Rozdział 7: Sekrety?

89 8 16
                                    

- Hej, co tam? - spytałam Andzi, gdy po jakimś czasie znalazłam ją w tłumie.

- A nic, Wika popisuje się - odparła. Faktycznie, Wiktoria pokazywała innym różne sztuczki z wykorzystaniem swojej lodowej magii. 

- No właśnie widzę...

- Ta... Wszystko okej? - spytała Pati, gdy obróciła się w naszą stronę.

Ja odwróciłam wzrok. Niepokoiło mnie to, co mówił Nightmare Eleven... Brzmiało to nierealnie... Ale co jeśli...?

- To pewnie nic... Po prostu gadałam z chłopakami i przyszły do nas te demoniczne dupki... I nagadali głupot, przez które niepotrzebnie się martwię.

- E tam, jebać ich. Oni pewnie tylko robią wszystkim na złość - stwierdziła smoczyca.

- Ta... Pewnie masz rację.

Albo tylko nam się tak wydaje...

- Hejka! - w tym momencie podeszła do nas Oliwka ze swoim chłopakiem (trzymali się za ręce). - Jak tam inni?

- Okej! - odpowiedziała jej Andzia. - Poza tym, że moje ego prawie się pozabijały i Sia prawie trafiła w Alter'a krzesłem, to nic takiego.

On naprawdę nie ma szczęścia do mebli, co? Raz wpadł na mój stolik do kawy i pokaleczył sobie twarz, innym razem Autorka rozjebała JEGO stolik, teraz o mało co nie dostał krzesłem...

- Czyli norma jak dla nas - Patrycja się zaśmiała. - Z moimi na szczęście spokój.

- U mnie też - dodała Oliwka. - Ale pewnie dlatego, że Impact im groził "totalnym rozpierdolem"...

- Hej, winisz mnie? Widziałem jak cię wkurzało ich zachowanie.

- Nie musiałeś być taki ostry...

- Wybacz księżniczko, że próbuję cię chronić... - popatrzył na nią. - Po prostu mi zależy na tobie, wiesz?

- I mi na tobie, mój kochany, przewrażliwiony na punkcie mojego bezpieczeństwa, srebrnoduszny dzieciaczku <3

- Nie jestem dzieckiem!

- Wiem, tylko tak się wygłupiam. Kocham cię - powiedziała i pocałowała go.

- Awww, jak słodko - uśmiechnęła się Pati.

- Zakład, że ich ślub następny? - dodała Andzia.

- Nah, pewnie Autorka i tak coś jeszcze wykmini w międzyczasie, więc... Zaraz, a tak właściwie to gdzie ona? - zapytałam. - Nie widziałam jej od momentu, gdy opuściłam inne ego...

- Hm? Nie ma jej tu? - Oliwka rozejrzała się.

- Nie, jest tam, tylk- Hm... - widziałam, jak oczy/oczodoły (to szkielet, IDK jak jest zbudowany!) Impact'a zaczynają świecić słabym, srebrzystoszarym światłem.

- Co jest? Dyskotekę sobie urządzisz później - mruknęła Andzia.

- Coś wykrywam od niej... I mam nadzieję, że to nie to, co myślę - ledwo to powiedział, a już zaczął iść w jej stronę. Autorka w tym czasie zdążyła już wyjść z pomieszczenia.

- Ej, zaczekaj! - Oliwka ruszyła za nim, podobnie jak nasza trójka.

*

Nasza piątka szła korytarzem, szukając Autorki.

Zaraz... To tylko nam się wydaje, nie? Ale... co jeśli to to, o czym mówił Nightmare?

- Hej, śledzicie ją, a nas nie zawołacie?

- !!! - z trudem powstrzymałam się od krzyku. - Kurwa, Alter, przestań!

- Dobra, co się wyrabia? - Del-2 minął nas i podszedł do Impact'a.

- Wykryłem coś u tej całej Autorki... Podejrzanie podobnego do tamtego...

- Kurde, poważnie?

- Um, o czym mówimy? - spytałam.

Popatrzyli na siebie, po czym znowu na nas.

- To... skomplikowane. Chodzi o-

Impact nie zdążył skończyć, bo nagle usłyszeliśmy jak coś walnęło w jedną ze ścian niedaleko od nas. Aż podskoczyliśmy.

- Okej, co to było?! - krzyknęła Andzia.

- A bo ja wiem?!? Nie jestem w stanie niczego zobaczyć... Autorka miała dość mnie i zablokowała mi obserwację jej...

- Ciekawe czemu - mruknęła Oliwka.

- Dobra, jebać. Idziemy do niej! To było stąd, nie? - Del-2 wskazał na jedne drzwi.

- Ta...?

- Okej - cyborg cofnął się, po czym wziął rozbieg i wykopał drzwi. - Co tu się- CO DO HUJA?!?

[✔] Endergirl: Ostateczne starcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz