Gdyby nie dość wysublimowana, prawie że szlachetna mieszanka perfum pochodząca się niezauważalnie w sali, zapewne o wiele łatwiej byłoby wyczuć unoszącą się w konkretnym kierunku zazdrość padając wprost z wzroku Yoongiego, który oparty na jednej ze swoich ozdobnych, rzeźbionych lasek spoglądał na kilkoro wysokiej klasy dam, ubranych w najnowsze kolekcje Diora, które zasłużyły na owe spojrzenie swoim zachowaniem w stosunku do stojącego z nimi, lekko zakłopotanego Taehyunga. Ich śmiechy, wirujące w powietrzu dłonie i nadgarstki pokryte srebrem oraz złotem, wydęte usta śledzone przez głębsze dekolty były dla niego obrazem nie do zniesienia przy kędzierzawym, który kierując się manierami nie śmiał odmówić pięknościom konwersacji, mimo, że wcale nie miał na nią ochoty. Dość realnie dawał po sobie jednakowoż zauważyć, że spędza czas miło w ich towarzystwie, na tyle, że uwierzył w to sam Yoongi, którego ciemne kosmyki włosów co chwilę zasłaniały mu widok nieco. Ostatecznie więc związał je w niewielki kucyk z tyłu głowy, przy okazji poprawiając muchę i spinki u mankietów.
Doszedł do wniosku, że jeszcze chwila, a będzie zmuszony podejść do tych szczebioczących niczym zachrypnięte słowiki niewiast i pokazać im, że ich obiekt westchnień nie należał do ich głodnych spojrzeń. Yoongi domyślał się, że nie było to najczystsze zagranie, ale niewiele sobie z tego robił, wiedziony tym dziwnym płomieniem w środku siebie, jakiego wcześniej nie odczuwał.
W końcu nie zwykł wyczuwać zagrożenia w takiej formie.
Nie przyznałby zapewne, że w pewien sposób uczucie to powodowane było tym, iż tliło się w nim coś jeszcze, kolejne nieznane mu zestawienie emocji względem Taehyunga, którego nie chciał jeszcze rozszyfrowywać. Wiedział, że to nie była najlepsza pora w jego życiu na takie rozmyślania.
Romanse mógł pozostawić starym powieściom, a nie swojej rzeczywistości.
Z myśli wyrwał go ostatecznie fakt, iż jedna z obserwowanych dam posunęła się do chwilowej zabawy połą marynarki Taehyunga, mówiąc coś przy tym z lekkimi ognikami w oczach. Yoongi nie był głupi, znał to spojrzenie i wiedział, że to oczywiste i otwarte zaproszenie do flirtu.
Którego nie miał zamiaru tolerować.
Podszedł więc bliżej, przechodząc między gośćmi i zostawiając za sobą miarowe stukanie laski oraz obcasów butów i tak ledwo słyszalnych w tłumie przepełnionym rozmowami i muzyką orkiestry na żywo, grającej niedaleko.
- Przepraszam, że śmię przeszkadzać – zaczął dość poważnie, z nutą chłodu pomieszanego z szampanem, który trzymał w dłoni Taehyung. – Myślę, że chciałbym porwać tego jegomościa na chwilę – dodał, spotykając się z lekkimi rumieńcami płci pięknej, ale również samego kędzierzawego, choć ten przynajmniej starał się ukryć barwę swoich policzków.
- Ależ proszę, niech tylko wróci szybko... – stwierdziła krótkowłosa kobieta, ubrana w lekko pozłacaną sukienkę sięgającą do kolan.
- Jak najbardziej – zapewnił Yoongi, gdy tylko jednak chwycił Taehyunga za wolną dłoń, niezwykle delikatnie i ostrożne z resztą, pozwolił sobie na mniej lub bardziej ostentacyjne wywrócenie oczami, bo kim były te naiwne trzpiotki by myśleć, że im go odda.
Po jego trupie.
- Yoongi? Wszystko w porządku? Wyglądasz na lekko... - kędzierzawy urwał jednak, kiedy ponownie zerknął na oblicze mężczyzny, przybierające znacznie łagodniejsze tony tuż przed nim. Z gracją podniósł kieliszek leżący na stole z przekąskami i dość sugestywnie stuknął nim o ten znajdujący się w dłoni Taehyunga, unosząc przy tym leciutko brew.
- W jak najlepszym – odparł z uśmiechem, nie kwapiąc się nawet, by zerknąć chociażby na zebrane wciąż w tym samym miejscu damskie grono, szepczące między sobą ze śmiechem, jakby omawiały największe kobiece tajemnice, albo plotkowały pusto o męskich zawartościach spodni.
CZYTASZ
frames ,°' taegi
Fanfictionkoneser sztuki trafia na taką, która nie mieści się w ramach obrazu lub yoongi kupuje portret mężczyny, jakiego warstwa farby skrywa coś więcej niż tylko płótno warnings: light fantasy, magic, angst, soft, light smut, top!tae...