najpiękniejsze więzienie

510 49 13
                                    



Obraz był doprawdy olśniewający.

Patrzył na niego już od jakiegoś czasu, nie żałując ani centa na niego wydanego. Właściwie spokojnie nazwałby to jedną z lepszych decyzji, jakie ostatnio podjął. Teraz mógł bowiem w cichej admiracji podziwiać rozproszone piękno namalowanego mężczyzny wyrażone w subtelnych pociągnięciach pędzlem i strukturze akwareli na płótnie. Wyglądał niemalże nieludzko, o wiele bardziej przypominając swego rodzaju anielską istotę aniżeli śmiertelnika, chociaż, kryło się w jego postaci również coś człowieczego, nieuchwytnego, co sprawiało, że obraz zapierał dech jeszcze mocniej.

Yoongi nie umiał oderwać wzroku od widoku przed nim. Ramy obrazu, bijące chłodnym odcieniem złota ujmowały w swoich ramionach anonimowego mężczyznę, jakiego tożsamości nie umieli mu zdradzić nawet sprzedający mu to dzieło handlarze sztuką. Nikt tak naprawdę nie wiedział, kim był młodzieniec, ale nie liczyło się to tak długo, jak jedna rzecz pozostawała oczywista - to nie był ktoś zupełnie zwyczajny. Przez całe życie Yoongi nie spotkał nikogo o bardziej fascynującej urodzie, prawie zbyt perfekcyjnej jak na taką niedoskonałą istotę, którą byli ludzie. Mógł z pewnością rzec, że dotąd nie znal wielu potrafiących przebić owy urok person, o ile któraś w ogóle była w stanie tego dokonać

Mimo wszystko jednak to wciąż był tylko ktoś uwieczniony na obrazie. Nic ponad to. Najzwyczajniejsza figura osoby, bez znanej historii jak i emocji za nią. Jego myśli więc pozostawały niczym innym jak obiektywnymi opiniami rzuconymi w pustkę jeziora jego umysłu. Bezużyteczne. Zmarnowane.

Mógł to jednak wybaczyć w imię sztuki.

Obrócił się dookoła i przeszedł przez korytarz, patrząc na obraz z dystansu. Wszystkie detale wciąż powalały, wady były podobnie wyeksponowane. Nie zmieniło to jednak maleńkich iskier w oczach mężczyzny, kiedy spoglądał w te sportretowane, patrzące na niego miękko, prawie czule z nutami skupienia schowanego w ekspresji twarzy.

Z pewnością miał charakter jaki Yoongi od razu polubił. Był to główny powód, który popchnął go do zakupienia dzieła. Rzadko natrafiał na obrazy wywołujące w nim tak wyraźne emocje, tak nie możliwe do ominięcia strużki prądu przechodzące przez jego organizm. Zdawało mu się, jakby obecny na obrazie jegomość po prostu uwiódł go szybko, nie starając się przy tym nawet, a on sam w uległy sposób się mu poddał. Do tego dochodziło również niewytłumaczalne przyciąganie, jakby farby próbowały mu coś przekazać, oraz swego rodzaju niepewność, tajemnica, która owiewała każdy stworzony element.

Sekrety te miał odkryć prędzej, czy później, kompletnie nieświadom tychże poczynań. Pewne okoliczności zostały bowiem odgórnie ustalone, w perfekcyjnej kombinacji, wykraczającej daleko poza granice jego rozumowania. Wszystko zapisano już w gwiazdach których układu nie sposób było zmienić.

Miał się dopiero przekonać, że żywe barwy lilii oraz nieba za mężczyzną, jego strój czy choćby promienie schowanego w oddali za chmurami słońca spełniać miały definicję tegoż słowa niezaprzeczalnie w całości.

Ktoś bowiem napisał już całą historię z Yoongim w roli głównej, o której treści ten nie miał pojęcia, wiedziony codziennością życia i słodyczą niewiedzy. 


  »»————- ♔ ————-««  


Dookoła rozchodził się intensywny zapach wiśniowych drzew, jakie właśnie kwitły w jego ogrodzie. Ich woń rozchodziła się subtelnie w powietrzu, docierając aż do dwójki i poprawiając klimat rozmowy zarówno Yoongiemu, jak i jego kuzynowi, który obecnie zajęty był sączeniem białego wina z zaproponowanego mu kilka chwil wcześniej kieliszka.

Panowała dość przyjemna atmosfera, nie widzieli się już jakiś czas, a niezapowiedziana wizyta wcale gospodarza nie zirytowała – wręcz przeciwnie, ucieszył się na widok bliskiego, w końcu łączyły ich bardzo dobre relacje, sam również tęsknił za  długimi, przepełnionymi filozofią rozmowami z drugim, mimo, że obecnie prowadzona nie do końca taka była.

- I mówisz, drogi kuzynie, że nie wiadomo nic o osobie namalowanej? – zapytał z lekką konsternacją, skupiając się na rozmówcy nieco dłużej.

- Absolutnie niczego – odpowiedział spokojnie Yoongi, unosząc kieliszek ze swoją porcją trunku. – Dziwi mnie to niezmiernie, bo dotąd nie zdarzyło mi się natrafić na taki przypadek.

- Cóż, to na pewno niecodzienne – mruknął Namjoon, chyba bardziej do siebie samego, niż Yoongiego. – Ale z drugiej strony dodaje uroku samej pracy. Odrobina tajemnicy jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

- Otóż to – powiedział z uśmiechem mężczyzna, kosztując odrobiny wina. – Z tym, że tutaj naprawdę mnie to interesuje. Chyba na własną rękę się dowiem, o co może chodzić – dodał jeszcze, choć bez żadnej świadomości, iż właściwie odpowiedzi same do niego przyjdą.

W pewnym sensie dosłownie.

- Czekam więc na rozwój wydarzeń – zaśmiał się Namjoon serdecznie. – Napisz mi list, kiedy już coś odkryjesz – dodał jeszcze, co spotkało się z kiwnięciem głowy starszego, w geście akceptacji. Dawno nie pisali między sobą, a obojgu trochę tego brakowało. Ulotnych myśli spisanych na papierze w trwałej formie, które mogliby chować w swoich szufladach, ku własnej pamięci.

List owy jednak nigdy nie miał dotrzeć do młodszego ze słowami prawdy, a wymyśloną historią, gdyż to, co miało się nią okazać, nie mieściłoby się w granicach pojmowania nikogo.





[start oficjalny]: po nowym roku będę wstawiał regularnie rozdziały

p.s to nie będzie bardzo długi projekt, niestety i rozdziały też za długie nie będą, tworzenie 8 k słów tutaj nie pasuje po prostu-


frames ,°' taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz