oczami.

- Wyjdę dziś do centrum handlowego - oznajmiam Matt'owi podczas śniadania zrobionego przeze mnie. Pomimo dobrych chęci brunet nie nadawał się do przyżądzania nawet najprostrzych posiłków.

- Nie masz pojęcia jak bardzo mnie to cieszy. Nie mówiłem ci tego wcześniej, ale sądzę, że mój ojciec stąd wyjechał. Do tej pory na pewno już w jakiś sposób się z nami skontaktować. A przynajmniej by tu przyjechał - możliwe, że to co mówi Matt jest prawdą. Nie zmieniłam numeru, a nie otrzymałam nawet jednego smsa od Stylesa. Powinien już dawno zacz ąc zasypywać mnie swoimi frustracjami.

- Obyś miał rację, bo zdecydowałam, że po zakończeniu wakacji pójdę na studia. Nie zdecydowałam jeszcze na jaki kierunek, bo nie chcę przez całe życie żałować swojej decyzji. Kiedyś mama mi powiedziała, że praca którą się kocha sprawia, że życie nabiera sensu - sądzę, że moja mama byłaby zadowolona widząc, że udało mi się uwolnić od człowieka, który całkowicie mnie zdominował i chciał ustawić moje życie wokół swojego planu. Dodatkowo potwora, który odebrał jej życie.

- Jak tam chcesz - odpowiada zajadając się jajecznicą. - Mnie tam nigdy specjalnie nie ciągnęło do nauki. Dlatego nigdy nawet nie rozważałem możliwość, że mógłbym pójść na studia.

- Jeśli tak wolisz - grzebie widelcem w swoim jedzeniu. Mało z tego trafia do moich ust.

- Ale skoro już zaczynasz swoje życie od nowa to nie poprosisz mnie bym się wyniósł? - pyta niepewnym tonem.

- Oczywiście, że nie. Nie rozumiem w ogóle jak mogłeś tak pomyśleć. Jestem ci ogromnie wdzięczna za to co dla mnie zrobiłeś, a tak w ogóle to nawet sama nie chcę byś się ode mnie wyprowadził. Z tobą czuję się o wiele lepiej - komunikuje szczerze. Nie wyobrażam sobie teraz mieszkania bez obecności Matta. Po pierwsze zdążyłam się już do niego przyzwyczaić i jestem z nim pewniejsza.

- Dobrze to słyszeć, ja także nie chcę się z tobą rozdzielać, może i znamy się krótko, ale jesteś już dla mnie ważna - łapiemnie za dłóń i łączy nasze palce. Spoglądamy sobie także głęboko w oczy.

***

Wchodzę do sklepu z ubraniami to centrum handlowym, które jest najbliżej mojego domu. Może i to tylko zaledwie dwa kilometry, ale i tak zdecydowałam się jechać samochodem. Przy okazji Matt prosił mnie bym kupiła coś do jedzenia.

Moją uwagę prawie od razu przykuwają śliczne bluzeczki na ramiączka. Mam szczęście, bo są one w kolorach, które lubię. Biorę kilka z nich i idę do przymierzalni. Po przymierzeniu tylko dwie z nich biorę. Jedna jest za mała, a dwie kolejne za duże. Odkładam te których nie biorę i kieruje się do sekcji z butami.

Jak już je widzę z daleka to wiem, że dziś będą udane zakupy.

Nie jest mi dane do nich dojść, bo ktoś mnie łapie za ramię. Jak się odwracam to zamieram w bezruchu.

Skąd on się tu wziął?

10 konkretnych komentarzy i macie następny

Wróć do mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz