(Fire pov)
Z daleka zobaczyłam, że Markiplier ma kłopoty. I co więcej, zajęła się nim Schadow... MOJA demonica.
- Niech to... - warknęłam, patrząc w ich stronę.
- Zgaduję, że przydałaby się teleportacja? - odwróciłam się i zobaczyłam, jak ten z metalową twarzą (zapomniałam, jak ma na imię... :/) patrzy na mnie.
- Nie odmówiłabym w sumie.
- Masz - otworzył koło mnie portal, po czym wrócił do spuszczania wpierdolu. - Pomóż mu. Jak znajdę moment, też wlecę.
- Jasne! - przebiegłam przez portal i wleciałam z bara (tak się mówi na to, nie?) w Schadow. - No hej, szmato!
- Gh!̢ T̷o͘ ͟t̛y?!̴ - warknęła, gdy upadła na ziemię. - Naná,̕ ̨zaj͡eb ̡go͏!
- J̧asn͘e - widziałam, jak ta druga zamierza zabić Marka...
- PO MOIM TRUPIE!!! - wrzasnęłam i wystrzeliłam w nią kolumnę ognia. Wrzasnęła i wypuściła YouTubera, który upadł na ziemię, zdyszany.
- Mark! Żyjesz?! - słyszałam, jak reszta YouTuberów (Eleven i Jay) biegnie w jego stronę.
- Jest ranny, ale to chyba nic poważnego - odparłam, obserwując Nanę i Schadow. - Zabierzcie go stąd, bo te suki jeszcze coś mu zrobią.
- Jasne! - Jay pomógł mu wstać. - Poprosimy którąś z androidów, by się nim zajęła. Będziesz tu potrzebować pomocy?
- Nie, mam zapewnione wsparcie.
Właśnie w tym momencie portal obok się otworzył i wyskoczył z niego ten ziomek, który wcześniej mnie teleportował.
- Te skurwysyny są nie do zniesienia. Cieszę się, że jako sztuczny człowiek nie jestem w stanie posiadać demonicznej wersji...
- Ta, uważaj, bo Coru jeszcze coś namiesza i to zmieni - mruknęłam. - Znając ją, jest do tego zdolna.
- Wiem... Zajmiemy się nimi?
- Myślałam, że nie zapytasz.
- Na̛na̷, b̵ięr͠z͘ go̴! Ja ͟za͡j̸mę̶ s͞i̶ę ͞n̴ią! - słyszałam, jak Schadow krzyczy do drugiej demonicy.
- R͘o̴b͢i ͠się!̕ - odparła i rzuciła się na niego ze swoimi cholernymi sznurkami.
- Zapomnij - nagle teleportował się i rzucił w nią swoimi nożami (no nieźle, nie powiem).
Ja w tym czasie ruszyłam na Schadow. Wiedziałam, że jest bardzo szybka i że ciężko będzie ją załatwić... Ale dopóki żyje, ożywione przez nią demony nie umrą.
- C̛o, t͞ę̡s̡kn͟i̛ł̡aś͟?͘ - zaatakowała mnie, a mi ledwo udało się jej uniknąć. - M͢ǫż͏e ̸le̴pìej͏ p͏o͘ddaj̕ si͢ę͞ ̨z̸anim̢ ̨sko͝p̕ię ̷t̴w͠oją͟ za͞cn̸ą d̴u͏p̕e͞c͞zk̨ę!̵
- Zapomnij!!! - wystrzeliłam w jej kierunku kilka kul ognia. Jednak oczywiście odskoczyła płynnie w bok. - Wracaj tu!!!
- B̢o ̧cò ͡m͢i̕ ̸z̀ro͜bi̧sz̨?̕ - zaśmiała się.
- TO! - w przypływie szału podpaliłam całe swoje ciało i złapałam ją na ramię. Wrzasnęła, gdy zaczęłam wypalać jej skórę i ciało od środka, ale nie miała szans mi się wyrwać. Ostatecznie stanęła w płomieniach i spaliła się na popiół.
Cofnęłam się i ugasiłam, bo utrzymanie się w ogniu łatwe nie jest i męczy.
- Żyjesz, Fire?
Odwróciłam się i chciałam odpowiedzieć, że tak, ale coś zauważyłam...
- UWA-
W tym momencie coś przeleciało centymetry od jego głowy i trafiło w Nanę, która chciała go zaatakować od tyłu. Zaskoczyło mnie to, bo po pierwsze zdarzyło się mega szybko, a po drugie, on nawet nie drgnął, mimo że broń (chyba kosa) prawie trafiła go... No jestem pod wrażeniem.
- Ugh... Ostrożniejsi powinniście być - mruknęła Shino, zabierając swoją broń z ciała demonicy. - Nie będę się Oliwce tłumaczyć, jak ktoś z jej świata zginie, ani tym bardziej Autorce. Zwłaszcza ty Del-2, jasne?
- Jasne... Spokojnie, nie tak łatwo mnie zabić, wbrew pozorom - odparł (ooooo, no tak, faktycznie tak się nazywał).
- Spoko... Tak właściwie jak reszta? Co z Mark'iem? - zmieniłam temat.
- Radzą sobie... Ale nie powinniśmy tu stać tylko wracać do roboty. Dupska same się nie skopią.
- Prawda - przyznał Del-2. - Wracajmy do tego.

CZYTASZ
[✔] Endergirl: Ostateczne starcie
De TodoUWAGA: TO OSTATNIA CZĘŚĆ ENDERGIRL!!! Zalecana znajomość dwóch poprzednich części oraz moich poprzednich książek! Hejka... To znowu ja, Endera Crystal AKA Endergirl! Dobra, słuchajcie, nie mam wiele czasu, więc opowiem to najkrócej jak umiem: dostał...