którą mieli spędzić w swoich objęciach

146 17 14
                                    

Iluzoryczność poranka.

Obecnie smakowała Yoongiemu jak muśnięte jeszcze snem wargi Taehyunga obecne na jego obojczykach, zagubione w miłosnym tańcu na gładkiej powierzchni skóry bruneta. Yoongi westchnął słodko, bezwstydnie, a jego usta rozchyliły się tak subtelnie, że zawstydziłyby tym gestem kwitnące róże. Miał wrażenie, że to jeden z tych cudownych snów, jeden z tych momentów, kiedy świadomie nie zamierzasz się budzić, bo potrzebujesz jeszcze kilku sekund spędzonych w tej iluzji, w swojej własnej wersji raju.

Dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że to nie sen.

- Taehyung? – wypowiedział te sylaby z wieloma emocjami, choć jego ton był niemalże stoicki. Każda litera jednak zawierała w sobie odrobinę skołowania, niewiary ale również głębokiego szczęścia.

- Hm? – mruknął kędzierzawy w odpowiedzi, jednocześnie formując na ustach delikatny uśmiech, obecny podczas całowania ramienia Yoongiego.

- Co ty tutaj... - słowa same opuściły gardło bruneta, chyba nie potrafiłby tego ułożyć w żaden inny sposób. – To nie sen, więc... - znów urwał, gdyż powietrze zza okna momentalnie nadało intensywności zapachowi Taehyunga, jego skóry, ciała, mieszance potu, lilii oraz nocnych wyznań.

Nie było to podobne do woni żółtych płatków, jaką zdążył tak dobrze poznać.

- Shh – usłyszał po chwili, tuż przy uchu. – To faktycznie nie sen – wyjaśnił Taehyung kojącym głosem, muskając czubkiem nosa szyję drugiego. – A nawet jeśli... - dodał nieśmiało. – To będziesz go śnił od teraz każdego dnia – zakończył z cichym śmiechem, a Yoongi, choć wciąż nie miał pojęcia, co się rozgrywa, sam pozwolił sobie na nutę uśmiechu.

- Co masz na myśli...? Że już tam nie wrócisz? – brunet desperacko próbował połączyć fakty, sklejając jedną myśl z drugą tak, by nabrały jakiegokolwiek sensu.

- Mhm – przyznał mu cicho kędzierzawy. – Możesz się niedługo pozbyć tych pustych ram, jeśli chcesz – dokończył, muskając oddechem szczękę Yoongiego, by potem unieść się nieco na ramieniu i spojrzeć w oczy drugiemu.

Wzrok miał przepełniony niknącym zachwytem, nutami euforii oraz przebijającym się przez to wszystko dostrzegalnym niedowierzaniem. Taehyung był w stanie zakochać się w tych tęczówkach na nowo.

- Jak? – Yoongi wyszeptał to słowo niemalże, czując jednocześnie jego ciężkość. Taehyung odwrócił wzrok na moment. Momentalnie można było wyczytać, że mierzył się z jakąś istotną myślą, z krótkim dylematem trzymania prawdy w sekrecie, lub podzielenia się nią z brunetem.

To nie tak, że nie zasługiwał by wiedzieć. Kędzierzawy nie był po prostu pewien, czy chciał robić to w ten sposób.

- Powiem ci – zaczął. – W odpowiedniej chwili – wyrzekł jedynie, miękko, łagodnie, by potem złożyć na ustach Yoongiego długi, acz subtelny rodzaj pocałunku, przepełnionego obietnicą, że już go nie zostawi, że już nigdzie nie idzie.

Brunet westchnął na odczuwany gest, jednocześnie mając w myślach krążący batalion odpowiedzi, które mogłyby teoretycznie wypaść z ust Taehyunga. Sam nie miał pewności, czy aby na pewno chciał znać szczegóły, jeśli drugi najwyraźniej chronił go przed nimi jak tylko mógł. Jednocześnie jednak posiadał w sobie nieugaszoną iskrę, rwącą go do poznania prawdy.

Wplótł palce we włosy Taehyunga, ciągnąc nieco za kosmyki. Ten odpowiedział mruknięciem, by potem przesunąć się mocniej, tak, że znalazł się nad drugim, a materiał pościeli powolnie, niczym wersy poezji, zsunął się z jego ciała. Wyeksponowane krzywizny momentalnie zostały muśnięte złotym światłem poranka, które tworzyło wzory z miłości na skórze ich obojga, łącząc ich owym zagraniem w jakieś nieopisane pojęcie sztuki, w unikatową kompozycję.

Szkoda, że nie mogli zobaczyć, jaki piękny krajobraz tworzyli.

Zamiast tego oddali się pocałunkom, słodkim westchnieniom i słowom niewypowiedzianym z serc, lecz zapisanym gdzieś na ich ciałach przez delikatne muśnięcia, oddechy i pieszczoty.

Postanowili nie rujnować momentu, nie psuć kruchej powierzchni chwili. Oboje chcieli tylko siebie nawzajem, swojej bliskości, wzajemnego szczęścia.

Nawet jeśli kilka łez spłynęło później po policzkach Yoongiego, tylko po to, by kędzierzawy mógł z najwyższą adoracją scałować je z nich ostrożnie, zamazując ślady po owych emocjach.

W końcu Min dotąd nie miał szansy zrozumieć, jak to jest budzić się obok drugiego. Jak to jest czuć jego ciepło wraz z pierwszymi promieniami poranka.

Jak to jest posiadać świadomość, że odtąd będzie tak już zawsze.

Łzy same więc opuściły jego wnętrze, jako wyraz mieszanki uczuć, jakiej dotąd nie poznał. A której smak wydawał się mimo wszystko słodki. Czysty.

Przynajmniej dla tego, który mógł kosztować ich na wargach.

Tak jak płótno mogące kosztować nowych barw. 



p.s jeszcze siedem rozdziałów . . . będziemy płakać z tęsknoty huh

p.s2 "frames" ma playlistę na spotify. gdyby ktoś był ciekaw jak brzmi ta historia to zostawiam linka zewnętrznego xx możecie też napisać tutaj coś, to wyślę wam w wiadomości 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

frames ,°' taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz