zauroczonych we wzajemnej sztuce

124 28 32
                                    


Krople deszczu właśnie kończyły drugi akt baletu Czajkowskiego, który śmiały wystawiać tej nocy na szybach salonu Yoongiego, malując przed nim swoimi uderzeniami i kierunkiem spływania iście olśniewające sceny. Sam właściciel willi stał oparty o tył pianina, sącząc niezbyt wyszukane wino z kieliszka, szczęśliwy, że spędził wieczór tak miło, acz samotnie.

Z utęsknieniem czekał na zmrok, który powolnie roztaczał się na niebie kojącymi objęciami nocy. Zatracony w myślach prawie nie usłyszał niewiele słyszalnych kroków na woskowanej podłodze z ciemnego drewna pozyskanego na nią z Afryki.

Uśmiechnął się pod nosem subtelnie jeszcze za nim złączył spojrzenie z Taehyungiem, z jego migotliwymi tęczówkami, w których odbijało się światło księżyca utkwione dotychczas jedynie w kroplach na szybach.

Odwzajemnił gest, unosząc odrobinę podbródek, sprawiając, że jego sylwetka wysmukliła się jeszcze, odziana w jasne ubranie, podkreślające nierealność jego osoby.

Yoongi patrzył na anioła.

Skrył jednak tą myśl w zakamarkach umysłu, nim jego policzki przybrały barwę pitego przez niego trunku, co choć było ledwo widoczne w ciemnej przestrzeni pokoju, słabo oświetlonej, nie pozostało poza uwagą Taehyunga, onieśmielonego czerwienią na skórze Yoongiego. Nie spodziewał się jej w takim miejscu i skrawki świadomości, iż to on ja wywołał sprawiała, że gubił siebie gdzieś między pożądaniem a romansem.

Choć niezaprzeczalnie gubił się w tym już dużo wcześniej, coraz głębiej od momentu, w którym jego prezencja na balu stała się częścią czegoś większego niż tylko emocji jednego wieczora.

Te bowiem przeskakiwały między nimi nieustannie od tamtej daty, mniej lub bardziej intensywnie, sprawiając, że oboje nieco niezdarnie starali się wyczuć tempo własnych odczuć wymieszanych z myślami.

- Nie sądziłem, że będziesz czekał – powiedział cicho Taehyung, głosem pomalowanym ciemniejszymi barwami, powodowanymi jego spostrzeżeniem sprzed kilku sekund.

- Doprawdy? Zawsze czekam – odparł jedynie brunet, popijając wypowiedziane słowa odrobiną wina do akompaniamentu muzyki deszczu. – Skąd więc ta myśl?

- Nie wiem, może to przez tą pogodę... nie wydaje się odpowiednia do pozostawania nieuśpionym – padła odpowiedź, a ton mężczyzny zmienił się nieco z jedwabistego na aksamitny. Nie było to może oczywiste, ani wyraźne, ale Yoongi wyczuł to od razu, wprawiony latami słuchania innych.

Nie chciał przyznać, co ten detal robił z jego wnętrzem.

- Jak dla mnie sprawuje się idealnie – Yoongi nie omieszkał posłać drugiemu lekkiego uśmiechu z uniesioną brwią. – Lubię deszcz, towarzyszy mi przy najskrytszych pragnieniach i myślach – dodał jeszcze, ujmując ciaśniej kieliszek. – Napijesz się? – zapytał po tym nieoczekiwanie, będąc świadkiem chwilowych iskierek w oczach kędzierzawego, maleńkich, zaklętych w jego spojrzeniu.

- Muszę się zgodzić, jednakże obecnie lepiej byłoby powierzyć je sennym marom, zwłaszcza, że nie śpisz ostatnio za dużo... - stwierdził trafnie Taehyung, robiąc kilka kroków do przodu i sprawiając, że malała zdrowa granica przestrzeni między nimi. Troskliwa nuta głosu mężczyzny praktycznie naturalnie znalazła miejsce na pięciolinii przeznaczonej dla utworu granego kroplami wody spadającymi na gładkie szkło okien, doprowadzając tym samym ciało Yoongiego do lekkiego drżenia. – A odpowiadając, dziękuję, ale muszę odmówić – dodał, przekrzywiając nieco głowę i sprawiając, że światło padało na niego jeszcze lepiej niż dotychczas, zabierając dech bruneta.

frames ,°' taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz