- Mówisz serio czy...? - popatrzyłam w jej stronę. Delta spojrzała na mnie i nic nie powiedziała.
- Moim zdaniem mówi prawdę - odezwała się Elyssa. - Nie wydaje mi się, by kłamała.
- A skąd możesz to wiedzieć? - TT odwróciła się w jej stronę.
- Bo... czasem po prostu wiem, kiedy ludzie kłamią... Nie wiem jak to wyjaśnić, to skomplikowane.
Okej...
- Ej, to skoro już tu jesteśmy... To może coś zjemy? - zaproponowałam. - Mówiłaś, że będzie taka możliwość, a tak się śpieszyłam na spotkanie, że nic nie zjadłam wcześniej...
- Pewnie. Nemesis, idziesz z nami? - Autorka odwróciła się w jej stronę.
- Dziękuję za propozycję, ale nie jestem fizycznie w stanie się przyłączyć do was - odparła. - Udam się na rozmowę z innymi androidami, jeśli nie macie nic przeciwko.
- O... okej. No to zobaczymy się później, nie?
- Zgadza się - Nemesis odwróciła się i poszła w swoją stronę.
- Delta... Czy ty... chciałabyś pójść z nami?
- No pewnie! - uśmiechnęła się w taki sposób, że nie wiedziałam, jak zareagować. Wygląda słodko i niewinnie... Zupełnie inaczej niż przed momentem! To się nazywa gra aktorska...
- W takim razie chodźmy - odezwała się TT.
Poszliśmy do innej części pomieszczenia, gdzie był rozstawiony stół z jedzeniem. Było tam dużo rzeczy do wyboru, a inne osoby już jadły - między innymi ci, z którymi gadałam wcześniej.
- Mmmmm, ale dobre! - Karolin objadała się jakąś karpatką, podczas gdy inni skupiali się na innym jedzeniu. Ja oczywiście sięgnęłam po serowe tosty.
- Łał, cieplutkie! - zachwyciłam się. - Magia to jednak zajebista rzecz.
- Ta, do jednego się nada - nawet nie zauważyłam gdy Delta stanęła obok mnie i nałożyła sobie na talerz makaronu z serem. DUŻO makaronu z serem. Dosłownie kurwa górę. Jak ona to zje i nie przytyje to się zrobię zazdrosna.
- Mhm. Co jak co, ale magiczne jedzenie wymiata - zarówno Autorka, jak i TT chwyciły po kawałku pizzy. - Cieszę się, że z tym nie ma problemu.
- Tak... I jaki wybór! Aż nie wiem, co wybrać... - Elyssa rozglądała się po stoło-bufecie.
- Bierz naleśniki kobieto. Serio, lepsze niż mojej narzeczonej.
- A ty tu skąd, Alter?! - krzyknęłam, gdy nagle przede mną pojawił się Alter z talerzem wspomnianych placków.
- Cicho, głodny jestem! Ostatnio nie mam czasu na jedzenie ani spanie! - usprawiedliwił się. - Masakra, mały co chwila płacze i nas budzi...!
- Alter? - Elyssa popatrzyła na niego. - To ty jesteś tym pół-demonem, o którym mi mówiono? Miło mi cię poznać.
- Mi również. Zwłaszcza, że w teorii powinniśmy się znać, co nie Autorka?
Co on znowu...?! To jego łamanie czwartej ściany kiedyś mnie wykończy.
- Alter, do cholery... - westchnęła. - Jeszcze tego do końca nie opracowałam, a ty już mi mieszasz...
- To silniejsze ode mnie! Sory!
- Co on miał na myśli? - zainteresowała się Technet.
Widziałam, jak Autorka wzdycha.
- Ogólnie miałam projekt, że Elyssa i Alter/Alan mają tą samą prababcię czy coś, więc są tak jakby kuzynostwem, ale nie zdążyłam tego dokładnie ogarnąć... Dzięki kurwa!
- Sekundę... Ja i on jesteśmy spokrewnieni? - Elyssa zaczęła jeść naleśniki.
- Ta... Nawet macie to samo znamię, tylko ty na klatce piersiowej, a on z tyłu na szyi, ukryte pod włosami.
- Okej, o tym to nawet ja nie wiedziałem!
- Dobra, stary, daj się w końcu najeść, co? - przerwałam im. - Pogadacie sobie później, teraz to ja chcę kurwa zjeść te tosty!

CZYTASZ
[✔] Endergirl: Ostateczne starcie
De TodoUWAGA: TO OSTATNIA CZĘŚĆ ENDERGIRL!!! Zalecana znajomość dwóch poprzednich części oraz moich poprzednich książek! Hejka... To znowu ja, Endera Crystal AKA Endergirl! Dobra, słuchajcie, nie mam wiele czasu, więc opowiem to najkrócej jak umiem: dostał...